Sekret wyspy. Dorota Milli
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Sekret wyspy - Dorota Milli страница 17

Название: Sekret wyspy

Автор: Dorota Milli

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Любовно-фантастические романы

Серия:

isbn: 978-83-8195-194-4

isbn:

СКАЧАТЬ był najmocniejszym podejrzanym, teraz już nie może się obronić. – Lili wstała z nadmiaru emocji.

      – Mama Mirona to cudowna osoba, ona wierzyła swojemu mężowi, a ja wierzę jej. – Alwina przez minione dni ze szczegółami i entuzjazmem opowiadała o siostrach i braciach swojego chłopaka. Na kilku rodzinnych spotkaniach poznała jego piątkę rodzeństwa. Najmłodszemu zapewniła nawet nowy start. Zyga miał świetne warunki do pracy jako model i chciał to robić już po wakacjach. Za bardzo kochał zabawę i nie potrafił z niej zrezygnować. – Domek ogrodowy to stara szopa, z każdym rokiem popadał w większą ruinę. Pani Zofia bała się, że któryś z wnuków zrobi sobie krzywdę, bo dzieciaki lubiły się w nim bawić. Po zimowych wiatrach ledwo stał, w końcu postanowili go posprzątać i rozebrać. Alibi jej męża zostało podważone, ale wierzę, że Nawrocki był dobrym człowiekiem i nikogo nie zabił. Mam nadzieję, że dochodzenie Edwina raz na zawsze to wyjaśni.

      – Czyli obstawiasz, że ktoś podrzucił ubrania. Jest nas dwie. À propos, rozmawiałam z Filipiakową, która cały czas chce, żebyśmy to zostawiły.

      – Nie rób tego, Wiki, daj spokój tym teoriom. – Lili wiedziała, że tak to się skończy.

      – Ale czy to nie przypadek, że wikary w noc zabójstwa zatrzymał się u Filipiakowej, która niby schroniła go przed gniewem proboszcza? A tym samym on zapewnił Filipiakowej alibi.

      – Sugerujesz, że to ona?

      – Nie, to nie była ona – powiedziała, mając co do tego pewność. Migawki wspomnień z wyspy coś innego podpowiadały. – To był mężczyzna – odrzekła ze spokojem i powagą. – Na przykład wikary, który po śmieci proboszcza zajął jego stanowisko.

      – Ksiądz Bacek tego nie zrobił. – Alwina stanęła w jego obronie. Wierzyła w jego niewinność. – Wspierał proboszcza, mówiłam wam o tym. Według lekarza proboszcz był bardzo wymagający dla siebie i innych, słowa przykazań i nauk kościelnych uważał za ważniejsze od prawa i zasad świeckich. Ksiądz starał się mu pomóc, ale nie potrafił. To przypadek, że w jego ostatnią noc pobytu w Dziwnowie proboszcza zamordowano.

      – Mówią, że nie ma przypadków. – Wiki nie wiedziała, co myśleć. – To kogo proponujecie? Zróbmy casting na zabójcę.

      – Wiki, bądź poważna – zgromiła ją Lili.

      – Gajda ma listę podejrzanych. Nie zdziwiłabym się, gdybym na niej była. Dlatego powinniśmy zrobić swoją i przede wszystkim zapisać osoby, których nie było w notesie proboszcza.

      – Wiki, ten temat został omówiony z każdej strony i nie ma co wracać do zapisanych grzechów. To drobiazgi. – Alwina jako jedyna przeczytała te notatki.

      – Czasem drobnostka doprowadza do złych uczynków. Niczego nie powinniśmy wykluczać, żadnej wskazówki – wytrwale tłumaczyła Wiki, pewna swoich racji.

      – To wszystko omówimy na naszych wspólnych spotkaniach – zaznaczyła Lili.

      – Czasem fajnej jest we własnym gronie. Jak za dawnych lat, jak na wyspie. – powiedziała Wiki. Taki układ podobał jej się najbardziej.

      – Co do wyspy, będziemy musiały na nią iść, tym razem nie odmówimy Edwinowi. Alwina jest już gotowa, a ja mam to za sobą i ty, Wiki, będziesz miała – Lili zapewniła, wiedząc, jak przyjaciółka się przed tym wzbrania. – Skoro o Edwinie mowa… Podobno wypłynęliście razem w rejs?

      – Czy naprawdę w tym mieście nic nie uchowa się w tajemnicy? – Wiki spojrzała na twarze sióstr, niestety dziewczyny bawiły się lepiej od niej.

      ***

      – Chciałam spytać Gajdę o Natana i o to, co powiedział mu doktor – przyznała Wiki ze skruchą. – Tak, nie wytrzymałam.

      – Może i ja za dużo gadam, ale lepsze to niż twoja nieposkromiona ciekawość. – Alwina zaśmiała się.

      – Temat jest wrażliwy, ale może ma wpływ na sprawę – broniła się Wiki.

      – Jaki ma niby wpływ? – nie dowierzała Lili.

      – Jeszcze tego nie wiem, ale może, gdy poznam wszystkie fakty, będzie mi łatwiej połączyć kropki – improwizowała. – Gajda jednak okazał się bezużyteczny.

      – Tyle czasu sam na sam i go nie przekonałaś? – Teraz Lili zaczęła się śmiać. Razem z Alwiną patrzyły na Wiktorię z rozbawieniem.

      – Widzę, że świetnie się bawicie moim kosztem. – Wiki pokręciła głową. – Wyrzucił mnie za burtę. Próbował utopić. To tyle, jeśli chodzi o nasze polepszające się stosunki i współpracę.

      – Chciałabym wiedzieć, co tak naprawdę wydarzyło się na łodzi. – Lili, znając przyjaciółkę i jej dosadne komentarze, mogła być pewna, kto tu zawinił. – Konserwator raz chciał ci złoić tyłek po tym, co mu powiedziałaś.

      – Tylko prawdę, a nawet gdyby chciał to zrobić, musiałby mnie najpierw złapać.

      – Edwinowi nie miałaś gdzie uciec – wtrąciła Alwi.

      – Myślałam, że jesteście po mojej stronie.

      – Jesteśmy, ale wiemy, co czego jesteś zdolna, by postawić na swoim. – Lili z uśmiechem poklepała przyjaciółkę po ramieniu.

      – Dość o Gajdzie. Powiedzcie lepiej, po co mnie tu zwabiłyście, wiedząc, że mam masę pracy i obowiązków. Tak się dla was poświęcam, lecę na złamanie karku, a zostaję zaatakowana.

      – I to ja jestem gadułą. – Alwi kiwnęła Lili głową, dając znać, że już czas.

      – Chodzi o powód, dlaczego proboszcz Wincent chodził na wyspę. – Lili spoważniała, a jej uśmiech zniknął. Musiały się rozliczyć z dawnych decyzji, tych złych, podjętych w popłochu i strachu.

      – Sekret wyspy musi…

      – Dlaczego chcecie do niego wracać? – wtrąciła Wiki ze spokojem, choć temat popsuł jej humor. W końcu to była jej decyzja, to ona namówiła przyjaciółki, by wróciły na wyspę i zabrały to, co proboszcz ukrywał.

      – Chcemy wiedzieć, skąd go miał. Jak trafił w jego ręce? Trochę poszperałyśmy. – Lili skupiła się na meritum sprawy z zaraźliwą ekscytacją, pragnąc rozwikłać zagadkę.

      – Rozmawiałam z proboszczem Backiemi i doktorem. – Alwinie aż oczy się zaświeciły z podniecenia.

      – Zaraz, chwileczkę… Po kolei. – Wiki pokręciła głową, chcąc odpędzić nieprzyjemne myśli. Po twarzach widziała, że o powstrzymaniu przyjaciółek nie może być mowy, obie zapaliły się do odkrycia kolejnej tajemnicy, obie były przeciwko niej. – Co dokładnie odkryłyście?

      – To było nasze zabezpieczenie, ale nigdy się tego nie pozbyłam. Towarzyszyło mi przez dziesięć lat, choć marzyłam, żeby się tego pozbyć – zaczęła Lili. – Tajemnica śmierci proboszcza nie jest jedyną zagadką, więc zaczęłam zdawać pytania i szukać odpowiedzi w sieci i bibliotece.

      – I СКАЧАТЬ