Afekt. Remigiusz Mróz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Afekt - Remigiusz Mróz страница 17

Название: Afekt

Автор: Remigiusz Mróz

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Классические детективы

Серия:

isbn: 9788366736245

isbn:

СКАЧАТЬ – Zobowiązała się do milczenia, tak samo jak Kinga.

      – Ja jebię… – syknęła Joanna, a potem popatrzyła na Oryńskiego. – Żelazny nas wyrolował, Zordon.

      – Co?

      – Zrobiliśmy dokładnie to, czego chciał od samego początku.

      – Ale…

      – Aśkanna od razu wiedziała, że nie dostanie tej kasy. Nigdy nie zamierzała jej wyciągać – powiedziała Chyłka. – Chciała tylko, żeby ta sprawa wyszła na światło dzienne. A my…

      – O kurwa.

      – No właśnie – potwierdziła. – Zrobiliśmy to za nią, składając wniosek o zabezpieczenie roszczenia.

      Chyłka znów zaklęła pod nosem. Dała się zmanipulować Żelaznemu, pozwoliła, by ją rozegrał.

      Piechodzka nie mogła przedstawić tej sprawy w sądzie, więc znalazła sposób, by na wokandę wprowadził ją ktoś inny. I tak właśnie się stało.

      A to wszystko oznaczało, że chodziło o coś innego niż pieniądze.

      8

      Al. Ujazdowskie, Śródmieście

      Wychodząc z Pałacu Belwederskiego, Kordian nie mógł oprzeć się wrażeniu, że usłyszeli od Mileny Hauer znacznie więcej gróźb, niż w istocie wypowiedziała. W tej chwili jednak to, jak daleko była gotowa się posunąć, by zapobiec oczernianiu jej męża, było sprawą drugorzędną.

      Liczyło się to, by zatrzymać machinę, którą dwójka prawników puściła dzisiaj w ruch.

      Oryński usiłował dodzwonić się do Igi Zawady, podczas gdy Chyłka natychmiast spróbowała skontaktować się z Mirkiem Halskim. Jej się udało, jemu nie.

      Aplikantka Joanny nie odbierała i cały czas włączała się poczta głosowa. Mimo to wciąż mogło nie być za późno. Chyłka poleciła jej złożyć dokumenty tuż przed tym, jak weszli do Hard Rocka – przy odrobinie szczęścia mogło się okazać, że Iga nie zabrała się do roboty od razu.

      Po kilku minutach kręcenia się w tę i we w tę po szerokim chodniku wzdłuż Łazienek Kordian w końcu bezradnie opuścił dłoń z komórką. Nie było sensu dłużej się dobijać, Zawada z pewnością wyciszyła dzwonki, bo była już w sądzie.

      Oryński obrócił się w kierunku Belwederu i zobaczył, że Chyłka skończyła rozmawiać z Halskim. Szła teraz szybkim krokiem w stronę Kordiana i wyglądała, jakby miała zamiar staranować każdego, kto stanąłby jej na drodze.

      – Nie mogę się dodzwonić – powiedział Oryński. – Wysłałem jej parę esemesów, ale…

      – To bez znaczenia.

      Kordian uniósł brwi.

      – Dlaczego? – spytał.

      – Bo Halski nie zgadza się na wycofanie wniosku.

      – Że co?

      – Chce zabezpieczenia powództwa. I to natychmiast.

      – Ale powiedziałaś mu, że…

      – Nie, Zordon, zostawiłam wszystko dla siebie i uprzejmie poprosiłam go, żeby w ciemno nas posłuchał.

      Joanna miotnęła pod nosem kilka przekleństw, niepochlebnie wyrażając się o niewiaście, która sprawiła, że Mirek pojawił się na tym świecie. Potem rozejrzała się i skinęła ręką w kierunku jednej z ławek.

      Oboje opadli na nią ciężko i przez znajdującą się naprzeciw bramę wejściową do Łazienek spojrzeli na wykonany z brązu pomnik Chopina.

      – To mamy problem – odezwał się Kordian. – Bo klient najwyraźniej chce działać na swoją niekorzyść.

      – Niezupełnie.

      Oryński obrócił się do Joanny.

      – Działa na korzyść swojego brata – dodała. – Wie, że jeśli uda się uzyskać zabezpieczenie, ta sprawa nie wyjdzie przed wyborami. Ewentualny wyrok zapadnie długo po tym, jak PKW ogłosi oficjalne wyniki.

      – Tyle że szanse na uzyskanie zabezpieczenia znacznie spadły przy świadku, który może poświadczyć, do czego doszło w tej willi.

      Chyłka westchnęła cicho.

      – To też mu powiedziałam.

      – I co on na to?

      – Że nigdy nie był na żadnej imprezie organizowanej przez Przemysława Szajnera.

      – A zna go w ogóle?

      – Nie pytałam – odparła pod nosem Joanna. – Sukinsyn powiedział, że jest zajęty, i się rozłączył.

      Kordian machinalnie sięgnął za pazuchę marynarki, ale kiedy napotkał ostrzegawcze spojrzenie Chyłki, cofnął rękę. Przez moment siedzieli w milczeniu, obserwując grupę Azjatów, którzy obfotografowali niewielki zbiornik wodny z czerwonego kamienia i pomnik Chopina.

      – O czym myślisz? – odezwał się Oryński.

      – O tym, czy oni kiedykolwiek po powrocie do siebie oglądają ten pierdyliard zdjęć.

      Kordian szczerze w to wątpił. Podobnie jak w to, że właśnie nad tym zastanawiała się teraz Chyłka.

      – A oprócz tego? – rzucił.

      Joanna syknęła cicho, jakby coś ja zabolało.

      – Nie wiem, co o tym sądzić, Zordon – powiedziała. – Jak się nad tym na spokojnie zastanowić, to posunięcia twojej Aśkanny są bez większego sensu.

      – Bo?

      – Nie może mówić o imprezie, bo zobowiązała się do milczenia, to jasne – odparła ciężko Chyłka. – Ale jeśli doszło tam do czynów pedofilskich, może przecież złożyć zawiadomienie do prokuratury. Dlaczego tego nie robi?

      – Bo liczy na kasę. Bo nie ma dowodów, bo…

      – W takim razie po co ten wybieg z podpuszczeniem nas do wkroczenia na drogę cywilną?

      Oryński podrapał się po karku. Przeszkody, jakie napotkałaby przy sprawie karnej, były właściwie takie same przy tej.

      – Może to się już przedawniło? – podsunął Kordian. – Jakie są terminy w przypadku pedofilii?

      – Gwałt na dziecku nigdy nie powinien się przedawniać.

      – Wiem, ale…

      – Pewnie jakieś duże – ucięła. – Może dwadzieścia lat przy obcowaniu bez gwałtu i z trzydzieści lub СКАЧАТЬ