O miłości. Charles Bukowski
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу O miłości - Charles Bukowski страница 3

Название: O miłości

Автор: Charles Bukowski

Издательство: PDW

Жанр: Поэзия

Серия:

isbn: 9788365613936

isbn:

СКАЧАТЬ kochanie, dobranoc.

      popas

      Kochać się w słońcu, w porannym słońcu

      w pokoju hotelowym

      nad zaułkiem

      w którym biedni grzebią za butelkami;

      kochać się w słońcu

      kochać się przy dywanie czerwieńszym niż nasza krew,

      kochać się, kiedy chłopcy sprzedają nagłówki

      i cadillaki,

      kochać się przy fotografii Paryża

      i otwartej paczce Chesterfieldów,

      kochać się, kiedy inni faceci – biedni

      durnie –

      pracują.

      Od tamtej chwili – do tej...

      według ichniego pomiaru mogły minąć lata,

      ale w głębi mojej pamięci to tylko jedno zdanie –

      tyle jest dni

      kiedy życie staje, hamuje i siada

      i czeka jak pociąg na torze.

      mijam ten hotel o ósmej

      i o piątej; w zaułkach są koty

      butelki i menele,

      a ja patrzę w górę na to okno i myślę,

      już nie wiem gdzie jesteś,

      a potem idę dalej i myślę gdzie

      się podziewa życie

      kiedy ustaje.

      Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym

      20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20

      dzień w którym wykopałem za okno

      plik banknotów

      i powiedziałem, weź sobie te swoje bogate ciotki i wujów

      i dziadków i ojców

      razem z całą ich parszywą ropą

      i siedmioma jeziorami

      i dzikimi indykami

      i bizonami

      i całym Teksasem,

      znaczy weź te wasze polowania na wrony

      i spacery po molo w sobotni wieczór,

      i tę swoją tandetną bibliotekę

      i sprzedajnych radnych

      i pedałowatych artychów –

      możesz to wszystko sobie wziąć

      i jeszcze swój ulubiony tygodnik

      i te słynne tornada

      i wstrętne powodzie

      i wrzeszczące koty

      i prenumeratę Life’u

      też weź, kotku,

      i wsadź je sobie, wsadź.

      jeszcze dam radę machać kilofem (chyba)

      i zgarnąć

      25 dolców za 4 rundy (może);

      zgoda, mam 38 lat

      ale odrobina farby usunie siwiznę

      z moich włosów;

      i umiem jeszcze napisać wiersz (czasem),

      o czym jak o czym, ale o tym pamiętaj,

      a chociaż z wierszy nie ma kasy,

      to i tak lepsze niż czekanie na śmierć i naftę,

      i strzelanie do dzikich indyków,

      i czekanie aż świat się

      zacznie.

      dobra, śmieciu, powiedziała,

      zjeżdżaj.

      że co? spytałem.

      zjeżdżaj. więcej mi się tu nie

      będziesz awanturował.

      mam już dość tych twoich cholernych awantur:

      zawsze się zachowujesz jak

      postać

      ze sztuki O’Neilla.

      ale ja jestem inny, kotku,

      nic na to nie

      poradzę.

      jesteś inny, i to jeszcze jak!

      Boże, jaki inny!

      nie trzaskaj

      drzwiami

      na odchodnym.

      ale kotku, ja kocham twoje

      pieniądze!

      ani razu nie powiedziałeś

      że mnie kochasz!

      a chciałaś mieć

      kłamcę

      czy kochanka?

      nie jesteś ani jednym, ani drugim.

      won, śmieciu, won!

      ...ale kotku!

      wracaj do O’Neilla!

      ruszyłem do drzwi,

      cicho je zamknąłem i odszedłem,

      myśląc: chcą tylko

      drewnianego Indianina

      żeby СКАЧАТЬ