Название: Star Force. Tom 7. Unicestwienie
Автор: B.V. Larson
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Зарубежная фантастика
isbn: 978-83-65661-64-7
isbn:
– Jaką strategiczną przewagę zapewniają?
– Po tym, gdy Skorupiaki unieszkodliwiły stację jedną dobrze umieszczoną bombą, postanowiłem, że przyda jej się lokalna obrona mobilna. Skrzydła myśliwców mają rozkaz wykonywać regularne loty. Orbitę w każdej chwili patroluje eskadra albo dwie. Nawet jeśli znów oberwiemy z zaskoczenia, nie stracimy wszystkiego w jednej chwili. Zadaniem myśliwców jest nękanie zbliżającego się wroga. Jeśli stacja znów zostanie unieszkodliwiona, one zapewnią jej ochronę.
Miklos wyglądał na zaciekawionego, ale bynajmniej nie zadowolonego. Wiedziałem, że uważał myśliwiec za rodzaj okrętu, choć o ograniczonym zasięgu. Dla Miklosa każdy okręt to dobry okręt. Ale preferował bardziej mobilne siły.
– Czy mogę coś zasugerować, pułkowniku?
Przytaknąłem, świadomy faktu, że i tak w końcu usłyszę jego pomysły, czy mi się to podoba, czy nie.
– Myślałem o obecnej sytuacji – powiedział. – Możliwe, że w najbliższych dniach wyruszymy do światów Skorupiaków, aby im pomóc. Stacja bojowa dysponuje nowym uzbrojeniem, ale oceaniczne księżyce znajdują się poza jej zasięgiem. Moglibyśmy wytworzyć specjalne okręty, które przetransportowałyby nowe skrzydła myśliwców.
– Proponujesz, żebyśmy pozbawili stację myśliwców i użyli ich w roli mobilnej siły przypisanej do tych lotniskowców? – zapytałem.
– Tymczasowo tak. Lotniskowce dałoby się wdrożyć do produkcji natychmiast. Nie musielibyśmy budować myśliwców, tylko same lotniskowce. Moglibyśmy się z tym w miarę szybko uporać, bo składałyby się tylko z kadłuba i silników.
– A uzbrojenie? – zapytałem.
– Nie musiałyby go mieć. Myśliwce służyłyby im za broń.
Rozważyłem jego pomysł. Wpatrywałem się ze złością w rosnący obraz stacji bojowej. Była najeżona uzbrojeniem i z kosmosu sprawiała wrażenie niezdobytej twierdzy, a mimo to niezbyt cieszyła mnie perspektywa osłabienia tego molocha. W obecnej postaci forteca stanowiła barierę nie do przebycia, strzegącą wejścia do układu Eden. Zabezpieczała jedną z moich flank. Z drugiej strony, jeśli zamierzałem wysłać okręty do wrogiego układu, flocie przyda się ochrona, jaką zapewniają myśliwce.
Miklos najwyraźniej wyczuł moje wahanie, przytoczył więc kolejne argumenty:
– Możemy wykorzystać standardowe silniki oraz kadłuby krążowników. Nie ma potrzeby zmieniać konstrukcji. Byłyby pewnie wolniejsze, ale służyłyby jako strategiczne platformy. Proszę o nich myśleć jak o latających bazach, które mogą się przemieścić w dowolne miejsce i stanowić punkt wypadowy dla floty. W tej sytuacji mogłyby wejść na orbitę gazowego olbrzyma w układzie Thora i stamtąd zapewnić wsparcie wszystkim trzem zamieszkanym księżycom.
Zastanowiłem się nad tym. To naprawdę miało sens.
– W porządku – odezwałem się wreszcie. – Pogadam z Marvinem i przedyskutujemy projekt oraz czas budowy takiego okrętu. Z tym że nie jestem pewien, czy się wyrobimy. Jeśli mamy uratować homary przed tym, co je zabija, będziemy musieli się sprężać.
Miklos wręczył mi tablet. Zerknąłem na niego.
– Co to jest? – zapytałem.
– Pozwoliłem sobie wykonać pewne wyliczenia. Poza tym kluczowe komponenty są już w preprodukcji. Z uwagi na to, że przenieśliśmy część duplikatorów na stację bojową, pomyślałem, że równie dobrze możemy zacząć wcześniej.
Wbiłem wzrok w tablet. Rozzłościłem się, ale jednocześnie nie chciałem zniechęcać swoich podwładnych do wykazywania inicjatywy. Przypomniałem sobie, że delegowanie uprawnień to element skutecznego zarządzania. Element, który zawsze przychodził mi z trudnością.
Uspokoiłem się wysiłkiem woli i popatrzyłem na dane. Wcale nie pozwolił sobie na zbyt wiele. Wprawdzie zmienił rozkazy dotyczące produkcji, ale duplikatory tworzyły komponenty przydatne jako części zamienne albo jako fragmenty dowolnych okrętów wsparcia, które moglibyśmy zbudować w przyszłości. Nawet gdybym odrzucił jego pomysły, produkcja nie poszłaby na marne.
Kiwnąłem głową i oddałem mu tablet.
– Jestem zaskoczony, że puściłeś to w ruch tak szybko. I bez wyraźnej zgody. Ale, jak widzę, zrobiłeś to w sposób, który nie łamał rozkazów. Aprobuję to działanie. Proszę kontynuować.
Miklos rozpromienił się. Bardzo rzadko oglądałem uśmiech na jego brodatej twarzy, więc ucieszył mnie ten widok. Uświadomiłem sobie, że obawiał się mojej reakcji. Cieszyłem się, że nie musiałem go ochrzanić. Jako najwyższy przywódca musiałem uważać. Kilka moich słów wystarczyło, by człowiek się załamał. Nie martwiłem się wprawdzie, że coś takiego spotka Miklosa, ale z paroma osobami już tak postąpiłem.
Opuściłem mostek i udałem się do swojej prywatnej kwatery. Sandra już tam była, przypięta do leżanki antyprzeciążeniowej. Ze stęknięciem zająłem miejsce obok niej. Aby zwiększyć prędkość, większość zasilania przekierowaliśmy do silników, zaniedbując takie fanaberie jak stabilizatory grawitacyjne. Dziś naprawdę czułem te przeciążenia.
Sandra akurat pracowała na tablecie, gdy kładłem się w oczekiwaniu na ostatnie odpalenie silników. Okręt musiał zwiększyć ciąg do maksimum, żeby zwolnić na tyle, by dało się zadokować. Zawsze konieczne były przykre korekty prędkości w ostatniej chwili.
Sandra włączyła ekrany nad naszymi kojami. Wisiała nad nami ogromna stacja bojowa, ciemny kolos rozświetlony tu i ówdzie migającymi światłami. Przywodziła na myśl żyjący w morzu ukwiał, najeżony setkami czułków. Z nierównej powierzchni sterczały baterie dział elektromagnetycznych, wieżyczek laserowych i silosów rakietowych.
– Dlaczego ją odbudowałeś, Kyle? – zapytała Sandra.
Wydałem z siebie coś między westchnieniem a stęknięciem. Już dziś odpowiedziałem na podobne pytanie.
– Nie umiem się oprzeć wielkim, tanim fortyfikacjom – powiedziałem. – Nie miałem pomysłu, jak lepiej wykorzystać zasoby, żeby uzyskać maksymalną siłę ognia.
Kiwnęła głową. Nie była zaskoczona.
– Zawiodła za pierwszym razem, ale ty nadal w nią wierzysz?
– Zdecydowanie.
– A co, jeśli tym razem wróg nadejdzie z przeciwnej strony... z Ziemi?
– Ziemia oberwała po tyłku niecały rok temu. Tak samo jak wszyscy gracze w tej grze. Ale jedno wiem o makrosach: potrafią się odbudować niesamowicie szybko. Postanowiłem poświęcić większość zasobów na to, żeby powstrzymać ich w pierwszej kolejności.
– Jesteś pewien, że stanowią większe zagrożenie?
Przytaknąłem.
– СКАЧАТЬ