Название: Życzenie Smierci (Więzy Krwi Księga 12)
Автор: Amy Blankenship
Издательство: Tektime S.r.l.s.
Жанр: Ужасы и Мистика
isbn: 9788835425984
isbn:
Lacey wyplątała się z zasłony i odepchnęła ją na bok, wdzięczna, że jej nie zerwała.
"Nic mi nie jest", krzyknęła Lacey, patrząc na głowicę prysznica. "Potrzebujesz nowego podgrzewacza... to cholerstwo zmieniło wodę z gorącej na arktycznie zimną w mniej niż sekundę."
Gypsy zastanawiała się po drugiej stronie drzwi, co mogło spowodować, tak nagłą zmianę temperatury wody. Wcześniej brała godzinny prysznic i wszystko było w porządku.
" Sprawdzę Rena," pomyślała Gypsy przechodząc obok zamkniętych drzwi. "On ma zdolność manipulowania maszynami i sprawia, że są tak samo sprawne, jak wtedy, zanim przestały działać".
Lacey odwróciła głowę i wpatrywała się szeroko otwartymi oczami w drzwi słuchając tłumaczenia Gypsy i natychmiast zrozumiała, co się stało.
"To oznacza wojnę," wysyczała pod nosem, po czym, nie mając wyboru, cofnęła się do chłodnego strumienia, by spłukać resztki mydła z włosów.
Ren był na górze, siedział na podłodze, plecami do ściany, z uśmiechem na twarzy. Chwilę później usłyszał kroki i gdy zobaczył Nicka, nawet nie starał się ukryć swego zadowolenia.
"Wiedziałem," Nick wykrzyknął głośnym szeptem. "Ale muszę przyznać... to było naprawdę dobre".
Ren poklepał zimną rurę przy ścianie, " Zdarzają mi się dobre chwile."
Nick przeczesał ręką włosy, "Uważałbym przy niej... Gypsy właśnie jej powiedziała, że masz sposób na maszyny."
Uśmiech Rena znacznie się poszerzył, "Cóż, czy to nie cholerna szkoda?"
" Zbyt dobrze się bawisz," skrytykował go Nick.
"Oczywiście, jak najbardziej," zgodził się Ren. "A teraz wracajmy na dół i zobaczmy, czy uda mi się ustalić, co jest nie tak z kiepskim podgrzewaczem wody Gypsy".
Nick prychnął i potrząsnął głową, gdy Ren wrócił do bunkra. Cieszył go fakt, że cała uwaga Rena skupiała się teraz na Lacey, a nie na Gypsy.
Ren wszedł do salonu akurat wtedy, gdy prysznic przestał działać. Zerknął na Gypsy, która siedziała na sofie z grymasem na twarzy.
" Coś nie tak?" zapytał niewinnie Ren.
"Mój podgrzewacz wody nagle przestał działać," wyjaśniła Gypsy i spojrzała na drzwi łazienki. "Lacey powiedziała, że woda nagle stała się lodowato zimna, tak po prostu," i pstryknęła palcami.
"To musiało być do bani" - powiedział Ren, sprawiając, że Nick musiał się odwrócić, żeby Gypsy nie zobaczyła jego szerokiego uśmiechu.
Lacey wyszła spod prysznica i szybko się wysuszyła, cała drżała. Owijając ręcznik wokół siebie, podeszła do lustra nad umywalką i zdała sobie sprawę, że wygląda i czuje się lepiej, teraz gdy nie ukrywała się już pod warstwą brudu i ubrań, które były o wiele za duże.
Chwyciła szczotkę Gypsy i zaczęła przeczesywać swe długie, ciemne włosy. Nie przerywając rozczesywanie, otworzyła duży kufer... i uśmiechnęła się, gdy zobaczyła wszystkie swoje ubrania, które po sobie zostawiła. Walczyła z chęcią sięgnięcia do środka i wyrzucenia wszystkiego w powietrze tylko po to, by móc się w tym tarzać po podłodze. Własne rzeczy... tęskniła za nimi.
Sięgając do środka, wyjęła jasnofioletową sukienkę i parę czarnych sandałów, po czym położyła je na skrzyni wraz z dopasowaną bielizną. Odwróciwszy się do lustra, skończyła czesanie i odłożyła szczotkę na zlew. Następnie nałożyła szybki makijaż kosmetykami należącymi do Gypsy i wysuszyła włosy.
Zerknęła w lustro po raz kolejny i zaniemówiła, gdy zamiast własnego odbicia zobaczyła jedwabiście czarne, jakby wpatrujące się w nią znamię, które przecież znajdowało się na jej ramieniu. Prawdziwy krzyk przerażenia wypełnił jej usta, gdy atramentowa ciemność sięgała przez lustro w jej stronę.
Lacey odruchowo cofnęła się i prawie potknęła o kufer, starając się pozostać poza zasięgiem cienia. Jej plecy uderzyły o ścianę łazienki, gdy zbyt długie ramiona nadal sięgały w jej stronę, a usta poruszały się w rytm, który, jak mogła stwierdzić, był jakimś rodzajem śpiewu.
Podskoczyła, gdy nagle drzwi do łazienki wleciały do środka a Ren stał w progu z Gypsy bezpośrednio za nim. Lacey spojrzała na lustro i chciała krzyknąć z frustracji, gdy zobaczyła, jak obraz 3D demona zniknął, a lustro pokryła cienka warstwa kryształków lodu.
Oddech Rena zamarł w jego piersi, gdy zauważył jej przemianę z brudnego chłopca z ulicy w miękką, elastyczną skórę, czyste, jedwabiste włosy i ciało, które sprawiło, że żałował, iż nie jest mydłem. Wiedział, że jest piękna, ale znów jej nie docenił. Jego wzrok natychmiast skupił się na ręczniku, który był częściowo otwarty i odsłaniał zwróconą ku niemu stronę Lacey, zatrzymując się tuż przy jej sutku i gładkim wzgórku.
Szybko zmusił się do odwrócenia wzroku, podążając za jej spojrzeniem do lustra i zmarszczył brwi, widząc warstwę lodu, która się tam utworzyła. Lustro wybrało ten dokładny moment, aby rozbić się od niskiej temperatury, a jego dźwięk rozniósł się złowieszczym echem w nagłej ciszy.
Lacey wytrzeszczyła oczy, widząc podejrzliwe spojrzenie na twarzy Rena i szybko wymyśliła sposób na odwrócenie jego uwagi od lustra.
"Co ty sobie myślisz, do cholery, że wpadasz przez drzwi do łazienki, kiedy ja tu jestem, zboczeńcu?" krzyknęła na niego, prostując się i próbując poprawić swój przekręcony ręcznik.
"Myśleliśmy, że masz kłopoty," powiedziała łagodnie Gypsy zza jego pleców.
Lacey westchnęła dramatycznie: "Cóż, jak widzicie, nic mi nie jest. Myślałam, że zobaczyłam coś w lustrze, to wszystko. A teraz, jeśli nie macie nic przeciwko," i ponownie zatrzasnęła Renowi drzwi przed nosem. "Mówiłam Ci, że nie będziesz w stanie powstrzymać się od podglądania," zadrwiła z niego przez drzwi.
" Skoro tak twierdzisz," odparł Ren. "To nie ja krzyczałem na własne odbicie".
"Ren," upomniała go Gypsy, po czym zamknęła usta, widząc twardy, zdecydowany wyraz jego twarzy.
Lacey otworzyła usta, żeby coś odkrzyczeć, ale zdała sobie sprawę, że całkowicie straciła wątek. Wypowiedziała mu osobistą wojnę, ale nigdy nie mogła wymyślić niczego, co byłoby warte powiedzenia i co mogłoby go przebić.
"Cholera, jest niezły" - wyszeptała, po czym nerwowo spojrzała z powrotem w stronę lustra. Nie czując się już bezpiecznie, prędko zaczęła się ubierać.
Ren z uśmiechem przyjął jej komplement, ale nie trwało to długo, bo jego myśli wróciły do lustra i dziwnej formacji lodowej. Sprawił, że woda w rurach była zimna, ale nie miało to wpływu na lustro ani na nic innego w łazience. Nie.… jej krzyk był tak samo prawdziwy jak strach, który zobaczył na jej twarzy, gdy po raz pierwszy otworzył drzwi.
Chcąc СКАЧАТЬ