Noce i dnie Tom 1-4. Maria Dąbrowska
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Noce i dnie Tom 1-4 - Maria Dąbrowska страница 13

Название: Noce i dnie Tom 1-4

Автор: Maria Dąbrowska

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Поэзия

Серия:

isbn: 978-83-660-7613-6

isbn:

СКАЧАТЬ „ekstrawersja” i „introwersja”. Nie wiemy, czy Dąbrowska znała prace Junga, nie odnaleziono śladów ich lektury w jej Dziennikach czy publicystyce. Pewne jest, że przeniosła zdobycze psychologii w dziedzinę techniki powieściowej, wykorzystując elementy freudyzmu i dopełniając ją znakomitym rozpoznaniem psychiki ludzkiej. „Wieczny niepokój” stale towarzyszący człowiekowi w wędrówce przez życie w powieści zobrazowała poprzez jedną, szczególną osobowość, podatną na tragiczne widzenie świata. Uznanie przez Barbarę faktu, dostrzeżonego przez nią w obliczu śmierci Lucjana Kociełła, że istnienie jest tragedią i że z pogodzenia się z tą prawdą wypływa spokój, godzący z życiem, jest zamknięciem poszukiwania przez Barbarę sensu egzystencji[139]. Dlatego w obliczu katastrofy bohaterka ostatecznie zaufała życiu i „w hałasie walenia się wszystkiego i ogólnej niepewności, wszystko wydało jej się pewnym i stałym” (IV, s. 377). Tę postawę, łączącą zgodę na tragizm egzystencji z witalną radością życia reprezentował jednak przede wszystkim Bogumił, Barbara dochodziła do niej z nadludzkim wysiłkiem. Tadeusz Drewnowski podsumowywał: „podstawą rozwoju, ewolucji pani Barbary – a zarazem głównym wątkiem psychologicznym Nocy i dni – jest jej dorastanie do postawy Bogumiła”[140]. Oboje – tak Bogumił, jak i Barbara – dążyli do „tej wyższej treści, religii czy idei”, która nadaje sens egzystencji człowieka. Bogumił, nie szukając, znalazł ją w codziennej pracy i miłości. Szamotanie się Barbary, stawiane przez nią pytania o sens „toczących się ku śmierci ludzkich nocy i dni”, to w istocie walka tej samotnej, odtrąconej niegdyś kobiety, o przywrócenie wartości jej życiu. Bowiem przez lata wizja ludzkiego losu w jej odczuciu była dramatycznie pozbawiona porządku, „a czyż może być coś budzącego większą trwogę, niż poczucie chaosu i samotności?” (III, s. 357). Barbara potrzebowała świadomości nadrzędnego sensu i celu istnienia i jej samotność została ukojona dopiero w konstatacji o pierwotnym, kosmicznym związku każdego z „wszechrzeczą”. Dociera do samowiedzy mozolnie, po omacku, znajdując uspokajającą odpowiedź na pytanie o sens bytu w przekonaniu, że żyć trzeba „w tej radości istnienia, istnienia mimo wszystko, wśród niepewności, bez oparcia, a jednak uczciwie, z godnością i z pogodą” (III, s. 376), bo życie należy ukochać takim, jakie jest[141].

      Ale czy to potrzeba wojny albo rewolucji, żeby się coś działo na świecie? Ja to powiem, że takie spokojne czasy, kiedy każdy robi swoje, to są też historyczne. Zobaczycie państwo, że jeszcze ktoś kiedyś napisze historię takich spokojnych, pracowitych czasów i to dopiero będzie prawdziwa historia. […] Spojrzał na wszystkich z naiwną pychą, która zdawała się mówić: – Ja tu robię historię! (III, s. 248).