Название: Zrozumieć kota
Автор: John Bradshaw
Издательство: PDW
Жанр: Домашние Животные
isbn: 9788381434096
isbn:
Niewiele wiemy o indyjskim kocie pustynnym, ale on również uchodzi za trudnego do oswojenia. Odmiana ta występuje od południowych i wschodnich wybrzeży Morza Kaspijskiego na południe poprzez Pakistan po północnoindyjskie stany Gudżarat, Radżastan i Pendżab, a na wschód przez Kazachstan po Mongolię. Jego futro jest zwykle jaśniejsze niż u innych odmian i plamiste, a nie pręgowane. Podobnie jak inne żbiki, sporadycznie osiedla się w pobliżu ludzkich gospodarstw, przyciągany przez obfitość gryzoni, ale nigdy nie czyni kolejnego kroku w kierunku udomowienia – nie akceptuje obecności człowieka. Mamy dane, iż w kulturze harappańskiej oswajano karakale, długonogie, średniej wielkości koty z charakterystycznymi pędzelkami na uszach, a także koty bagienne, nie wspominając o taraju, który pozostawił w Harappie odcisk łapy na cegle. Nie ma natomiast żadnych śladów kotów pustynnych. Biolodzy i hodowcy długo podejrzewali, że koty syjamskie mogą być krzyżówką kota domowego z pustynnym, wynikiem parzenia się wczesnych kotów domowych z dzikimi żbikami, do czego dochodziło gdzieś w otoczeniu doliny Indusu. Jednakże u żadnego egzemplarza kota syjamskiego i ras pokrewnych uczeni nie odnaleźli wzoru DNA właściwego kotom pustynnym. Obecnie przyjmuje się, że koty syjamskie wywodzą się od żbików z Bliskiego Wschodu i Egiptu – ponieważ w południowo-wschodniej Azji nie występują żadne koty z gatunku silvestris, musiały one przybyć z zachodu już jako zwierzęta w pełni udomowione.
Żbiki z Afryki Południowej i Namibii wykazują podobną odmienność genetyczną. Wyodrębniły się z pierwotnej populacji w północnej Afryce i migrowały na południe około 175 tysięcy lat temu, mniej więcej w tym samym czasie, gdy przodkowie indyjskiego kota pustynnego ruszyli na wschód. Nie jest jasne, gdzie przebiega granica między żbikami południowoafrykańskimi a nubijskimi – nie przebadano dotychczas DNA tych zwierząt w żadnej części kontynentu poza Republiką Południowej Afryki i Namibią. Żbiki z Nigerii są płochliwe, a zarazem agresywne i trudne do oswojenia. Te z Ugandy niekiedy bardziej tolerują ludzi, ale wiele z nich ma wygląd nietypowy dla gatunku – który w tym rejonie wyróżnia się rudobrązowym tyłem uszu – więc są prawdopodobnie mieszańcami i za ich przyjazne zachowanie odpowiada domieszka „udomowionych” genów. Większość bezpańskich kotów w tym regionie nosi cechy wskazujące, że miały wśród przodków żbika, więc w wielu miejscach Afryki zaciera się rozróżnienie między żbikiem, bezpańskim „ulicznikiem” i nierasowym kotem domowym.
Żbiki z Zimbabwe – przypuszczalnie należące do odmiany południowoafrykańskiej – są dobrym przykładem. W latach sześćdziesiątych XX wieku przyrodnik i muzealnik Reay Smithers wychował w swoim domu w ówczesnej Południowej Rodezji parę samic żbika, Goro i Komani11. Obie były na tyle oswojone, że wypuszczano je z klatek, chociaż nie jednocześnie, gdyż wówczas rzucały się na siebie. Pewnego razu Komani przepadła na cztery miesiące, po czym pewnego wieczoru Smithers zobaczył ją w świetle latarki. „Zawołałem żonę, do której Komani była szczególnie przywiązana. Usiedliśmy razem i żona łagodnym głosem przywoływała kocicę po imieniu. Minął cały kwadrans, zanim wreszcie zareagowała i przybiegła do nas. Przywitanie było poruszające. Komani radośnie mruczała i ocierała się o nogi żony”.
W identyczny sposób zachowuje się kot domowy, spotykając po rozłące swojego właściciela, i na tym nie kończą się podobieństwa. Zarówno Goro, jak i Komani przyjaźnie odnosiły się do psów Smithersa, ocierały się o ich nogi i wspólnie z nimi zwijały się w kłębek przed kominkiem. Codziennie też demonstrowały swoje przywiązanie do samego Smithersa, odtwarzając wylewne zachowania zwykłych kotów domowych.
Te kocice nigdy nie robią niczego połowicznie. Kiedy na przykład wracają po dniu nieobecności, zachowują się nadzwyczaj przymilnie. Nie zważają wtedy na to, co robi człowiek: ładują się na papiery rozłożone na biurku i ocierają się o twoją twarz lub dłonie, wskakują ci na ramiona, wpychają się pomiędzy ciebie a czytaną książkę, tarzają się po niej, mrucząc i przeciągając się, słowem – domagają się od ciebie niepodzielnej uwagi.
Być może jest to naturalne zachowanie wychowanego w domu żbika południowoafrykańskiego, ale bardziej prawdopodobne wydaje się to, że Goro i Komani, choć niewątpliwe żbiki pod względem wyglądu zewnętrznego i zdolności łowieckich, miały jednak w swoim DNA domieszkę pochodzącą od kota domowego, z którym krzyżowali się ich przodkowie. Zakres hybrydyzacji żbików południowoafrykańskich i kotów domowych ujawniły niedawne badania sekwencji DNA, które pobrano od dwudziestu czterech domniemanych żbików. Z tej liczby osiem osobników zdradzało pewne cechy zewnętrzne właściwe kotom. Podczas badań prowadzonych w ogrodach zoologicznych w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Republice Południowej Afryki stwierdziłem, że dziesięć z dwunastu żbików południowoafrykańskich wykazywało przyjazne nastawienie do swoich opiekunów, a dwa z nich stale ocierały się o nich i ich lizały12. Zachowanie takie wyraźnie sugeruje, że były to mieszańce. Natomiast te, które w ogóle nie pozwalały się dotykać, prawdopodobnie były żbikami czystej krwi. Osiem osobników, których reakcje były pośrednie, mogło należeć do każdej z tych kategorii.
Krzyżowanie się żbików z kotami domowymi nie ogranicza się do południowej Afryki. W jednym z badań u pięciu z siedmiu dzikich kotów schwytanych w Mongolii znaleziono fragmenty DNA pochodzące od kota domowego, a tylko dwa były „czystymi” kotami pustynnymi. Ja sam podczas prac nad kotami w ogrodach zoologicznych stwierdziłem, że z dwunastu zwierząt tej odmiany trzymanych w niewoli tylko trzy kiedykolwiek spontanicznie zbliżyły się do swojego opiekuna, a zaledwie jeden ocierał się o jego nogi. Z proporcji ich materiału DNA można wnosić, że najpewniej wszystkie one były mieszańcami, chociaż wyglądały jak typowe koty pustynne. Podczas tych samych badań DNA dzikich kotów okazało się, że prawie trzecia część „żbików” przebadanych we Francji miała wśród przodków koty domowe13. Dzięki pojawieniu się badań DNA łatwo jest wykryć przypadki krzyżowania się, jeśli miejscowe żbiki są genetycznie odmienne od kotów domowych – a tak jest w południowej Afryce, centralnej Azji i Europie. Stwierdzenie, czy mamy do czynienia z dzikim zwierzęciem, czy z krzyżówką, jest o wiele trudniejsze tam, gdzie domowe i dzikie koty mają niemal identyczny materiał genetyczny, czyli na obszarze Żyznego Półksiężyca – kolebki żbika nubijskiego.
Żbik nubijski lybica jest nie tylko najbardziej podobny do kota domowego. Prawdopodobnie jest też najbliższym żyjącym obecnie krewnym pierwotnego Felis silvestris. Wszystkie inne jego odmiany wyodrębniły się setki tysięcy lat temu – ze względu na stosunkowo niewielką liczbę zwierząt migrujących na wschód, zachód i południe z kolebki gatunku na Bliskim Wschodzie. Dzikie koty żyjące w Afryce na północ od Sahary prawdopodobnie też należą do odmiany lybica, ale nie przeprowadzono dotąd badań DNA, które by to potwierdziły. Jak wszystkie żbiki, koty północnoafrykańskie mają pasiaste futro, którego barwa waha się od szarej do brązowej – jest ciemniejsza u osobników żyjących w lasach, bledsza u mieszkańców pogranicza pustyni. Zwierzęta te są generalnie większe i smuklejsze niż typowy kot domowy, a szczególnie wyróżniają się długimi łapami i ogonem. Ich przednie kończyny są tak długie, że kiedy kot siada, przyjmuje charakterystyczną pionową pozycję, co dobrze oddają staroegipskie posągi kociej bogini Bastet. Żbiki nubijskie są dość pospolite, choć ze względu na nocny tryb życia rzadko się je widuje. Chociaż uważa się powszechnie, że wychowane w domu kocięta nubijskie przywiązują się СКАЧАТЬ