Krzyżacy. Henryk Sienkiewicz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Krzyżacy - Henryk Sienkiewicz страница 20

Название: Krzyżacy

Автор: Henryk Sienkiewicz

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ tak...

      Tu zatrzymał się i przez chwilę trząsł głową, a następnie rzekł:

      — Zapomniałem, co powiedziała, ale zaraz sobie przypomnę.

      I począł się namyślać, oni zaś czekali w skupieniu, albowiem powszechne było mniemanie, że królowa widzi przyszłe zdarzenia.

      — Aha! — rzekł wreszcie — jużem się obaczył[371]! Królowa powiedziała, że gdyby wszystko rycerstwo tutejsze poszło z kniaziem Witoldem na Chromego, tedy byłaby moc pogańska skruszona. Ale to nie może być, dla niepoczciwości panów chrześcijańskich. Trzeba granic pilnować i od Czechów, i od Węgrzynów, i od Zakonu, bo nikomu ufać nie można. Gdy zaś garść jeno Polaków z Witoldem pójdzie, pokona go Tymur Kulawy albo jego wojewodowie, którzy ćmom[372] nieprzeliczonym przywodzą...

      — Przecie teraz jest spokój — ozwał się Toporczyk — i sam Zakon daje podobno jakowąś pomoc Witoldowi. Nie mogą nawet Krzyżacy inaczej uczynić, choćby dla wstydu — żeby Ojcu Świętemu pokazać, iże z pogany walczyć gotowi. Prawią[373] też dworscy[374], że Kuno Lichtenstein nie tylko dla krzcin, ale i dla narad z królem tu bawi...

      — A oto i on! — zawołał ze zdziwieniem Maćko.

      — Prawda! — rzekł oglądając się Powała. — Dalibóg[375] on! Krótko bawił[376] u opata i musiał chyba do dnia[377] z Tyńca wyjechać.

      — Jakoś mu było pilno — odrzekł posępnie Maćko.

      Tymczasem Kuno Lichtenstein przeszedł koło nich. Maćko poznał go po krzyżu wyszytym na płaszczu, ale on nie poznał ni jego, ni Zbyszka, gdyż widział ich poprzednio w hełmach, z hełmu zaś, nawet przy otwartej przyłbicy, widać było tylko małą część twarzy rycerza. Przechodząc skinął głową Powale z Taczewa i Toporczykowi, po czym wraz ze swymi giermkami począł wstępować po schodach do katedry krokiem poważnym i pełnym majestatu.

      Wtem ozwały[378] się dzwony, płosząc stada kawek i gołębi gnieżdżących się po wieżach a zarazem oznajmiając, iż msza niebawem się rozpocznie. Maćko i Zbyszko weszli razem z innymi do kościoła, nieco zaniepokojeni szybkim powrotem Lichtensteina. Lecz starszy rycerz niepokoił się więcej[379], albowiem uwagę młodszego pochłonął całkowicie dwór królewski. Zbyszko nigdy w życiu me widział nic równie świetnego jak ten kościół i to zebranie. Na prawo i na lewo otaczali go najznakomitsi mężowie Królestwa, słynni w radzie lub boju. Wielu, których rozum przeprowadził małżeństwo W. Księcia Litwy z cudną, młodziuchną królową polską[380], już pomarło, ale niektórzy żyli, jeszcze, i na tych spoglądano ze czcią nadzwyczajną. Nie mógł się napatrzyć młody rycerz wspaniałej postaci Jaśka z Tęczyna[381], kasztelana krakowskiego, w której łączyła się surowość z powagą i prawością; podziwiał mądre i stateczne twarze innych rajców[382] lub potężne oblicza rycerskie, z włosami równo przyciętymi nad brwią, a spływającymi w długich kędziorach z boków głowy i z tyłu. Niektórzy nosili siatki na głowach, niektórzy tylko przepaski utrzymujące w ładzie włosy. Goście zagraniczni, posłowie króla rzymskiego, czescy, węgierscy i rakuscy[383], oraz ich przyboczni dziwili największą wykwintnością ubiorów; kniazie[384] i bojarzynowie[385] litewscy przy boku króla zostający, pomimo lata i gorących dni, mieli na sobie dla okazałości szuby[386] podbite futrem kosztownym; kniazie ruscy, w szatach sztywnych a szerokich, wyglądali na tle ścian i złoceń kościelnych jak obrazy bizantyńskie[387]. Lecz z największą ciekawością oczekiwał Zbyszko wejścia króla i królowej i tłoczył się, ile mógł, ku stallom[388], za którymi w pobliżu ołtarza widać było dwie poduszki z czerwonego aksamitu, królestwo[389] bowiem słuchali mszy zawsze na klęczkach. Jakoż nie czekano długo: król wszedł pierwszy drzwiami od zakrystii i zanim doszedł przed ołtarz, można mu się było dobrze przypatrzyć. Włosy miał czarne, zwichrzone i rzedniejące nieco nad czołem, długie, po bokach założone za uszy, twarz smagłą[390], całkiem ogoloną, nos garbaty i dość spiczasty, koło ust zmarszczki, oczki czarne, małe, świecące, którymi rzucał na wszystkie strony, jakby chciał, zanim dojdzie przed ołtarz, porachować wszystkich ludzi w kościele. Oblicze jego miało wyraz dobrotliwy, ale zarazem i czujny, człowieka który wyniesion przez fortunę nad własne spodziewanie, musi myśleć ustawicznie[391] o tym, czy jego postępki odpowiadają godności, i który obawia się złośliwych przygan[392]. Ale właśnie dlatego była w jego twarzy i ruchach jakby pewna niecierpliwość. Łatwo było odgadnąć, że gniew jego musi być nagły, straszny i że jest to zawsze ten sam książę, który swego czasu, zniecierpliwiony matactwami Krzyżaków, wołał do ich wysłanników: „Ty do mnie z pergaminem, a ja do ciebie z dzidą!”

      Lecz już teraz tę przyrodzoną zapalczywość hamowała wielka i szczera pobożność. Nie tylko świeżo nawróceni kniazie litewscy, ale i pobożni z dziada pradziada wielmoże polscy budowali się widokiem króla w kościele. Często on, odrzuciwszy poduszkę, klękał dla większego umartwienia na gołych kamieniach; często, wzniósłszy ręce do góry, trzymał je wzniesione dopóty, dopóki mu same nie opadły ze zmęczenia. Słuchał najmniej trzech mszy dziennie i słuchał ich niemal z chciwością. Odkrycie kielicha i odgłos dzwonka na Podniesienie[393] napełniały zawsze duszę jego uniesieniem, zachwytem, rozkoszą i przestrachem. Po skończonej mszy wychodził z kościoła jakby zbudzon ze snu, uspokojony, łagodny, i dworzanie wcześnie zwiedzieli się, że wówczas najlepiej jest go prosić czy o przebaczenie, czy o dary.

      Jadwiga[394] weszła przez drzwi od zakrystii. Ujrzawszy ją, rycerze bliżsi stallów, jakkolwiek msza się jeszcze nie zaczęła, poklękali natychmiast, mimo woli oddając jej cześć jak świętej. Zbyszko uczynił to samo, albowiem w całym tym zgromadzeniu nikt nie wątpił, że ma naprawdę przed sobą świętą, której obrazy będą zdobiły z czasem ołtarze kościelne. Szczególniej od kilku lat, surowe, pokutnicze życie Jadwigi sprawiło, że obok czci, winnej królowej, oddawano jej cześć niemal religijną. Z ust do ust między panami i ludem chodziły głosy o cudach spełnianych przez królowę. Mówiono, iż dotknięcie jej dłoni leczyło chorych: ludzie pozbawieni władzy w rękach i nogach odzyskiwali ją po włożeniu starych szat królowej. Wiarogodni świadkowie zapewniali, iż słyszeli na własne uszy, jak raz Chrystus przemówił do niej z ołtarza. Czcili ją na klęczkach monarchowie zagraniczni, czcił i obawiał się ją obrazić nawet hardy Zakon krzyżacki. Papież Bonifacy IX nazywał ją świątobliwą i wybraną córką Kościoła. Świat patrzał na jej postępki i pamiętał, że to dziecię domu Andegaweńskiego i polskich Piastów, że ta córka potężnego LudwikaСКАЧАТЬ



<p>371</p>

jużem się obaczył — już sobie przypomniałem.

<p>372</p>

ćma (daw.) — mrowie, tłum.

<p>373</p>

prawić (daw.) — mówić, opowiadać.

<p>374</p>

dworscy — ludzie należący do dworu.

<p>375</p>

dalibóg (daw.) — naprawdę, słowo daję.

<p>376</p>

bawić (daw.) — przebywać.

<p>377</p>

do dnia — rano.

<p>378</p>

ozwać się (daw.) — odezwać się.

<p>379</p>

więcej — bardziej.

<p>380</p>

królową polską — mowa o królowej Jadwidze.

<p>381</p>

Jaśko z Tęczyna — syn Jędrzeja z Tęczyna, wojewody krakowskiego i sandomierskiego, kasztelan krakowski.

<p>382</p>

rajca (daw.) — radny.

<p>383</p>

rakuski (daw.) — austriacki.

<p>384</p>

kniaź — książę.

<p>385</p>

bojarzyn a. bojar — rycerz, szlachcic litewski, ruski lub wołoski.

<p>386</p>

szuba (daw.) — szerokie okrycie wierzchnie.

<p>387</p>

obrazy bizantyjskie — malarstwo religijne w prawosławnym Bizancjum cechowało się surowością i dostojeństwem.

<p>388</p>

stalle — zdobione ławki w prezbiterium, blisko ołtarza, przeznaczone głównie dla duchownych.

<p>389</p>

królestwo — tu: król i królowa.

<p>390</p>

smagły — o ciemnej, oliwkowej cerze.

<p>391</p>

ustawicznie (daw.) — ciągle.

<p>392</p>

przygana (daw.) — krytyka, zarzut.

<p>393</p>

Podniesienie — część mszy św., gdy kapłan ukazuje wiernym Ciało i Krtw Chrystusa.

<p>394</p>

Jadwiga — (ok. 1374–1399), córka Ludwika Węgierskiego, w 1384 koronowana na króla Polski (prawo nie przewidywało wówczas koronacji królowej), w 1386 poślubiła Władysława Jagiełłę, co dało początek unii polsko-litewskiej.