Noce i dnie Tom 1-4. Maria Dąbrowska
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Noce i dnie Tom 1-4 - Maria Dąbrowska страница 9

Название: Noce i dnie Tom 1-4

Автор: Maria Dąbrowska

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Поэзия

Серия:

isbn: 978-83-660-7613-6

isbn:

СКАЧАТЬ zrozumiany przez pierwszych recenzentów powieści. Karol Wiktor Zawodziński nie dostrzegł, że Niechcicowie dorabiają się nie dla odzyskania utraconego majątku, lecz dla „nowego widzenia rzeczywistości”[76]. Także Karol Irzykowski nie pojął intencji Dąbrowskiej i twierdził, że Noce i dnie są powieścią ukazującą „zdruzgotanie ideału filisterstwa”, a pisarka ideał ten chce „zrehabilitować, wysublimować, gdyż naprawdę niesłusznie został wzgardzony”[77]. Tymczasem, poprzez działania Bogumiła, Dąbrowska ukazała skuteczność nowoczesnego podejścia do zagadnień gospodarowania: Niechcic czyta prasę fachową, wprowadza nowe techniki melioracji, dba o pracowników rolnych, współpracuje z mieszkańcami wsi, słowem – „rządzi z nakazu jakiejś wyższej użyteczności publicznej” (IV, s. 267). Kluczem do poglądów społecznych Dąbrowskiej jest zatem kwestia powszechnej przemiany mentalnej, wyznaczenia nowych celów i sposobów życia zbiorowości. Omawiając tę myśl w jej różnorodnych realizacjach w Nocach i dniach, pisarka mówiła o „wędrówce ludzi od jednego typu życia do innego”[78]. Tą świadomością „nowego widzenia rzeczywistości” obdarzyła także Agnieszkę (scena zatargu z rodzicami, list do Marcina po śmierci ojca); problem ten nurtował stale Ceglarskiego. Obojgu – i Ceglarskiemu, i Agnieszce bliski był pogląd, że nie warunki zewnętrzne trzeba zmieniać, lecz dusze ludzkie. Sprawę „gromadzenia dóbr” traktowała zresztą Dąbrowska dość szeroko, prezentując choćby postawę życiową Woynarowskiego, który „gromadzenie dóbr materialnych zastąpił bezinteresownym, ale i bezpłodnym, nagromadzeniem wiedzy”[79]. Jak deklarowała, interesowały ją głównie „postawy i środowiska przejściowe, poszukujące”[80]. Dlatego być może tak mało jest tu sądów dyskwalifikujących bohaterów powieści. Zdecydowanie negatywnymi postaciami są jedynie kosmopolita i zadeklarowany rusofil Daleniecki oraz Anzelm Ostrzeński, uosobienie najbardziej agresywnego, kapitalistycznego kierunku przemian społecznych. Grozę świata Ostrzeńskich oddaje ponura wizja Lucjana Kociełła: „[…] mnie się zdaje, że idzie na świat coś nieludzkiego, co zaleje człowieka, nie wiem, co to jest, co to będzie, ale to nadciąga, nadciąga. Władza, interes, maszyna” (III, s. 146)[81]. Niebezpieczeństwo to Dąbrowska pokazała przede wszystkim na przykładzie tej części rodziny Ostrzeńskich, która zajęła się interesami i handlem. Nie oszczędziła też jednak innych aspiracji inteligencji kaliskiej, ośmieszając, być może niezupełnie słusznie, społecznikowską działalność Michaliny Ostrzeńskiej i rejentowej Holszańskiej oraz tworząc karykaturę postaci Daniela Ostrzeńskiego. Opis środowiska kalinieckiego wywołał w Kaliszu wielkie poruszenie. Sprowokowana recenzjami Adama Grzymały-Siedleckiego[82], ciotka pisarki, Emilia Bohowiczowa (sportretowana jako Holszańska) opublikowała broszurę, w której pytała, „czy wolno wprowadzać do powieści postacie, których sylwety zewnętrzne odpowiadają sylwetom ludzi znanych i szanowanych, ale których istotne wartości duchowe i moralne w oświetleniu powieściowym uległy zniekształceniu i zdeprawowaniu”.[83] Kluczową dla opisu tego środowiska jest scena w domu Holszańskich, gdzie racje zachowawczo-endeckie zwolenników autonomii Królestwa pod berłem rosyjskim (Holszański) i syndykalistyczna koncepcja kooperacji fabrykanta Ceglarskiego skonfrontowane zostały z poglądami młodego rewolucjonisty i zwolennika terroru, Marcina Śniadowskiego. Dąbrowska wskazała tu na pokoleniową zmianę warty. W pokoleniu Bogumiła i Barbary czytelnik odnajduje przedstawicieli romantycznego demokratyzmu (Barbara), głosicieli późnych idei pozytywistycznych (Daniel Ostrzeński, wujenka Michalina) czy zwolenników stronnictwa skrajnej ugody (Daleniecki). W młodszym pokoleniu pojawia się przedstawiciel drapieżnego kapitalizmu, przyprawionego ideą endecką (Anzelm Ostrzeński), bojowiec rewolucjonista (Marcin) oraz Agnieszka jako reprezentantka „szlachetnego patriotyzmu”, wywiedzionego z niepodległościowej tradycji rodzinnej oraz lektur postępowych filozofów i pisarzy.

      Tak, żachnął się Marcin – ale łom to nie człowiek, a tu jest człowiek-łom, którego nie możesz użyć jak narzędzia i odrzucić… wyrzucić z siebie… A co zrobisz, jeżeli ten łom będzie chciał zostać łomem na zawsze? Uproszczonym narzędziem do łamania drugich, kimkolwiek ci drudzy będą […] Sami własną legendę pięknych czynów stwarzamy… I tak być musi… Ale tego się boję… dla przyszłości. Żebyśmy w tej aureoli ofiarnych zasług nie zgubili zadań… straszliwych zadań… w Polsce, która, czuję to… już nadchodzi… (IV, s. 77).