Noc nad oceanem. Ken Follett
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Noc nad oceanem - Ken Follett страница 8

Название: Noc nad oceanem

Автор: Ken Follett

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Классические детективы

Серия:

isbn: 978-83-7985-063-1

isbn:

СКАЧАТЬ ojcu: „Oboje służyliście waszym krajom, więc wiem, że zrozumiecie, dlaczego chcę robić to samo”. To z pewnością będzie nieodparty argument.

      Czuła, że jeśli tylko ojciec przyzna jej rację w tej kwestii, łatwiej będzie przezwyciężyć inne jego zastrzeżenia. Mogłaby zamieszkać u krewnych do czasu wstąpienia do wojska, czyli przez kilka dni. Miała dziewiętnaście lat: wiele dziewcząt w tym wieku już od sześciu lat pracowało w pełnym wymiarze godzin. Była dostatecznie dorosła, żeby wyjść za mąż, prowadzić samochód i pójść do więzienia. Dlaczego więc nie mogłaby pozostać w Anglii?

      To miało sens. Teraz potrzebowała tylko odwagi.

      Ojciec będzie w swoim gabinecie z zarządcą. Margaret wyszła z pokoju. Na podeście przed drzwiami sypialni nagle zrobiło jej się słabo ze strachu. Wszelki sprzeciw wprawiał go w szał. Jego gniew był straszny, a kary okrutne. Kiedy miała jedenaście lat, kazał jej przez cały dzień stać w kącie swego gabinetu twarzą do ściany za to, że była nieuprzejma dla jednego z gości. Gdy miała siedem lat, zabrał jej misia za to, że zmoczyła łóżko, a raz, rozwścieczony, wyrzucił kota przez okno na pierwszym piętrze. Co zrobi teraz, gdy Margaret powie mu, że chce zostać w Anglii i walczyć z nazistami?

      Zmusiła się, by zejść po schodach, lecz gdy zbliżała się do jego gabinetu, obawy rosły. Wyobraziła sobie rozgniewanego ojca, jego spurpurowiałą twarz i wytrzeszczone oczy, i przeraziła się. Usiłowała się uspokoić, zadając sobie pytanie, czy naprawdę jest się czego obawiać. Nie mógł już złamać jej serca, zabierając ukochanego misia. Jednak w głębi duszy wiedziała, że ojciec wciąż może na wiele sposobów doprowadzić ją do rozpaczy.

      Gdy stanęła drżąca przed drzwiami gabinetu, korytarzem przemknęła gospodyni, szeleszcząc swoją czarną jedwabną suknią. Pani Allen żelazną ręką kierowała żeńskim personelem, lecz zawsze była łagodna wobec dzieci. Lubiła tę rodzinę i nie mogła pogodzić się z tym, że wyjeżdżają: dla niej był to koniec świata. Posłała Margaret smutny uśmiech.

      Patrząc na nią, dziewczyna wpadła na zapierający dech w piersi pomysł.

      Nagle w jej głowie pojawił się gotowy plan ucieczki. Pożyczy pieniądze od pani Allen, potem wyjdzie z domu, złapie pociąg do Londynu o szesnastej pięćdziesiąt pięć, spędzi noc w mieszkaniu kuzynki Catherine i z samego rana wstąpi do ATS. Nawet jeśli ojciec w końcu ją dopadnie, nie będzie mógł nic zrobić.

      Ten plan był tak prosty i śmiały, aż trudno było uwierzyć, że mógłby się powieść. Zanim jednak zdążyła się rozmyślić, usłyszała swój głos mówiący:

      – Och, pani Allen, może mi pani dać trochę pieniędzy? Muszę zrobić ostatnie zakupy, a nie chcę niepokoić ojca. Jest taki zajęty.

      – Oczywiście, panienko – odparła bez wahania pani Allen. – Ile panienka potrzebuje?

      Margaret nie wiedziała, ile kosztuje przejazd koleją do Londynu. Nigdy sama nie kupowała biletu.

      – Och, funt powinien wystarczyć – odparła, zgadując. I pomyślała: Czy ja naprawdę to robię?

      Pani Allen wyjęła z torebki dwa dziesięcioszylingowe banknoty. Zapewne oddałaby oszczędności całego życia, gdyby Margaret o nie poprosiła.

      Dziewczyna drżącą dłonią wzięła pieniądze. To może być mój bilet do wolności, pomyślała i choć była przestraszona, w jej sercu zapalił się słaby płomyk nadziei.

      Pani Allen, myśląc, że córka chlebodawców jest zdenerwowana z powodu wyjazdu, uścisnęła jej dłoń.

      – To smutny dzień, lady Margaret – powiedziała. – Smutny dzień dla nas wszystkich.

      Z ubolewaniem kręcąc głową, znikła w głębi domu.

      Margaret rozejrzała się gorączkowo dookoła. W polu widzenia nie było nikogo. Jej serce trzepotało jak schwytany ptak, a oddech miała przyśpieszony i płytki. Wiedziała, że jeśli będzie się dłużej zastanawiać, straci odwagę. Nie chcąc kusić losu, nie zatrzymała się nawet po to, by włożyć płaszcz. Ściskając pieniądze w ręce, wyszła frontowymi drzwiami.

      Stacja znajdowała się trzy kilometry dalej w następnej wiosce. Przy każdym kroku Margaret spodziewała się usłyszeć na drodze za plecami warkot rolls-royce’a, którym jeździł ojciec. Tylko skąd mógłby wiedzieć, co zrobiła? Niepodobna, by ktokolwiek zauważył jej nieobecność co najmniej do obiadu, a nawet gdyby, to założyliby, że poszła na zakupy, tak jak powiedziała pani Allen. Mimo to cały czas bała się, że zostanie zatrzymana.

      Kiedy dotarła na stację, okazało się, że do odjazdu pociągu pozostało jeszcze sporo czasu. Kupiła bilet – i nie wydała wszystkich pieniędzy – po czym usiadła w poczekalni dla kobiet i obserwowała wskazówki wielkiego zegara na ścianie.

      Pociąg był spóźniony.

      Minęła szesnasta pięćdziesiąt pięć, a potem siedemnasta i pięć po siedemnastej. Margaret tak się bała, że miała ochotę zrezygnować i wrócić do domu, by uwolnić się od tego napięcia.

      Pociąg przyjechał czternaście po siedemnastej, a ojciec się nie zjawił.

      Margaret wsiadła z sercem w gardle.

      Stanęła przy oknie, patrząc na barierkę przy wejściu na peron i niemal spodziewając się, że ojciec pojawi się w ostatniej chwili, by ją zatrzymać.

      W końcu pociąg ruszył.

      Nie mogła uwierzyć, że się jej udało.

      Poczuła pierwsze słabe dreszcze uniesienia. Po kilku sekundach pociąg opuścił stację. Margaret patrzyła, jak wioska maleje w oddali, i serce rozpierał jej triumf. Zrobiła to – uciekła!

      Nagle ugięły się pod nią kolana. Rozejrzała się, szukając wolnego miejsca, i dopiero wtedy zobaczyła, że pociąg jest pełny. Wszystkie miejsca były zajęte, nawet w wagonie pierwszej klasy, gdzie żołnierze siedzieli na podłodze. Musiała stać.

      Jej euforia nie słabła, chociaż podróż była, wedle zwykłych standardów, koszmarna. Na każdej stacji dosiadali się nowi pasażerowie. Do Reading pociąg miał już trzy godziny spóźnienia. Wszystkie żarówki zostały wykręcone ze względu na zaciemnienie, więc po zmroku w wagonie panowały egipskie ciemności, sporadycznie rozświetlane latarką przechodzącego konduktora, przeciskającego się między siedzącymi i leżącymi na podłodze pasażerami. Kiedy Margaret nie mogła już ustać, również usiadła na podłodze. Takie rzeczy nie mają teraz znaczenia, powiedziała sobie. Dziś ubrudzi sukienkę, ale przecież jutro włoży mundur. Wszystko się zmieniło: trwa wojna.

      Zastanawiała się, czy ojciec zauważył jej nieobecność, odkrył, że wsiadła do pociągu, i popędził samochodem do Londynu, żeby złapać ją na dworcu Paddington. Było to mało prawdopodobne, ale możliwe, więc gdy pociąg wjeżdżał na stację, jej serce przepełniał lęk.

      Kiedy jednak w końcu wysiadła, nigdzie nie dostrzegła ojca i znów poczuła dreszcz satysfakcji Jednak nie był wszechmocny! W panującym na dworcu półmroku udało jej się złapać taksówkę. Ta zawiozła ją do Bayswater, СКАЧАТЬ