Złączeni obowiązkiem. Cora Reilly
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Złączeni obowiązkiem - Cora Reilly страница 5

Название: Złączeni obowiązkiem

Автор: Cora Reilly

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788381782210

isbn:

СКАЧАТЬ ci pogratulować wyśmienitego gustu. Twoja przyszła żona wygląda fenomenalnie, Dante.

      Oczywiście usilnie starali się być uprzejmi. Chociaż mile widziane jest, żeby nowy capo przejął consigliere swojego poprzednika, to nie była to tradycja, więc po przejęciu obowiązków swojego ojca Dante mógł nominować nowego consigliere.

      Narzeczony pochylił głowę i znowu położył dłoń na moich plecach.

      – Właśnie taka jest – stwierdził prosto, a ja mogłam się tylko uśmiechnąć.

      Ludevica ujęła moje dłonie.

      – Ucieszyliśmy się na wieść, że Dante wybrał właśnie ciebie. Po wszystkim, przez co przeszłaś, los powinien ci to wynagrodzić.

      Nie byłam pewna, co na to odpowiedzieć. Może mówiła szczerze. Ciężko było mi to ocenić. W końcu chcieli na początku wydać Giannę za Dantego.

      – Dziękuję. To bardzo miłe z pani strony.

      – Wejdźcie. Przyjęcie nie odbywa się w naszym przedpokoju – powiedział Rocco, gestem zapraszając nas do salonu. Dobiegały z niego śmiech i głosy.

      – Aria jest bardzo podekscytowana, że cię znowu zobaczy – stwierdziła Ludevica, kiedy weszliśmy do pokoju dziennego. Nie miałam czasu wyrazić swojego zdziwienia obecnością Arii, ponieważ w chwili, gdy zauważył nas tłum, ludzie zebrali się wokół, żeby pogratulować nam zaręczyn, a także nadchodzącego ślubu. Ściskając dłonie, badawczo przyjrzałam się pokojowi. Aria stała po drugiej stronie obok ogromnej choinki i swojego równie ogromnego męża Luki, który zaborczo trzymał dłoń na jej talii. Nigdzie nie widziałam Gianny ani jej narzeczonego Matteo. Jeśli wierzyć plotkom mojej mamy, rodzina Scuderich bała się, że ich młodsza córka zrobi scenę.

      Przestraszyłam się, kiedy Dante przesunął kciukiem po moich plecach. Spojrzałam szybko na niego, a następnie na parę znajdującą się przed nami. Kompletnie zignorowałam ludzi stojących przede mną, wpatrując się w Arię. Uśmiechnąwszy się najpromienniej, jak potrafiłam, przyciągnęłam do siebie Bibianę i ją przytuliłam.

      – Jak się masz? – wyszeptałam. Uścisnęła mnie krótko, a następnie przywołała na twarz wymuszony uśmiech. To była jedyna odpowiedź, jaką mogłam od niej otrzymać w obecności innych osób.

      Jej mąż Tommaso, starszy od niej o trzydzieści lat, łysy i z nadwagą, pocałował moją dłoń, co byłoby do przyjęcia, gdyby nie to, co zobaczyłam w jego oczach. Słowem najlepiej opisującym jego spojrzenie było „pożądliwy”. Spoczywające na moich plecach palce Dantego naprężyły się. Zaryzykowałam szybkie spojrzenie, ale wyraz jego twarzy był tą samą maską powściągliwości, jaką widziałam zazwyczaj. Wbił wzrok w Tommasa, a ten szybko odszedł z Bibianą.

      Zatrzymał się przy nas kelner z tacą z drinkami i Dante wziął kieliszek szampana dla mnie oraz szkocką dla siebie. Teraz, gdy napór składających życzenia osób ustąpił, Luca z Arią przeszli przez pokój i podeszli do nas. Wyraz twarzy Dantego zmienił się odrobinę. Wyglądał teraz jak tygrys, który na swoim terytorium wyczuł zapach innego drapieżcy. Zamiast się napiąć, rozluźnił się, jakby chciał pokazać, że nie jest niczym zaniepokojony, jednak jego wzrok pozostał czujny i badawczy.

      Luca z Dantem uścisnęli sobie dłonie. Obaj mieli na twarzy te same złowrogie rekinie uśmiechy. Ignorując ich, uśmiechnęłam się szeroko do Arii, ponieważ naprawdę ucieszyłam się na jej widok. Minęły miesiące, od kiedy ostatni raz ją widziałam. Wyglądała o wiele swobodniej niż na swoim ślubie.

      – Wyglądasz wspaniale – powiedziałam, przytulając ją. Miała na sobie ciemnoczerwoną sukienkę cudownie podkreślającą jej blond włosy oraz jasną cerę. Nic dziwnego, że Luca nie mógł oderwać od niej oczu.

      – Ty też – stwierdziła, robiąc krok do tyłu. – Mogę zobaczyć tył sukienki?

      Odwróciłam się dla niej.

      – Wow. Wygląda niesamowicie, prawda?

      To pytanie zostało skierowane do Luki i spowodowało niezręczną przerwę w rozmowie. Napięcie gwałtownie wzrosło. Dante objął mnie w talii, wpatrując się zimnym spojrzeniem w Lucę, który złapał Arię za dłoń, pocałował ją i powiedział niskim głosem:

      – Patrzę tylko na ciebie.

      Aria uśmiechnęła się do mnie z zażenowaniem.

      – Muszę poszukać Gianny, ale z ogromną chęcią porozmawiam z tobą później, dobrze?

      – Oczywiście – powiedziałam, zadowolona, że odeszła razem z Lucą. Dopóki w pobliżu byli mężczyźni, nie mogłabym normalnie porozmawiać z Arią.

      Odwróciłam się do Dantego.

      – Nie lubisz go.

      – Tu nie chodzi o lubienie. Tu chodzi o instynkt samozachowawczy oraz zdrową dawkę nieufności.

      – To się nazywa prawdziwy duch świąt – oznajmiłam, nawet nie starając się ukryć sarkazmu.

      Po raz kolejny kąciki ust Dantego drgnęły w rozbawieniu, lecz zaraz wróciły do normalności.

      – Chcesz pójść po coś do jedzenia?

      – Koniecznie. – Po kilku dniach dręczącej diety umierałam z głodu. Idąc między tłumem, zauważyłam, że brakuje obecnego szefa oddziału. – Gdzie jest twój ojciec?

      – Nie chciał nas przyćmić. Teraz, kiedy jest już niemal na emeryturze, woli wycofać się z życia publicznego – powiedział cierpko Dante.

      – To zrozumiałe. – Przyjęcia towarzyskie były wyczerpujące. Trzeba było uważać na to, co się mówiło i robiło, szczególnie jeśli było się szefem oddziału. Sądząc po surowych spojrzeniach niektórych kobiet, obecnie byłam ich ulubionym tematem. Wiedziałam, co mówiły za dłońmi skrywającymi ich usta. „Dlaczego Dante Cavallaro wybrał wdowę zamiast młodej, niewinnej narzeczonej?”

      Zerknęłam w górę, na jego twarz bez emocji, wystające kości policzkowe, badawcze oraz czujne oczy, i po raz kolejny złapałam się na ubolewaniu nad tym, że odpowiedź na to pytanie nie jest czymś więcej, tylko czystą logiką.

      Bufet był przepełniony włoskimi przysmakami. Dla siebie wzięłam kawałek panettone, ponieważ rozpaczliwie potrzebowałam słodkości. Jak zwykle smakowało niebiańsko. Kilka razy sama je zrobiłam, ale nigdy nie dorównywało temu.

      – Dante – dobiegł nas przyjemny damski głos.

      Dante i ja odwróciliśmy się w tej samej chwili. Przed nami stała jego siostra Ines, z którą przez lata zamieniłam tylko kilka słów, ponieważ była dziewięć lat starsza ode mnie. Była w ciąży, w trzecim trymestrze, jeśli dobrze zgadywałam. Po drugiej stronie pokoju jej bliźniaki, chłopiec i dziewczynka, bawiły się z Fabiem Scuderim, swoim rówieśnikiem. Ines miała takie same jasne włosy jak Dante i ją również otaczała aura oziębłej powściągliwości, więc gdy spojrzała na mnie, w jej oczach nie dostrzegłam ciepła, choć patrzyła przyjaźnie.

      – I Valentina. Miło cię СКАЧАТЬ