Winny jest zawsze mąż. Michele Campbell
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Winny jest zawsze mąż - Michele Campbell страница 18

Название: Winny jest zawsze mąż

Автор: Michele Campbell

Издательство: PDW

Жанр: Триллеры

Серия:

isbn: 9788308067833

isbn:

СКАЧАТЬ splecionych w namiętnym uścisku. A ona wpada do pokoju, wyjmuje z torebki pistolet, pociąga za spust – raz, drugi i kolejny. Miała tę scenę przed oczami. Zwłoki podziurawione kulami, pokryte krwią, martwe oczy zwrócone na sufit. Zasłużyli sobie na to, i to jak!

      Ale nigdy by tego nie zrobiła. Musiała myśleć o dzieciach.

      9

      Na dużym zielonym trawniku za domem Jenny w Belle Hills zgromadziła się miejscowa elita. Gospodyni podchodziła do gości, witając ich po imieniu, ściskając dłonie lub przytulając się i uśmiechając, aż bolały ją policzki. Była tu cała społeczność przedsiębiorców, sporo lokalnych sędziów i polityków, a także najwyżsi przedstawiciele administracji Carlisle. Jenny starała się poświęcić trochę uwagi każdemu z VIP-ów. Pogoda dopisała. Dwadzieścia siedem stopni, słońce i lekki wietrzyk. Zespół grał stare przeboje. Dzieciaki piszczały, wskakując do basenu, a przystojny wynajęty ratownik wesoło dmuchał w gwizdek. Goście ustawili się w kolejkach przed otwartym barem i przy grillu, gdzie o wszystko dbała najlepsza firma cateringowa w mieście. Jenny zamówiła burgery (wołowe i wegetariańskie), hot dogi, sałatki – ziemniaczaną i z trzech rodzajów fasoli, arbuzy i lody. Piwo pochodziło z miejscowego browaru. Przyjęcie rozkręcało się wyśmienicie, a jednak Jenny pociły się dłonie i czuła dziwny ucisk w żołądku.

      Coś niepokojącego czaiło się tu jak rekiny pływające pod spokojną taflą wody. Nigdzie nie było widać Kate, choć mówiła, że przyjdzie. Ich relacje nie układały się najlepiej, od kiedy dwa miesiące temu przyjaciółka wróciła do miasta. Mąż i dzieci Aubrey pojawili się bez niej, twierdząc, że źle się poczuła, ale być może przyjdzie później. Aubrey nigdy nie chorowała, więc o co mogło chodzić? Jenny miała złe przeczucia. I jeszcze ten reporter z „Belle River Register” na tarasie… Właśnie zapędził w róg Tima, męża Jenny – i to dosłownie, bo Tim aż zaparł się o balustradę. „Register” chciał znaleźć haka na Jenny i Tima w związku z ich działalnością dotyczącą nieruchomości. Tim był tego świadom. Tysiące razy ostrzegała go, by nie pozwolił się w to wciągnąć, a jednak i tak dał się osaczyć.

      Kochała męża. Był miejscowym facetem, przystojnym i o dobrym sercu, a nie typem podrywacza. Dobry ojciec i porządny budowniczy, który pracował solidnie i dokładnie za uczciwą stawkę i nie uznawał chodzenia na skróty. Bez pomocy Jenny również przyzwoicie by zarabiał i prawdopodobnie byłby szczęśliwszy bez tych wszystkich spektakularnych sukcesów, lecz ona chciała więcej, dlatego wzięła sprawy w swoje ręce. Jak każdy obrotny przedsiębiorca wykorzystała swoje kontakty i wkrótce potem firma Healy Construction zaczęła otrzymywać duże zlecenia od uczelni. Pewnie nie wszystkie posunięcia żony spodobałyby się Timowi i właśnie dlatego nie informowała go o szczegółach. Ale w końcu robiła to dla jego dobra. Nie byłby w stanie znieść prawdy.

      Przecisnęła się przez tłum i weszła na taras. Tim śmiał się nerwowo z czegoś, co powiedział dziennikarz. Znów założył swoją ulubioną wyświechtaną czapkę z logo Healy Construction, choć kazała mu ją zdjąć przed przyjściem gości. Aż świerzbiły ją palce, żeby strącić mu ją z głowy.

      – Oto i ona – rzekł Tim.

      Reporter odwrócił się twarzą do Jenny.

      – Miło panią widzieć, pani burmistrz. Miałem kilka pytań…

      To był stary wyga, który przychodził na wszystkie spotkania rady miejskiej i kilka razy przeprowadzał z Jenny wywiady. Obdarzyła go ciepłym uśmiechem.

      – Żadnych wywiadów podczas przyjęcia, Bill. Jestem po pracy, mój mąż zresztą też – oznajmiła.

      – Chciałbym jednak zapytać o przetarg na projekt nowego centrum sztuki w Riverside, zapowiedziany przez uczelnię. Czy Healy Construction zamierza złożyć ofertę? Wygląda na to, że zawsze dostajecie najbardziej intratne kontrakty.

      – Zadzwoń do mojego biura, umówimy się na wywiad. Ale na razie zjedz coś, napij się piwa. Mamy taki piękny dzień…

      – Trzymam za słowo. – Już, już miał się odwrócić. – Czy najpierw jednak mogłaby mi pani kogoś wskazać? Podobno jest tu dziś Kate Eastman, chciałbym przeprowadzić z nią wywiad.

      Nagle w słońcu zrobiło się bardzo gorąco. Jenny poczuła, jak pot zbiera jej się na karku.

      – Kate…?

      – Kate Eastman, córka członka rady powierniczej. Słyszałem, że była pani przyjaciółką.

      – Dlaczego chcesz rozmawiać z Kate?

      – Cóż, Eastmanowie liczą się na uczelni. Pomyślałem sobie, że jej powrót to dobry materiał na artykuł. To wszystko.

      Mówiąc to, dziennikarz odwracał wzrok, unikając spojrzenia Jenny, co tylko wzmogło jej podejrzliwość. Czyżby ten artykuł na temat „lokalnych spraw” miał jednak dotyczyć czegoś innego? Na przykład tego, co wydarzyło się podczas pierwszego roku ich studiów? Jenny obawiała się, że powrót Kate może wyciągnąć tę sprawę na światło dzienne. A może to była tylko jej paranoja?

      – Obawiam się, że Kate nie dotarła na przyjęcie. A teraz przepraszam, ale Tim i ja musimy zająć się gośćmi.

      Chwyciła męża za ramię i pociągnęła ku tłumom na trawniku.

      – Chodź – powiedziała, gdy wyczuła jego opór.

      Nigdzie dotychczas nie zauważyła Kate, ale to nie znaczyło, że przyjaciółki nie ma gdzieś w pobliżu. Chciała ją znaleźć i przestrzec, by trzymała się z dala od tego cholernego reportera.

      – Nie. Przestań – rzucił Tim i skierował się ku przesuwnym szklanym drzwiom prowadzącym do kuchni.

      Jenny ruszyła za nim. Znała go na tyle dobrze, by dostrzec jego wzburzenie. Tylko co go tak zdenerwowało? Pytania o nieruchomości czy wzmianka o Kate?

      W lśniąco białej kuchni było pusto, a dzięki klimatyzacji panował tu arktyczny chłód.

      – Nie pozwól, żeby ten reporter wyprowadził cię z równowagi – powiedziała. – Poradzę sobie z prasą. Poza tym mówiłam ci, żebyś zdjął tę czapkę. Wygląda paskudnie.

      – Przestań mi mówić, co mam robić – powiedział Tim.

      Podszedł do zlewu, odkręcił wodę, napełnił szklankę i opróżnił ją duszkiem. Stanęła przy nim i wyjrzała na taras przez okno. Reporter zniknął. Prawdopodobnie szukał w tłumie Kate. Jenny nie mogła pójść za nim, musiała najpierw uspokoić męża. Tim wyglądał na wyczerpanego. Wokół oczu miał zmarszczki, których nie było jeszcze kilka miesięcy temu. Jej obowiązki jako burmistrza odbiły się i na nim, i na ich małżeństwie. Musiał zająć się dziećmi, bo jej ciągle nie było w domu. Tymczasem przetarg na nowe centrum sztuki dla Carlisle wkroczył w decydującą fazę. Tim chciał się tym zająć, choć w przeszłości chętnie przekazywał Jenny takie sprawy. Nie mógł wybrać gorszego momentu. Do licha, był zbyt uczciwy na tę branżę i wszystko by spieprzył. A do tego jeszcze musiała się pojawić Kate Eastman, żeby dolewać oliwy do ognia.

СКАЧАТЬ