Название: Żydzi
Автор: Piotr Zychowicz
Издательство: PDW
Жанр: Историческая литература
Серия: Historia
isbn: 9788380627246
isbn:
Rozumiem jednak, że w Izraelu mówi pan na co dzień po polsku.
Niestety nie. Nie mam z kim. Język ten jest jednak językiem mojej młodości. A języka młodości się nie zapomina.
Gdzie pan się urodził?
W Radomiu. Tam zastała mnie wojna, tam też byłem w getcie, a potem w obozie koncentracyjnym. To, co tam przeżyłem, jest po prostu nie do opowiedzenia. Całe szczęście mniej więcej rok przed wkroczeniem Sowietów trafiłem do polskiej rodziny na warszawskiej Pradze, przy drodze na Wołomin. Ci państwo byli bezdzietni, dość ubodzy. On był kolejarzem, nazywali się Chojnaccy. U nich się przechowałem do końca wojny.
Obserwował pan z drugiej strony Wisły powstanie warszawskie?
Oczywiście. Choć miałem wtedy dwanaście lat, widoku tego nie zapomnę do końca życia. 1 sierpnia 1944 roku rozpoczęła się straszliwa kanonada i strzelanina. Wkrótce cała lewobrzeżna Warszawa – a było to miasto bardzo duże – stała w płomieniach. Wielka łuna unosiła się od początku do końca horyzontu. To było gigantyczne, przerażające. Gdy stałem wówczas po drugiej stronie rzeki i patrzyłem na ten kataklizm, na myśl przyszedł mi starożytny Rzym podpalony przez Nerona.
Co się działo z panem później? W jakich okolicznościach wyjechał pan do Izraela?
Otóż proszę sobie wyobrazić, że zarówno moja mama, jak i tata przeżyli. Takie sytuacje nie zdarzały się często. Mama pracowała jako sprzątaczka u jakiejś polskiej rodziny, a ojciec był członkiem Batalionów Chłopskich. Walczył nawet w powstaniu warszawskim. Miał świetny, aryjski wygląd. Blond włosy, niebieskie oczy, krótki nos. Mówił po polsku bez żadnego akcentu. Po powstaniu został ewakuowany z miasta wraz z ludnością cywilną. Nazywał się Ludwik Gutsztadt.
A jak pan się wówczas nazywał?
Urodziłem się jako Elek Gutsztadt, w czasie wojny nazywałem się Jerzy Chojnacki, a po przyjeździe do Izraela Eli Gat. Taka była wówczas praktyka, że przybyszom z Europy nadawano nowe, hebrajskie nazwiska.
Rozumiem, że wyjechał pan do Izraela razem z rodzicami.
Nie, to nie było tak. Pan by chciał to zrobić tak, żeby to było lekko i przyjemnie. Ale to wszystko nie zakończyło się happy endem. Po wojnie zdecydowaliśmy się powrócić do Radomia, do domu. Nie była to jednak szczęśliwa decyzja, ponieważ mój tata został tam zamordowany.
Przez kogo?
Przez Polaków.
Czy chodziło o to, że wasze mieszkanie było już zajęte przez nowych, polskich lokatorów?
Nie. W naszym mieszkaniu, po tym, gdy nas z niego wyrzucono, ulokował się jakiś niemiecki urzędnik, tłumacz w sądzie. I on uciekł przed samym końcem wojny. Gdy wróciliśmy do Radomia, dom czekał więc na nas pusty. Motywem nie był rabunek. O nic się nie upominaliśmy, niczego nie chcieliśmy odzyskać. Chcieliśmy tylko wrócić do normalnego życia. Nie, nie wiem, dlaczego zamordowano mojego tatę.
…
Wie pan, te sprawy nie dają mi spokoju. Podczas wojny, żeby ratować Żyda, trzeba było być wielkim bohaterem. W razie wpadki Niemcy mordowali nie tylko Żyda, ale i ukrywającego go Polaka wraz z całą rodziną. Jeżeli więc jakiś Polak odmawiał Żydowi pomocy, to nie mogę mieć do niego pretensji – rozumiem to. Nie mogę jednak pojąć, dlaczego po wojnie, po tym, co się stało, zdarzały się przypadki zabijania Żydów… Gdy myślę o Polsce, nie mogę zrozumieć jeszcze jednego. Dlaczego po tym, gdy powstanie w getcie w 1943 roku skończyło się taką straszliwą rzezią, Polacy rok później wywołali własne powstanie. Przecież wiadomo było, że będzie to taka sama, wielka masakra. Może pan mi to wytłumaczy. Dlaczego oni to zrobili?
Niestety nie potrafię.
ELI GAT jest ocalałym z Holokaustu. Wydał wspomnienia Not Just Another Holocaust Book. Jego opublikowany w gazecie „Haarec” artykuł The Warsaw Ghetto Myth wywołał w Izraelu debatę na temat sensu żydowskiego zrywu z 1943 roku.
Źródło: „Historia Do Rzeczy”, 7/2014
6
Przedsiębiorstwo Holokaust
Rozmowa z profesorem NORMANEM FINKELSTEINEM, autorem książek Wielka hucpa i Przedsiębiorstwo Holokaust
Jaką rolę w państwie Izrael odgrywa Holokaust?
Po wojnie nie odgrywał żadnej roli. Wszystko zmieniło się w latach sześćdziesiątych wraz z procesem Eichmanna. Dawid Ben Gurion, ówczesny premier Izraela, dostrzegł w Holokauście potencjał do stworzenia wspólnej izraelskiej tożsamości. Po to urządzono ten proces pokazowy. Izrael był wówczas bardzo niejednorodnym krajem. Znaleźli się w nim Żydzi z państw arabskich, Żydzi z Europy, Żydzi z Ameryki. Aby tych wszystkich ludzi połączyć w jeden naród, Ben Gurion użył spoiwa Holokaustu.
A potężna armia Izraela miała być gwarantem, że Holokaust się nigdy nie powtórzy.
Przekaz jest prosty: cały świat składa się z antysemitów, którzy chcą wymordować Żydów. Nie dajcie się więc zwieść gojom. Jedynym miejscem, gdzie drugi Holokaust nie może się wydarzyć, jest Izrael. Tylko tu jesteśmy bezpieczni. Izraelczycy wciąż używają takich argumentów, choć doprawdy trudno je brać na poważnie. Na przykład amerykańscy Żydzi doskonale wiedzą, że nikt nie będzie im na ulicach Nowego Jorku urządzał pogromów. A poza tym nie ma na świecie drugiej społeczności żydowskiej, która byłaby tak narażona na niebezpieczeństwo, jak Izraelczycy. Wiemy przecież, co się dzieje na Bliskim Wschodzie.
Czy głośne wycieczki izraelskiej młodzieży, podczas których ukazuje się Polskę jako kraj antysemicki, są elementem tej ideologii?
Oczywiście. Te biedne dzieciaki wracają do Izraela przerażone, przekonane, że wszędzie poza domem grozi im niebezpieczeństwo. I niestety Polacy – proszę mi wybaczyć to, co teraz powiem – zachowują się w sposób godny pożałowania. Nie macie dość pewności siebie i poczucia własnej wartości, by powiedzieć Izraelczykom: Zabierajcie się z naszego kraju i wsadźcie sobie te wycieczki gdzieś.
Chyba trochę pan przesadza. Wystarczyłaby zmiana formuły. Więcej spotkań z młodzieżą, ukazanie tysiąca lat zgodnego współżycia…
Jeżeli ktoś na waszej ziemi prowadzi działalność, której celem jest wywołać nienawiść do was – to nie powinniście się na to godzić. Koniec i kropka.
W Polsce uznano by pana za antysemitę.
Tak, tak, wiem. Polska i jej słynna samokrytyczna inteligencja. Ludzie, którzy uważają, że każda krytyka Żydów to antysemityzm, a jednocześnie cały czas ostro krytykują własny naród. Mówią, że robią to z chwalebnych pobudek, ale w rzeczywistości robią to dla kasy. Wyleją kubeł pomyj na Polskę, a potem pędzą do USA, aby przeczytać pochwalne recenzje w tutejszych gazetach, zostać poklepanym przez tutejsze „autorytety”.
Ma pan kogoś konkretnego na myśli?
Choćby autora pewnej książeczki, która ponad dziesięć lat temu wywołała w Polsce wielką histerię. Mimo że książeczka ta była wielkości komiksu i taką mniej więcej przedstawiała СКАЧАТЬ