Zaślubiona . Морган Райс
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zaślubiona - Морган Райс страница 5

СКАЧАТЬ kołysała się w szalonym rytmie wygrywanym przez gwiżdżący wśród skał wiatr i załamujące się setki stóp poniżej fale. Most był mokry i śliski. Zsunięcie się z niego oznaczało natychmiastową śmierć dla Scarlet i Ruth, a Caitlin nie zdążyła jeszcze sprawdzić swoich skrzydeł. Pokonanie mostu było ryzykiem, jakiego niezbyt chętnie chciała się podjąć – z drugiej strony jednak, wydało jej się to oczywiste, że musieli iść na wyspę Skye.

      Caleb obejrzał się na nią.

      – Nie mamy dużego wyboru – powiedział.

      – Więc nie ma na co czekać – odparła. – Ja wezmę Scarlet, ty Ruth?

      Caleb skinął z zaciętą miną i kiedy Caitlin podniosła Scarlet i posadziła na swoich plecach, Caleb wziął Ruth w ramiona. Ruth zaczęła się wiercić, chcąc z powrotem stanąć na ziemi, ale Caleb przytrzymał ją stanowczo. Coś w jego uścisku sprawiło, że Ruth uspokoiła się.

      Nie mieli wyboru. Musieli pójść po wąskim moście jedno za drugim. Caitlin poszła pierwsza.

      Postawiła pierwszy, niepewny krok i od razu wyczuła, jak śliskie były spryskane wodą deski. Sięgnęła dłońmi do linowej poręczy, chcąc przytrzymać się jej i złapać równowagę, ale most zakołysał się wraz z nią, a linowe wsparcie rozleciało się w jej dłoniach na kawałki.

      Zamknęła oczy, wzięła głęboki oddech i skoncentrowała się. Wiedziała, że nie może polegać na wzroku, ani też na zmyśle równowagi. Musiała odwołać się do czegoś głębszego. Wróciła myślami do lekcji Aidena, przywołała jego słowa. Przestała próbować walczyć z mostem: zamiast tego starała się z nim zjednoczyć.

      Zaufała wewnętrznemu instynktowi i zrobiła kilka kroków. Powoli otworzyła oczy, a kiedy zrobiła kolejny, deska umknęła jej spod stopy. Scarlet krzyknęła i Caitlin straciła na chwilę równowagę – po czy szybko zrobiła kolejny krok i ją odzyskała. Wiatr ponownie zakołysał mostem. Miała wrażenie, jakby szła po nim całą wieczność, kiedy jednak podniosła wzrok, zauważyła, że przeszli jedynie dziesięć stóp. Instynkt podpowiadał jej, że nigdy im się to nie uda.

      Odwróciła się i spojrzała na Caleba. Zauważyła jego dziwne spojrzenie i wiedziała, że myślał dokładnie to samo. Chciała, bardziej niż czegokolwiek, po prostu rozwinąć skrzydła i unieść się w powietrzu, ale kiedy spróbowała, wyczuła, że coś ją blokowało i zrozumiała, że Caleb miał rację: wyspę naprawdę otaczała jakaś niewidoczna, energetyczna tarcza i dotarcie na nią z powietrza bez zaproszenia było niemożliwe.

      Wiatr znowu zakołysał mostem i w serce Caitlin zaczęła wkradać się rozpacz. Przeszli już zbyt daleko, by zawrócić.

      Podjęła błyskawiczną decyzję.

      – Skaczemy na trzy. Złap linę po swojej stronie i pozwól, by zaniosła cię na drugi brzeg! – krzyknęła do Caleba. – To jedyny sposób!

      – A co, jeśli puści!? – odkrzyknął.

      – Nie mamy wyboru! Jeśli pójdziemy dalej, zginiemy!

      Caleb nie dyskutował.

      – RAZ! – krzyknęła, wziąwszy głęboki oddech. – DWA! TRZY!

      Skoczyła na prawo i zobaczyła, jak Caleb skoczył w lewo. Słyszała krzyk Scarlet i skomlenie Ruth, kiedy wszyscy razem runęli w dół. Sięgnęła po linę i chwyciła ją mocno, modląc się, by tym razem wytrzymała. Zauważyła, że Caleb zrobił to samo.

      Chwilę później, trzymając się liny, lecieli w powietrzu z pełną prędkością, wśród słonej, morskiej wody, a fale załamywały się nad ich głowami. Przez chwilę Caitlin nie była w stanie stwierdzić, czy nadal leciała na rozkołysanej linie, czy też opadała w dół.

      Po kilku sekundach poczuła jednak, że lina naprężyła się w jej dłoni i nie spadały już w dół, ale pomknęły w kierunku odległych klifów. Lina wytrzymała.

      Caitlin zebrała siły. Lina, dzięki Bogu, trzymała, ale jednocześnie lecieli z wielką szybkością wprost na skalną ścianę. Wiedziała, że uderzenie o nią będzie bolesne.

      Przesunęła ramię i usadowiła Scarlet za sobą tak, żeby przejąć na siebie całą siłę uderzenia. Obejrzała się i zobaczyła, że Caleb zrobił to samo, trzymając teraz Ruth jedną ręką za sobą i nachylając się ramieniem w kierunku lotu. Oboje przygotowali się na uderzenie.

      Chwilę potem wyrżnęli w ścianę i poczuli napływający ból. Siła uderzenia pozbawiła Caitlin tchu i na chwilę całkowicie ją ogłuszyła. Utrzymała się jednak na linie i zauważyła, że Caleb również. Wisiała otumaniona przez kilka sekund, sprawdzając, czy wszystko w porządku ze Scarlet i z Calebem. Nic im się nie stało.

      Powoli gwiazdy zniknęły jej sprzed oczu. Uniosła rękę i zaczęła wspinać się po linie, podciągać się w górę po skalnym urwisku. Spojrzała w górę i zauważyła, że do szczytu zostało jej jeszcze ze trzydzieści jardów. Potem popełniła błąd, gdyż spojrzała w dół: czekał ich niebezpieczny upadek, gdyby lina puściła. Runęliby setki stóp w dół, wprost na ostre skały.

      Caleb doszedł do siebie i również zaczął się wspinać po swojej linie. Wspinali się naprawdę szybko, nawet mimo tego, że wciąż ślizgali się po porośniętych mchem skałach.

      Nagle Caitlin usłyszała przerażający dźwięk. Odgłos pękającej powoli liny.

      Zebrała się w sobie, przygotowując na chwilę, kiedy runie w dół na spotkanie śmierci, lecz wkrótce uświadomiła sobie, że to nie jej lina pękała. Natychmiast obejrzała się i zauważyła strzępy na linie Caleba.

      To jego lina się rozrywała.

      Caitlin ruszyła z miejsca. Odepchnęła się kopniakiem od ściany i przesunęła bliżej niego, wyciągając otwartą dłoń. Zdołała chwycić dłoń Caleba w chwili, kiedy leciał już w dół. Trzymała go mocno, zwisając bezwładnie w powietrzu. Potem, z najwyższym wysiłkiem podniosła go kilka stóp, ku głębokiej, skalnej szczelinie. Caleb, trzymając wciąż Ruth w jednej ręce, zdołał stanąć pewnie na skalnym występie i przytrzymać się wyżłobionego w skalistej powierzchni uchwytu.

      Kiedy był już bezpieczny, Caitlin zauważyła, jak odetchnął z ulgą.

      Nie mieli jednak czasu na rozmyślania. Caitlin odwróciła się natychmiast i ruszyła pospiesznie w górę. Jej lina również mogła pęknąć w każdej chwili, a przecież wciąż miała na sobie Scarlet.

      W końcu dotarła na szczyt. Szybko wskoczyła na pokryty trawą płaskowyż i ściągnęła Scarlet na ziemię. Poczuła niewysłowioną ulgę, kiedy z powrotem znalazła się na stałym lądzie – ale nie traciła czasu. Przetoczyła się, sięgnęła po linę i wyrzuciła ją mocno, tak, by zawisła tuż obok stojącego poniżej Caleba.

      Spojrzała w dół i zauważyła, że obserwował linę uważnie i kiedy zakołysała się nad nim, sięgnął i schwycił, trzymając Ruth w drugiej ręce. Zaczął szybko wspinać się w górę. Caitlin obserwowała uważnie każdy jego krok, modląc się, by lina wytrzymała.

      W końcu dotarł na szczyt i przetoczył się na trawę tuż obok niej. Odskoczyli szybko od urwiska i padli sobie w ramiona. Scarlet СКАЧАТЬ