Capreä i Roma. Józef Ignacy Kraszewski
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Capreä i Roma - Józef Ignacy Kraszewski страница 9

Название: Capreä i Roma

Автор: Józef Ignacy Kraszewski

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ odegrywa, naprzykład, gdy oskarżonego o spisek i zabijającego się Libona po śmierci czyni się obrońcą, choć sprawy wprzód nie umorzył gdy mógł, a majętność winnego rozdzielił między donosicieli.

      Charakter ten w piérwszéj połowie rządów maluje się we wszystkich czynach i słowach; filozof w mowie, na podziw skromny, umiarkowany, dla pamięci Augusta, dla matki pełen poszanowania, łagodny dla winnych, wykonawca sprawiedliwości ścisły, czyny tajemnemi zadaje kłamstwo pozorom. Opiera się gdy pragnie, jak mówi Dion, nienawidząc ściska i wychwala. Tak z Giermanikiem, tak z matką, tak postępuje z wielkiego charakteru Pisonem; w senacie z patrycyuszami, milczeniem lub słowy dwuznacznemi pokrywając myśl swoją, a niekiedy wydając się z samowolnością, gdy senat objawia jakąś chętkę i wolę własną, jak w sprawie Hortolus’a, którego o pomoc proszącego odprawił szyderstwem, choć w innych razach lubił się okazywać wspaniałym.

      Chwilowe ukazanie się samozwańca, który udawał ocalonego niby od śmierci Agrippę Posthuma, syna Julii, córki Augustowéj, nabawiło strachem Tyberyusza o władzę, gdyż lud rzymski niepokoił się tém zjawieniem… Cassius przywodzi odpowiedź schwytanego oszusta, który spytany przez Tyberyusza: – Jakim sposobem stał się Agrippą? – odparł śmiało:

      – Tak jak ty Cezarem.

      Zazdrość o Germanika, coraz bardziéj sławiącego się zwycięztwy i wraz z żoną ulubionego ludowi i legijom, trawiła ciągle potajemnie Cezara; pokrył ją jednak ofiarowaniem igrzysk w jego imieniu ludowi i przypuszczeniem go z sobą do Consulatu. Wszystko to osłaniało nienawiść i powziętą już może myśl pozbycia się współzawodnika. Ostatek dni jego zatruła walka z Pisonem, jakby umyślnie wyznaczonym do skrócenia mu życia.

      Śmierć bohatera nie bez przyczyny może przypisano czarom i truciznie, poddanéj przez Pisona i żonę jego Plancynę.

      Wśród tych dziejów coraz większego upodlenia charakterów i ludzi, wzniosłe postacie Germanika i Agripiny jaśnieją dziś jeszcze bohatersko – jakże w owych czasach wspaniale na tém tle czarném wydawać się musiały!!!

      Konający na wygnaniu bohater, ofiara prześladowania nikczemnego, napełnia Tyberyusza radością, Livią spokojem, rozpoczynając nową epokę żywota Cezara, który czując się silniejszym, staje coraz zuchwalszym, zrzuca maskę i okazuje jakim jest w istocie.

      Lud rzymski długo potém, wśród nocnych ciszy, wykrzykiwał pod oknami pałaców Tyberyuszowych i pisał na murach:

      – Oddaj nam Germanika!23

      Śmierć jego powszechnie Livii i jéj synowi wyrzucano.

      VII

      Ubezpieczony pozbyciem się nienawistnego współzawodnika, Tyberyusz podniósł głowę i aktorskie zrzucił suknie; nie potrzebował grać cnoty i wspaniałomyślności, aby Germanikowi dorównać; nowy jednak niepokój nim owładnął: obawa spisków, nieprzyjaciół skrytych i niechęci ludu rzymskiego, który mógł na nim mścić się nie jednéj śmierci Germanika, ale surowego obejścia z jego wdową i dziećmi, swoich własnych ucisków i spodlenia. Im niżéj padał przed nim senat, im czynniejsi stawali się donosiciele, im więcéj ofiar przebijały się mieczem i zamarzały głodem, tém Cezar niespokojniejszy na resztę ludu swojego poglądał, zdradę przewidując wszędzie, gróźb szukając w każdém słowie.

      Kłamcy nauczyli go téj niewiary, z jaką uśmiechał się ubóstwiającym nawet siebie, dając do zrozumienia, że strach a nie serce mówiło przez ich usta.

      Do tego czasu jeden tylko człowiek, oddany mu i zaprzedany ciałem i duszą, Aelius Sejan, syn Strabona, miał ucho jego i wiarę.

      Zaślepiony starzec jakąś dziwną ku niemu namiętnością, ufał zausznikowi, czyniąc przezeń wszystko, dając mu władzę niezmierną i do coraz wyższych podnosząc godności. Pieszczoszek ten Tyberyuszowy, w dzieciństwie jeszcze splugawiony rozpustą Apicyusza, któremu się był sprzedał, dostał się późniéj do dworu Cezara, i z triclinium jego i gacha, na wodza straży praetoryańskich był wyszedł. Równie okrutny i bez serca rozpustnik, jak pan jego, posiłkował go we wszystkiém, aby się sam podniósł i już zamyślał o panowaniu, które częściami zręcznie sobie przywłaszczać umiał.

      Ze śmiercią Germanika poczynają się podejrzliwe prześladowania ludzi, pism i władza coraz wzrastająca Sejanowych pomocników, donosicieli.

      Niewolnicy, jak wiadomo, nie mogli wedle prawa świadczyć przeciwko panom swoim, oskarżonym o występki; wynaleziono więc sposób na wymożenie u nich legalnego świadectwa w razie potrzeby; skarb naówczas wykupywał ich na swój rachunek, i męczono, póki nie zeznali co kazano.

      Donosiciele nową i straszliwą broń zyskali w ten sposób.

      Powrót do Rzymu Agrippiny z popiołami Germanika, sprawa Pisona, z któréj jawnie okazywało się, że postępował z nieprzyjacielem stosownie do otrzymanych od Tyberyusza rozkazów, śmierć jego wreszcie, zapobiegająca podobno by się to wszystko dobitniéj nie objawiło, udawany po niéj żal Cezara, wszystko to razem okazało Rzymowi, jakiego miał pana nad sobą. Obawy Tyberyusza nie były płonnemi, gdyż najpodlejsze uniżenie kryło już wówczas ohydę ku niemu, wstręty i niechęć powszechną.

      Nawet to życie, dotąd osłonione tajemnicą nieprzejrzaną, które późniéj w najrozwiązlejszą rozpustę bezwstydnéj starości na wyspie Capreä miało się przemienić, powoli już zaczynało się ukazywać jaśniéj oczom tych, których potępiano za podobne sromoty.

      Posępny, milczący, ponury i poważny w senacie, Tyberyusz, przy drzwiach zamkniętych, w obozie pretoryan, spijał się do szału, tak że dawniéj mu w Germanii nadane przez żołnierzy przezwisko Biberius Caldius Mero, przypomniano znowu.

      W chwili, gdy srogie prawa, zbytku, rozpusty niewiast i gorszących igrzysk teatralnych zakazywały, zamknięty z Pomponiuszem Flakkiem i Pizonem, stary rozpustował po dwie doby z niemi, zowiąc ich swymi najmilszymi przyjaciołmi; towarzysza tych biesiad, Sestiusza Galla, zbezczeszczonego człowieka, wprowadził do senatu, i z nim razem nocne uczty na Palatynie sprawiał, rozkazując posługiwać sobie orszakom obnażonych dziewcząt. Mówiono, że Questorem kogoś zrobił za tchem jednym wypitą całą wina amforę, a rycerza rzymskiego niejakiego Prisca, urzędnikiem mianował do nastręczenia rozpusty24.

      Sypialne jego izby całe były pomalowane w najrozwiązlejsze obrazy, wśród których celował Pharrasyuszowy Atalanty z Meleagrem obrzydliwy i bezwstydny.

      Wśród tych zabaw, skalanych monstrualnemi wymysły, które ni płci, ni wieku, ni stanu kapłańskiego nie szanowały, zawsze retor, artysta, mówca o czystość języka troskliwy, zaprzątał się Cezar słówkami i wierszykami, płacąc za płaskie koncepta, zadając przy biesiedzie pytania dowcipne, lubując się harmonią poezyi greckiéj, sam pisząc mowy, listy i poemata w języku Hellenów.

      Trefne te zabaweczki i zagadki – kto był matką Hekuty? – Jakie imie nosił między dziewczętami Achilles? – Co śpiewają Syreny? – przeplatały wyroki śmierci i szyderskie pastwienie się nad podejrzanemi sobie, nad znienawidzonemi.

      Życie ludzkie nic u niego nie ważyło, ale w mowie łacińskiéj użycie w senacie wyrazu greckiego emblema, СКАЧАТЬ



<p>23</p>

Lud rzymski (…) wśród nocnych ciszy, wykrzykiwał (…) i pisał na murach: Oddaj nam Germanika! – Swetoniusz [Żywot Tyberiusza 52]. [przypis autorski]

<p>24</p>

w Germanii nadane przez żołnierzy przezwisko Biberius… niejakiego Prisca, urzędnikiem mianował do nastręczenia rozpusty – Swetoniusz [Żywot Tyberiusza 42]. [przypis autorski]