Stąpając po linie. David Baldacci
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Stąpając po linie - David Baldacci страница 12

Название: Stąpając po linie

Автор: David Baldacci

Издательство: PDW

Жанр: Ужасы и Мистика

Серия: Ślady Zbrodni

isbn: 9788327160614

isbn:

СКАЧАТЬ w ziemię, coś eksplodowało. Odgłos wybuchu dotarł aż tutaj, pióropusz płomieni wystrzelił w górę i rozświetlił niebo w promieniu kilku kilometrów. Ludzie na ulicy nawet się nie zatrzymali, szli, a raczej zataczali się dalej, jakby takie fajerwerki były tu na porządku dziennym.

      London w Dakocie Północnej z każdą minutą staje się bardziej intrygujące, pomyślał Decker, wlokąc się przed siebie.

      7

      Szósta rano.

      Decker otworzył oczy i wstał. Powlókł się do łazienki, wziął prysznic, włożył świeże ubranie. Wyjrzał przez okno hotelu. Niebo było ciemne, zasnute chmurami, ale widział poszerzającą się powoli szczelinę świtu, niczym śpiące oko, które zaczyna się otwierać. Zerknął na aplikację pogodową na telefonie. Tylko dwadzieścia stopni, za to wilgotności powietrza nie powstydziłaby się nawet Luizjana. Deckerowi wydawało się, że wręcz widać przez szybę zawieszone kropelki.

      Usiadł na brzegu łóżka i przez kilka sekund się dobudzał. Kolejne miasto, kolejna sprawa do rozwikłania. Witaj, życie.

      Zszedł na śniadanie. W hotelowej restauracji powitał go widok Jamison siedzącej przy stole z Joem Kellym. Miejscowy detektyw był ubrany w ciemny dwuczęściowy garnitur i białą koszulę bez krawata. Na nogach miał czarne buty z cholewką i zdartymi obcasami.

      Decker się przysiadł.

      – Myślałem, że będę pierwszy.

      – Cierpię na coś w rodzaju bezsenności, więc zwykle jestem na nogach przed czwartą rano i wypijam pierwszą z moich zbyt wielu filiżanek kawy – odparł Kelly.

      – Przylatując tu, zyskaliśmy godzinę – przypomniała Jamison, przeglądając śniadaniowe menu. – Jak na mnie to i tak za późno.

      Decker wlepił wzrok w Kelly’ego.

      – Kiedy późnym wieczorem wyszedłem wczoraj na spacer, w oddali uderzył w coś piorun. Słyszałem wybuch.

      – Też to słyszałam – zawtórowała mu Jamison. – Zastanawiałam się, co to, do licha, jest. Ale nikt w hotelu się nie przejął.

      Kelly pokiwał głową.

      – Prawdopodobnie piorun uderzył w zbiornik z solanką odpadową. Te zbiorniki ściągają wyładowania, podobnie jak metalowe cysterny z czystą wodą i stacje przesyłowe. Trafia w nie piorun, wybuchają, a później się je naprawia. To koszty prowadzenia tu wydobycia.

      – Aha – skwitował Decker i posłał Jamison lekko zdziwione spojrzenie.

      Gdy złożyli zamówienia i przyniesiono im kawę, Kelly zapytał:

      – Jakieś nowe wieści, dlaczego FBI interesuje się śmiercią Irene Cramer?

      Jamison przeniosła wzrok na Deckera, który odpowiedział krótko:

      – Na razie nie.

      – Więc federalni ukrywają informacje przed federalnymi? – rzucił wyraźnie rozczarowany Kelly.

      – W dzisiejszych czasach wszyscy ukrywają coś przed wszystkimi – zauważył Decker. – A co słychać z twojego końca?

      – Umówiłem nas na spotkanie z dozorczynią Cramer. Już wcześniej zamierzałem złożyć jej wizytę, ale ponieważ dowiedziałem się o waszym przyjeździe, postanowiłem się wstrzymać.

      – Doceniamy to. Czy Cramer miała jeszcze jakieś zajęcie poza pracą „dziewczyny do towarzystwa”? – zainteresowała się Jamison.

      – Tak, i to dość istotne. – Przerwał, a następnie dodał z niejakim wahaniem: – Pracowała jako nauczycielka u Braci.

      – U kogo?

      – U Braci. To grupa religijna. Odłam anabaptystów.

      – Zechciałbyś podać więcej szczegółów? – poprosił Decker.

      – Przypominają trochę amiszów, ale w odróżnieniu od nich wolno im prowadzić samochody, używać ciężkiego sprzętu i tak dalej. Są farmerami, ale zajmują się także wytwórstwem. Żyją we wspólnocie. Czerpią zasady prosto z Pisma Świętego. Dobrzy ludzie, ale są dość zamkniętą społecznością.

      – Grupa religijna zatrudniła dziewczynę do towarzystwa w charakterze nauczycielki? – Decker ze zdumienia uniósł brwi. – Jak to możliwe? I dlaczego nie powiedziałeś nam o tym wczoraj?

      – Z pewnością nie wiedzieli, że jest przy okazji prostytutką. Poza tym naprawdę dobrze uczyła i miała świetny kontakt z dziećmi. Będą zdruzgotani jej śmiercią. Rozmawiałem już z Peterem Guntherem, ich pastorem, ale nie mówiłem mu o drugiej „pracy” Irene ani o tym, co się z nią stało. Miałem zamiar powiedzieć wam wczoraj, zbierałem się do tego, ale jakoś nie potrafiłem znaleźć słów. Przyjazd agentów federalnych do naszego miasta był dla mnie zaskoczeniem. Nie wiedziałem, jak ugryźć całą tę sytuację.

      – Pastor? Czyli ktoś w rodzaju kaznodziei? – spytała z ciekawością Jamison.

      – Nie, to przywódca ich wspólnoty. Anabaptyści są zborem, któremu przewodzą mężczyźni. Kobiety wykonują sporo pracy, zajmują się między innymi rzeźnictwem, gotowaniem, sprzątaniem i szyciem. Ale przywództwo należy do mężczyzn.

      – Witamy w latach pięćdziesiątych – skomentowała oschle Jamison.

      – To porządni ludzie, jak już mówiłem – stanął w ich obronie Kelly.

      – Skąd tyle o nich wiesz? – zapytał Decker.

      – Moi dziadkowie należeli do ich zboru – padła zaskakująca odpowiedź.

      – I w erze męskiej dominacji zmęczyło ich życie w komunie – odparła z ironią Jamison.

      – Nie, ale moich rodziców tak. Wystąpili ze wspólnoty po śmierci dziadków. Ja i moja siostra byliśmy wtedy jeszcze dziećmi.

      – Twoi rodzice mieszkają tutaj?

      – Nie. Trzy lata temu przenieśli się na Florydę.

      – A siostra?

      – Zmarła kilka lat temu.

      – Współczuję. Musiała być bardzo młoda?

      – Tak. Życie jej nie oszczędzało.

      – Co jeszcze mógłbyś nam powiedzieć o Braciach? – podjął temat Decker po dłuższym milczeniu.

      – Są pacyfistami, sprzeciwiają się wojnom. Część huterytów, największego odłamu anabaptystów w kraju, była prześladowana za tę postawę podczas drugiej wojny światowej.

      Decker pokiwał głową.

      – Znamy więc jej miejsce zamieszkania, wiemy, że uczyła we wspólnocie. A co z jej drugą pracą? Mówiłeś, że nie masz pewności, czy rzeczywiście była СКАЧАТЬ