Białe kości. Graham Masterton
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Białe kości - Graham Masterton страница 22

Название: Białe kości

Автор: Graham Masterton

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Полицейские детективы

Серия: Katie Maguire

isbn: 978-83-8125-929-3

isbn:

СКАЧАТЬ Powtórzyła go kilkakrotnie.

      Drzwi do sypialni otworzyły się z głośnym trzaskiem. Mężczyzna stał przez chwilę w progu, uśmiechając się do niej, po czym zrobił kilka kroków i stanął przy łóżku.

      – Mówiłem, że to będzie bolało. Teraz mi wierzysz?

      Wpatrywała się w niego, jej klatka piersiowa gwałtownie się unosiła i opadała w konwulsyjnym oddechu. Fiona otwierała i zamykała usta, jednak ból nie pozwalał jej wypowiedzieć ani słowa.

      – To zaskakujące, prawda? Ile fizycznego bólu potrafi znieść człowiek… Można by pomyśleć, że kiedy ból osiągnie pewien poziom, mózg po prostu się zamknie, aby chronić cię przed większym cierpieniem. Tymczasem wcale tak się nie dzieje, co osobiście możesz poświadczyć. Mózg człowieka pozwala mu na doświadczanie niemal niewyobrażalnego bólu przedłużającej się agonii.

      Umilkł i oblizał wargi, jakby chciał posmakować swoich uczuć.

      – Mój ojciec umarł na raka żołądka, wiesz? Mówił mi, że czasami cierpi tak bardzo, że ból wydaje mu się piękny. Jakby otwierał się w samym środku jego duszy wielki szkarłatny kwiat, płatek po płatku.

      Fiona kilkakrotnie przełknęła ślinę.

      – Proszę – wystękała.

      – O co prosisz? Żebym cię wypuścił? Dał więcej aspiryny? A może chcesz, żebym cię zabił?

      – Proszę…

      – Przykro mi, ale nic nie mogę dla ciebie zrobić. Jak by ci to powiedzieć? Mam związane ręce, podobnie jak ty. Muszę przeprowadzić rytuał ściśle według tradycji. Gdybym tego nie zrobił, jeden Bóg wie, co by się stało. Widzisz, czasami nie jest to proste, więc kiedy się rozpocznie, trzeba się starać utrzymać wszystko pod kontrolą.

      Fiona wpatrywała się w niego bez przerwy, jakby tym sposobem mogła go zmusić, żeby ją wypuścił albo przynajmniej podał jej coś na uśmierzenie bólu. On jednak tylko odgarnął ze spoconego czoła kosmyk włosów i uśmiechnął się.

      – Byłaś wspaniała – powiedział. – To świetnie, że jesteś tak dobrze zbudowana. Dobrze zbudowana i piękna. Nie mógłbym marzyć o kimś lepszym.

      Obszedł łóżko i uważnie obejrzał jej prawą nogę.

      – Oglądałaś już ją? Jest niesamowita. Jak na lekcji anatomii.

      – Co? – odezwała się głuchym głosem. Czuła, że w każdej chwili może ponownie zapaść w stan nieświadomości. Ból był teraz tak straszliwy, że wprost nie wierzyła, że to właśnie ona go doświadcza. To musi być jakaś inna okropnie cierpiąca Fiona.

      – Popatrz – szepnął. Pochylił się nad nią i uniósł jej głowę tak, żeby mogła zobaczyć własną nogę. Mimo bólu poczuła zapach lawendowego dezodorantu, którym spryskał się pod pachami. – Popatrz. Co o tym sądzisz? To nadzwyczajne, prawda?

      W pierwszej chwili nie bardzo wiedziała, na co patrzy. Jej lewa noga była zupełnie normalna, opalona i doskonale ukształtowana przez regularny jogging i pływanie. Jednak tam, gdzie powinna się znajdować prawa noga, leżała tylko długa biała kość udowa, goła rzepka, dwie wąskie kości piszczelowe, kostka i szkielet stopy. Wszystkie kości były całkowicie obrane z mięsa, pozostało tylko kilka czerwonych pasemek i cienkie białe ścięgna, które oprawca musiał pozostawić, żeby kości nadal pozostawały złączone. Gazety pod łóżkiem przesiąknięte były krwią.

      Fiona popatrzyła na niego z przerażeniem.

      – Co ty mi zrobiłeś? – jęknęła. – Co ty mi zrobiłeś?

      – Zacząłem przygotowywać cię na wprowadzenie – odparł, z powrotem układając jej głowę na sprężynach.

      – Draniu, co ty mi zrobiłeś?

      – Cii… bądź cicho… – Uniósł rękę. – Nie trać sił, podczas tej próby będziesz ich jeszcze wiele potrzebowała.

      – Co? Chyba nie chcesz…?

      – To wymaga czasu, uwagi, wszystko musi zostać wykonane dokładnie według rytuału.

      – Powiedz, co chcesz ze mną zrobić? Powiedz mi!

      – Zamierzam przygotować cię jako ofiarę dla największej tajemnej siły, jaka kiedykolwiek istniała. Kiedykolwiek.

      – To ci nie ujdzie na sucho. Mój ojciec cię znajdzie, a wtedy… przysięgam na Boga, zabije cię gołymi rękami.

      Roześmiał się.

      – Twój ojciec nigdy się nie dowie, kto ci to zrobił, przenigdy. Nawet na łożu śmierci będzie się zastanawiał, kto to był. I będzie żałował, że kiedykolwiek zgodził się na twoją samotną podróż do Irlandii. Jego tortury będą o wiele gorsze niż twoje.

      – Och, Boże – jęknęła Fiona. Niespodziewanie ogarnęła ja kolejna fala bólu. Zaczęła tracić kontakt z rzeczywistością. Jej głowa opadła bezwładnie na sprężyny, a twarz stała się biała jak wosk. Obserwował ją przez chwilę, po czym przeszedł do salonu. Ściągnął z kanapy narzutę w musztardowym kolorze, po czym wrócił do sypialni i okrył Fionę, aby było jej ciepło.

      W końcu nie mógł pozwolić, żeby mu umarła.

      Rozdział 13

      Komendant O’Driscoll popatrzył znad biurka.

      – Ach, Katie. – Wziął zieloną kartonową teczkę i podał ją podwładnej. – Chciałbym, żebyś się zajęła śledztwem w sprawie Flynna. Sierżant Ahern kręci się dookoła własnego dupska i w końcu wpadnie w nie głową i zniknie na zawsze, powtarzając wyczyn Charliego Flynna.

      Charlie Flynn był znanym biznesmenem z Cork. Zaginął w pierwszym tygodniu października. Jego samochód znaleziono przy drodze w okolicach Midleton, mniej więcej piętnaście kilometrów na wschód od miasta, jednak po samym Charliem wszelki ślad zaginął. Na miejscu nie było odcisków butów, krwi, dosłownie niczego. Był szwagrem lorda burmistrza, dlatego ratusz naciskał na komendanta, żeby wyjaśnił, co się stało.

      – A co z naszymi jedenastoma szkieletami? – zapytała Katie, otwierając teczkę i szybko przerzucając czarno-białe fotografie. W różnych ujęciach przedstawiały pustego czarnego mercedesa z otwartymi drzwiami.

      – Chodzi ci o sprawę farmy Meagherów? Chyba ją zamkniemy, oczywiście nie definitywnie, ale pozostawimy ją na boku. Pomyślałem, że wszystkie informacje możemy przekazać profesorowi Gerardowi O’Brienowi z uniwersytetu. To nasz człowiek, poza tym zna się na folklorze.

      – Ale to, co się stało na farmie Meagherów, raczej nie jest folklorem. Zamordowano jedenaście kobiet.

      – Tak, tak, oczywiście. Ale jaki jest sens ścigać zabójcę, który prawie na pewno nie żyje? Nie martw się, Katie, nawet jeśli ten morderca nie odpowiedział СКАЧАТЬ