Łowcy nazistów. Andrew Nagorski
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Łowcy nazistów - Andrew Nagorski страница 11

Название: Łowcy nazistów

Автор: Andrew Nagorski

Издательство: PDW

Жанр: Документальная литература

Серия: Historia

isbn: 9788381887144

isbn:

СКАЧАТЬ skąd przydzielono ich do zakładów naprawczych Ostbahn (Kolei Wschodniej). Tam Szymon malował nazistowskie godła na zdobycznych radzieckich lokomotywach i znaki drogowe. Wszystko to stanowiło jednak tylko preludium do pobytu w obozach, do ucieczek oraz licznych przygód, w wyniku których pod koniec wojny znalazł się w Mauthausen. Zdołał zorganizować ucieczkę Cyli, która ukrywała się potem w Warszawie pod przybranym katolickim nazwiskiem. Los nie był jednak tak przychylny dla jego matki.

      W 1942 r. Wiesenthal ostrzegał matkę, że zbliża się kolejna wywózka, i aby jej uniknąć, musi się wykupić posiadanym wciąż złotym zegarkiem. Gdy u drzwi pojawił się ukraiński policjant, oddała zegarek. Jak jednak wspominał z bólem Wiesenthal: „Pół godziny później przybył inny ukraiński policjant, a ona nie miała już nic, by go przekupić, toteż ją zabrał. Miała słabe serce. Mam tylko nadzieję, że zmarła jeszcze w pociągu, że nie musiała się rozebrać i wejść do komory gazowej”53.

      Wiesenthal wspominał liczne historie, gdy cudem tylko unikał śmierci. Podczas łapanki 6 lipca 1941 r. znalazł się, jak twierdził, wśród ludzi ustawionych pod ścianą przez żołnierzy ukraińskich formacji pomocniczych, którzy – popijając wódkę – zaczęli strzelać ofiarom w tył głowy. Gdy zbliżali się do Wiesenthala, który patrzył zrezygnowany w mur przed sobą, nagle usłyszał odgłos kościelnych dzwonów, na co jeden z Ukraińców krzyknął: „Wystarczy! Msza wieczorna!”54.

      Znacznie później, gdy Wiesenthal zyskał światową sławę i zaangażował się w liczne spory z innymi łowcami nazistów, często kwestionowano wiarygodność jego opowieści. Nawet Tom Segev, autor raczej przychylnej biografii, radzi ostrożność w przyjmowaniu jego wersji wydarzeń. „Jako człowiek z aspiracjami literackimi, Wiesenthal zwykł poddawać się swej wyobraźni i niejednokrotnie dodatkowo dramatyzował wydarzenia, zamiast ograniczyć się do samych faktów – tak jakby nie wierzył, że sama prawda będzie wystarczająco silna, by wywrzeć wrażenie na słuchaczach” – pisał55.

      Nie ma jednak wątpliwości, że przeżycia Wiesenthala podczas Holokaustu były straszne ani też że w wielu sytuacjach był bliski śmierci. Nie ma także wątpliwości, że tak jak Friedman i wielu innych ocalałych, czuł – jak to sam ujął – „silne pragnienie zemsty”56. Friedman, który niedługo miał spotkać się z Wiesenthalem w Austrii i przez pewien czas współpracować z nim w tropieniu nazistowskich zbrodniarzy, potwierdził to w sposób niepozostawiający wątpliwości. Jak pisał, „[Wiesenthal] opuścił obóz pod koniec wojny jako rozgoryczony, bezlitosny i żądny zemsty łowca nazistowskich zbrodniarzy”57.

      Jednakże pierwsze doświadczenia Wiesenthala po wyzwoleniu nie pchnęły go ku brutalności, do której przyznawał się Friedman. Nadal był o wiele za słaby, by choćby rozważać czynny atak na kogokolwiek, a nawet gdyby chciał, nie piastował umożliwiającego to stanowiska. Wszystko poza tym wskazuje, że całkiem szybko pozostawił za sobą proste pragnienie zemsty.

      Mimo to, tak jak Friedman, był zaskoczony błyskawiczną zamianą ról w chwili zakończenia wojny oraz przemianą, jaką w wyniku tej zamiany przeszli jego byli oprawcy. Gdy doszedł do siebie wystarczająco, by móc chodzić po obozie, został zaatakowany przez polskiego funkcyjnego, byłego więźnia ze specjalnymi przywilejami, który pobił go bez wyraźnego powodu. Wiesenthal postanowił zgłosić to Amerykanom. Czekając na złożenie skargi, widział amerykańskich żołnierzy przesłuchujących esesmanów. Gdy do pomieszczenia wprowadzono jednego ze szczególnie brutalnych strażników, Wiesenthal instynktownie odwrócił głowę, nie chcąc zwracać na siebie jego uwagi.

      „Na widok tego człowieka zawsze oblewał mnie zimny pot” – wspominał. Spojrzał jednak wreszcie i nie mógł uwierzyć własnym oczom. Konwojowany przez żydowskiego ekswięźnia „esesman drżał, tak jak my drżeliśmy przed nim”. Człowiek, który wzbudzał tak ogromny strach, teraz był „żałosnym, przerażonym tchórzem. […] Nadludzie stali się tchórzami w jednej chwili, gdy tylko nie chroniła ich broń”58.

      Wiesenthal szybko podjął decyzję. Udał się do biura ścigania zbrodni wojennych w Mauthausen i zaoferował urzędującemu w nim porucznikowi swoje usługi. Amerykanin spojrzał na niego sceptycznie i powiedział, że nie ma po temu odpowiedniego doświadczenia.

      „A tak poza tym, ile pan waży?” – zapytał. Wiesenthal powiedział, że waży 56 kilogramów. Porucznik wybuchnął śmiechem: „Wiesenthal, niech pan idzie i trochę odpocznie, i przyjdzie do mnie wtedy, kiedy pan naprawdę będzie ważył 56 kilogramów”.

      Wiesenthal powrócił po dziesięciu dniach. Przybrał na wadze, wciąż jednak za mało. Starał się zamaskować swoją bladość, nacierając policzki czerwonym papierem.

      Najwyraźniej poruszony jego entuzjazmem porucznik przydzielił Wiesenthala do kapitana Tarracusia. Wkrótce były więzień jechał już z kapitanem aresztować esesmana nazwiskiem Schmidt. By się do niego dostać, musiał wejść na piętro domu. Gdyby Schmidt stawił opór, ekswięzień nie byłby w stanie niczego wskórać, ponieważ drżał z wysiłku, jakim było pokonanie schodów. Może też drżał, gdyż denerwował się tym, co miało nastąpić. Schmidt jednak także drżał, a gdy Wiesenthal chwilę odpoczął, by złapać oddech, esesman pomógł mu zejść po schodach.

      Gdy dotarli do jeepa, w którym czekał kapitan Tarracusio, esesman płakał i błagał o litość, mówiąc, że jest tylko płotką i że pomógł wielu więźniom.

      „Tak, pomagałeś więźniom – powiedział Wiesenthal. – Często cię widywałem. Pomagałeś im dostać się do krematorium”.

      Wypowiadając te słowa, Wiesenthal rozpoczął swoją pracę jako łowca nazistów. Nigdy nie przeniósł się do Izraela, choć dzisiaj mieszkają tam jego córka, zięć i wnuki. Dla niego Izrael był drogą, której nie obrał. Zamiast tego obrał drogę, na której często współpracował – a czasami też ścierał się – z tymi Izraelczykami, którzy później zajmowali się wymierzeniem sprawiedliwości jednemu z głównych autorów Holokaustu – Adolfowi Eichmannowi.

      Wiesenthal i Friedman twierdzili potem, że niemal natychmiast rozpoczęli polowanie na człowieka, który organizował masowe wywózki Żydów do Auschwitz i innych obozów koncentracyjnych. Jednakże w najwcześniejszym okresie powojennym skupiano się na tych, których już ujęto lub których ująć było łatwiej, oraz na wytaczanych im potem procesach. Łowami na nazistów – i wymierzaniem im kar – nadal zajmowały się głównie zwycięskie państwa.

      3

      Wspólnie i w porozumieniu

      Jesteśmy bardzo zdyscyplinowanym narodem. W tym leży nasza największa siła, a zarazem największa słabość. To nam pozwala dokonać cudu gospodarczego, kiedy w tym samym czasie Anglicy strajkują, a jednocześnie każe nam pójść za kimś takim jak Hitler prosto do olbrzymiej zbiorowej mogiły59.

Fikcyjny niemiecki wydawca prasowy Hans Hoffmann w Aktach Odessy, bestsellerowej powieści Fredericka Forsytha z 1972 r.

      Po kapitulacji Niemiec większość byłych poddanych Hitlera pragnęła zdystansować się wobec masowych mordów i zbrodni СКАЧАТЬ



<p>53</p>

Ibidem.

<p>54</p>

J. Wechsberg (red.), op. cit., s. 28.

<p>55</p>

T. Segev, op. cit., s. 27.

<p>56</p>

J. Wechsberg (red.), op. cit., s. 8.

<p>57</p>

T. Friedman, op. cit., s. 146.

<p>58</p>

Cytat oraz reszta relacji Wiesenthala z Mauthausen, zob. J. Wechsberg (red.), op. cit., s. 47–49.

<p>59</p>

Frederick Forsyth, Akta Odessy, Amber, Poznań 1990, s. 85.