Wojna o szczepionki. Brian Deer
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wojna o szczepionki - Brian Deer страница 9

Название: Wojna o szczepionki

Автор: Brian Deer

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Биографии и Мемуары

Серия:

isbn: 9788366570344

isbn:

СКАЧАТЬ zdrowotnej Londynu miała zostać połączona z odnoszącym większe sukcesy sąsiadem: University College London. W nadziei na wysokie stanowisko na tworzonym połączonym wydziale dziekan Hampstead Arie Zuckerman wykorzystał pojawienie się Wakefielda w tym periodyku, żeby pokazać, jakim talentem dysponuje. Z tych samych powodów, mimo 35 lat doświadczeń badawczych, dziekan zgodził się przewodniczyć konferencji prasowej.

      Wiele lat później nazwie tę decyzję „katastrofą”. Posadzony wśród prawników i lekarzy podczas najdłuższego śledztwa w sprawie medycznego zaniedbania w Wielkiej Brytanii, wyrazi „ubolewanie” z powodu tego, co nazwie „niemal dramatycznym” spadkiem liczby szczepień przeciw odrze, śwince i różyczce (MMR). A chociaż 12-miesięczne załamanie oznaczało spadek jedynie o 0,3 procent (z 91,8 do 91,5 dzieci przyjmujących szczepionkę w wieku dwóch lat), to właśnie owo niewielkie załamanie stało się początkiem zjazdu po równi pochyłej; poziom wyszczepialności nie wrócił do stanu sprzed Wakefielda przez niemal 20 lat.

      W medycynie konferencje prasowe tradycyjnie były zarezerwowane dla przełomowych terapii albo wybuchów epidemii, a nie dla spekulacji średniej klasy badaczy laboratoryjnych. Jednak w ramach preludium do czegoś podobnego, dużo większego, co dopiero miało się wydarzyć, rankiem w piątek 28 kwietnia wyłożony boazerią Marsden Room w szpitalu został zastawiony rzędami krzeseł o tapicerowanych oparciach, ulokowanych przodem do wąskiego stołu na kozłach dla mówców.

      Wakefield zajął swoje miejsce ubrany w lekką marynarkę, wzorzysty krawat, koszulę i ciemne spodnie. Jego włosy wyglądały na dziwnie „grube”, jakby ułożone w nażelowany kask. Do kieszonki na lewej piersi przypięty miał identyfikator ze zdjęciem i logo: patrzącym wstecz lwem pośrodku krzyża maltańskiego.

      W prawej dłoni ściskał pilota do rzutnika, który ze szczękiem wyświetlał slajdy na ekranie. „Hipoteza” – głosił jeden z nich biało na niebieskim.

      Chorobę Crohna wywołuje odpowiedź komórkowa układu odpornościowego na przetrwałą infekcję wirusową śródbłonka drobnych naczyń krwionośnych krezki.

      Wirusem tym może być odra.

      Nie była to wiadomość dnia. „The Guardian” wydrukował 300 słów na ósmej stronie; „Times” 96 na czwartej. Ale tamtego wieczoru druga instytucja – British Broadcasting Corporation – również wykazała się talentem do wylansowania tematu. Nowa korespondentka naukowa, specjalistka od fizyki i komputerów, dostała 13 minut o medycynie w Newsnight na kanale BBC2.

      „Artykuł w najnowszym numerze czasopisma medycznego »Lancet« sugeruje, że osoby zaszczepione narażone są na wyższe ryzyko wystąpienia wyniszczajacych chorób jelit” – ogłosił prezenter programu, zgryźliwy ciemnowłosy dziennikarz Jeremy Paxman, którego rola zakładała wyolbrzymianie niemal wszystkiego. „Wniosek, że szczepienie nie musi służyć wszystkim w każdych okolicznościach, pozostaje w jawnej sprzeczności z praktyką postępowania w tej sprawie, która, jak donosi nasza korespondentka naukowa Susan Watts, stała się niepodważalnym dogmatem”.

      „Dogmatem”? Nie kwestią nauki, nie elementem zdrowia publicznego? A relacja Watts poszła dalej tą drogą. Zamiast przyjrzeć się raportowi z „Lancetu” od podszewki, naciągnęła historię, dodając do choroby jelit uszkodzenie mózgu. I wskazała MMR (o którym artykuł Wakefielda nie wspominał) jako potencjalną przyczynę jednego i drugiego.

      Pani Numer Dwa powie mi później, że nigdy nie widziała programu. Ale do materiału filmowego z konferencji w Hampstead i paru gadających głów 32-letnia Watts dorzuciła grupę „przeciwników szczepień” (podczas spotkania, które, jak podejrzewam, zainscenizowano do kamery), rządowe ostrzeżenia przed odrą, zdjęcia ośmiolatka (nie powiedziała, co mu dolega) i wywiad w studio z Jackie Fletcher, ubraną w jaskrawą szkarłatną sukienkę.

      – Pani Fletcher – zwrócił się do niej Paxman. – Pani syn, Robert, został zaszczepiony jako bardzo małe dziecko. Jakie były skutki uboczne?

      – Cóż, dokładnie dziesięć dni po MMR – odparła rozmówczyni – bardzo zachorował i całe jego życie się zmieniło.

      Poza sukienką najbardziej uderzające były jej włosy – ciemne, długie do ramion, z przedziałkiem pośrodku – i przenikliwe spojrzenie brązowych oczu. Opowiedziała, jak jej syn w wieku 13 miesięcy przeszedł napad padaczkowy i później pojawiły się u niego poważna epilepsja i problemy z nauką (ale nie zapalenie jelit ani autyzm).

      Twierdziła, że rodzice potrzebują więcej informacji o takich sprawach, i pośrednio odniosła się do grupy, którą założyła 16 miesięcy wcześniej, o dwuznacznej nazwie JABS. W Wielkiej Brytanii slangowo nazywano tak szczepionkę, ale gdyby ktoś pytał, to skrót rozwijano jako „Justice, Awareness and Basic Support” (Sprawiedliwość, Świadomość i Podstawowe Wsparcie).

      Trzydziestoośmioletnia Fletcher, niegdyś urzędniczka bankowa, nie miała całkiem czystych motywów. Po utworzeniu JABS jej osobistą ambicją stało się pozwanie producentów szczepionek. Nie miała jednak szansy dokonać tego w pojedynkę. Tak kolosalna afera w Wielkiej Brytanii mogła zostać opłacona jedynie z programu darmowej pomocy prawnej prowadzonego przez rząd. A według jego zasad Fletcher musiała znaleźć setki rodzin z podobnymi skargami, żeby usprawiedliwić wydatek.

      W tamtym czasie potrójna szczepionka nie budziła kontrowersji. Fletcher miała nadzieję, że zmąci ten spokój. Tak więc gdy pojawiła się w tym samym materiale Newsnight, co Wakefield, skontaktowała się z nim w Hampstead i doradziła innym, by zrobili to samo.

      Pani Numer Dwa skorzystała z tego pierwsza.

      Pani Numer Dwa miała wtedy 40 lat – o 2 więcej niż Wakefield – i dorastała w Preston, niegdyś ośrodku przemysłu włókienniczego, 320 kilometrów od Londynu. Kiedy odebrał telefon, mówiła szybko, z akcentem z północnego zachodu, przeciągając samogłoski, pewnym siebie, natarczywym tonem.

      – Proszę mnie wysłuchać – poleciła.

      I słuchał. Rozmowa trwała około dwóch godzin.

      „Była niezwykle wymowna” – wspominał wiele lat później. „Opowiedziała bardzo spójną historię”.

      Na początku jednak zdezorientowało go podejście rozmówczyni. Czy wybrała dobry numer? Dziecko Numer Dwa miało zdiagnozowane spektrum autyzmu – wówczas był to szybko ewoluujący zbiór definicji rozwojowych obejmujących szczególne cechy, deficyty, a niekiedy prawdziwe upośledzenia, w myśleniu, komunikowaniu się i zachowaniu.

      Ale dlaczego telefonowała do gastroenterologa – i to na dokładkę badacza laboratoryjnego? Jak sam później relacjonował, zareagował zaskoczeniem. Chociaż zajmował się medycyną ogólną, zanim wyspecjalizował się w chirurgii, to kiedy na początku lat 80. studiował w St. Mary’s, o autyzmie nie nauczano.

      – Przepraszam, ale nie mam pojęcia, jak pani pomóc – wspominał swoją odpowiedź. – Nic nie wiem o autyzmie.

      Więc wtedy ona powiedziała (a przynajmniej on twierdził, że to zrobiła):

      – Moje dziecko ma też okropne problemy jelitowe. Uważam, że problemy jelitowe i behawioralne są powiązane. Kiedy jedno jest w złym stanie, drugie też; kiedy jedno jest w porządku, drugie nie jest takie złe.

      I tak prowadzili (przynajmniej według rekonstrukcji) rozmowę, która połączyła ich poszukiwania. Oboje pamiętali, że gdzieś na początku kobieta upierała się, że СКАЧАТЬ