Название: Noc nad oceanem
Автор: Ken Follett
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Классические детективы
isbn: 978-83-7985-063-1
isbn:
– Co to ma być, Percy? – zapytał ojciec. – Kim są ci nędzarze?
– Sprawdź z tyłu – rzekł Percy.
Ojciec odwrócił fotografię. Było tam napisane: RUTHIE GLENCARRY, Z DOMU FISHBEIN, LAT 10. Margaret spojrzała na ojca. Był głęboko wstrząśnięty.
– To ciekawe – powiedział Percy – że dziadek mamy poślubił córkę ubogiego żydowskiego ostrzyciela noży, ale mówią, że w Ameryce tak bywa.
– To niemożliwe! – rzekł ojciec, lecz głos mu zadrżał i Margaret odgadła, że było to jak najbardziej możliwe.
– W każdym razie – ciągnął Percy wesoło – żydowskie pochodzenie jest dziedziczone po matce, więc skoro babka mojej matki była Żydówką, to ja też jestem Żydem.
Ojciec zbladł jak ściana. Matka zrobiła zdziwioną minę i lekko zmarszczyła brwi.
– Mam szczerą nadzieję, że Niemcy nie wygrają tej wojny – dodał Percy. – Inaczej nie mógłbym chodzić do kina, a mama musiałaby przyszyć żółtą gwiazdę na wszystkich swoich sukniach balowych.
To było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Margaret uważnie przyjrzała się napisowi na odwrocie i doznała olśnienia.
– Braciszku! – powiedziała z uznaniem. – To twój charakter pisma!
– Nie, wcale nie! – zaprzeczył.
Jednak wszyscy już wiedzieli, że tak. Margaret parsknęła śmiechem. Percy znalazł gdzieś stare zdjęcie jakiejś żydowskiej dziewczynki i wykaligrafował napis na odwrocie, żeby oszukać ojca. Ojciec dał się zwieść, i nic dziwnego: odkrycie takiego mieszanego pochodzenia byłoby z pewnością koszmarem dla każdego rasisty. Dobrze mu tak.
– Ba! – prychnął ojciec i rzucił zdjęcie na stół.
– Percy, doprawdy! – zganiła go matka.
Może powiedzieliby więcej, lecz w tym momencie otworzyły się drzwi i stanął w nich Bates, kamerdyner o cholerycznym usposobieniu.
– Lunch podany, wielmożna pani.
Opuścili salon i przeszli przez hol do niewielkiej jadalni. Tam, jak zawsze w niedzielę, czekał przypalony rostbef. Matka zje sałatkę: nigdy nie jadała gotowanych potraw, gdyż jej zdaniem wysoka temperatura niszczyła wszystkie składniki odżywcze.
Ojciec odmówił modlitwę i usiedli. Bates podał matce wędzonego łososia. Według jej teorii wędzona, marynowana czy w inny sposób konserwowana żywność była dobra.
– Oczywiście, możemy zrobić tylko jedno – rzekła matka, nakładając sobie rybę z podsuniętego półmiska. Powiedziała to rzeczowym tonem osoby stwierdzającej oczywisty fakt. – Wszyscy musimy wyjechać i zamieszkać w Ameryce, dopóki ta głupia wojna się nie skończy.
Przez chwilę w jadalni panowała cisza.
– Nie! – wybuchła wstrząśnięta Margaret.
– Myślę, że mieliśmy już dość swarów jak na jeden dzień. Proszę, zjedzmy lunch w pokoju i harmonii.
– Nie! – powtórzyła Margaret. Prawie zaniemówiła z oburzenia. – Nie… nie możecie tego zrobić. To nie… to nie… – Chciała nawrzeszczeć na nich, zarzucić im zdradę i tchórzostwo, głośno wykrzyczeć swoją pogardę i protest, lecz zabrakło jej słów i zdołała jedynie wykrztusić: – To nie w porządku!
Nawet to uznano za niedopuszczalne.
– Jeżeli nie potrafisz trzymać języka za zębami – rzekł ojciec – to lepiej wyjdź.
Margaret przycisnęła serwetkę do ust i tłumiąc łkanie, odepchnęła krzesło, a potem wstała i uciekła z jadalni.
Oczywiście, planowali to od miesięcy.
Percy przyszedł po lunchu do pokoju Margaret i przekazał jej szczegóły. Dom miał zostać zamknięty, meble nakryte pokrowcami, a służba zwolniona. Posiadłość zostanie pod opieką zarządcy, który zajmie się również pobieraniem opłaty z dzierżawy. Pieniądze będą odkładane w banku: nie uda się ich przekazać do Ameryki z powodu przepisów ograniczających wymianę walutową podczas wojny. Konie zostaną sprzedane, koce posypane naftaliną, srebra zamknięte.
Elizabeth, Margaret i Percy mieli spakować każde po jednej walizce, pozostałe rzeczy dostarczy im firma zajmująca się przeprowadzkami. Ojciec kupił dla całej rodziny bilety na przelot Clipperem Pan American i mieli wylecieć w środę.
Percy nie potrafił ukryć podniecenia. Latał już samolotami, ale Clipper to co innego. Ten samolot był ogromny i luksusowy. Kiedy przed zaledwie kilkoma tygodniami otwarto tę linię, opisywano go we wszystkich gazetach. Podróż do Nowego Jorku trwała dwadzieścia dziewięć godzin i noc nad Atlantykiem wszyscy spędzali w łóżkach.
To obrzydliwie typowe, pomyślała Margaret, że będą pławić się w luksusie, pozostawiając swych rodaków na pastwę wojennych wyrzeczeń i trudów.
Percy poszedł pakować walizkę, a Margaret leżała na łóżku, patrząc w sufit, okropnie rozczarowana. To wrzała z gniewu, to płakała z bezsilności, nie mogąc w żaden sposób zmienić swego losu.
Do wieczora nie wychodziła ze swojego pokoju.
W poniedziałek rano, kiedy jeszcze leżała w łóżku, przyszła do niej matka. Margaret usiadła i obrzuciła ją wrogim spojrzeniem. Matka usadowiła się przy toaletce i popatrzyła na odbicie Margaret w lustrze.
– Proszę cię, nie przysparzaj ojcu kłopotów – powiedziała.
Margaret uświadomiła sobie, że matka jest zdenerwowana. W innych okolicznościach złagodziłaby ton głosu, ale była zbyt rozgniewana, żeby jej współczuć.
– To takie tchórzliwe! – wypaliła.
Matka zbladła.
– Nie jesteśmy tchórzami.
– Tylko uciekamy z kraju, gdy zaczyna się wojna!
– Nie mamy innego wyjścia. Musimy wyjechać.
Margaret spojrzała na nią zdumiona.
– Dlaczego?
Matka odwróciła się od lustra i popatrzyła jej w oczy.
– W przeciwnym razie СКАЧАТЬ