Название: Zrozumieć kota
Автор: John Bradshaw
Издательство: PDW
Жанр: Домашние Животные
isbn: 9788381434096
isbn:
Kot pustynny
Jeszcze dalej na wschód mamy co najmniej dwa kolejne gatunki kotów, które porzuciły życie w dziczy, by wykorzystywać plagę szkodników trapiącą ludzkie zasoby żywności. W Azji Środkowej i starożytnych Chinach sporadycznie oswajano i trzymano do zwalczania gryzoni manule (zwane też kotami Pallasa na cześć niemieckiego przyrodnika, który jako pierwszy je sklasyfikował). Manul ma najdłuższą sierść spośród wszystkich kotowatych, tak długą, że włosy niemal całkowicie przesłaniają uszy. Natomiast w prekolumbijskiej Ameryce Środkowej rolę tępiciela szkodników spełniał prawdopodobnie na wpół oswojony jaguarundi, kot przypominający z wyglądu wydrę. Żaden z tych gatunków nie doczekał się pełnego udomowienia i żaden nie jest bezpośrednim przodkiem dzisiejszych kotów domowych.
Manul
Ze wszystkich tych rozmaitych gatunków dziko żyjących kotów tylko jeden został z powodzeniem udomowiony. Zaszczyt ten przypada żbikowi nubijskiemu (Felis silvestris lybica)5, co wykazały badania DNA. W przeszłości zarówno uczeni, jak i hodowcy przypuszczali, że niektóre rasy kotów domowych powstały jako krzyżówka z innymi gatunkami – na przykład owłosione podeszwy kota perskiego są podobne do łap kota pustynnego, a jego piękne futro w pewnym stopniu przypomina manula. Jednakże materiał genetyczny wszystkich kotów domowych – syjamskich, perskich czy mieszańców – nie wykazuje żadnego związku z tymi gatunkami ani zresztą z żadnymi innymi. Z jakiegoś powodu tylko żbik nubijski zdołał wtopić się w społeczność ludzką, wypierając wszystkich konkurentów i rozprzestrzeniając się ostatecznie na cały świat. Chociaż nie jest łatwo wyodrębnić cechy, które przyniosły mu ten sukces, najwyraźniej występowały one w takim zestawie jedynie u dzikich kotów z Bliskiego Wschodu.
Jaguarundi
Żbik (Felis silvestris) występuje dziś w Europie, Afryce i Azji Środkowej, a także w Azji Wschodniej, gdzie prawdopodobnie wyewoluował. Podobnie jak wiele drapieżników, choćby wilk, zajmuje obecnie izolowane, odległe od siebie terytoria, na których uniknął zagłady z ręki ludzi. Nie zawsze tak było. Pięć tysięcy lat temu w niektórych okolicach mięso żbika uchodziło najwyraźniej za przysmak; wysypiska śmieci pozostawione przez mieszkańców jeziornych osad na palach w Niemczech i Szwajcarii zawierają liczne jego kości6. Żbiki musiały być w tamtych czasach bardzo rozpowszechnione, inaczej nie spożywano by ich w takich ilościach. Na przestrzeni stuleci ich liczebność malała, gdyż były spychane w głąb lasów przez rozwijającą się kulturę rolną, odbierającą im naturalne środowisko życia. Wynalazek broni palnej sprawił, że na wielu obszarach zostały całkowicie wytępione. W XIX wieku w niektórych krajach europejskich, m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Szwajcarii7, zaliczano je do szkodników ze względu na straty, jakie rzekomo powodowały w dzikiej zwierzynie i inwentarzu domowym. Dopiero ostatnio, dzięki utworzeniu rezerwatów przyrody i lepszemu zrozumieniu ważnej roli, jaką drapieżniki odgrywają w stabilizacji ekosystemów, żbiki pojawiły się ponownie na takich terenach, jak Bawaria, gdzie nie widywano ich od setek lat.
Wśród żbików wyróżnia się obecnie kilka odmian czy też ras. Są to: żbik europejski Felis silvestris silvestris, żbik nubijski Felis silvestris lybica, żbik południowoafrykański Felis silvestris cafra oraz indyjski kot pustynny Felis silvestris ornata8. Wszystkie te koty mają podobną powierzchowność i mogą się krzyżować tam, gdzie ich zasięgi się nakładają. Być może piątą odmianą jest bardzo rzadki chiński kot pustynny Felis bieti, który, jak wynika z badań DNA, oddzielił się od głównej linii w przybliżeniu ćwierć miliona lat temu. Niewykluczone, że jest to już odrębny gatunek, gdyż nie znamy żadnych jego krzyżówek z pozostałymi kotami, ale może to być skutek braku okazji, nie zaś bariery biologicznej, gdyż chińskie żbiki żyją tylko na niewielkim i trudno dostępnym terytorium w prowincji Syczuan.
Żbiki z różnych części świata różnią się istotnie, jeśli idzie o łatwość oswojenia. Do udomowienia zaś może dojść tylko wtedy, gdy zwierzęta są na tyle oswojone, żeby wychowywać potomstwo w bliskości ludzi. Nie jest niespodzianką, że te spośród młodych, które są najlepiej usposobione do życia z człowiekiem i w jego środowisku, pozostaną na miejscu i będą się nadal rozmnażać, podczas gdy inne najpewniej powrócą do stanu dzikości. Po kilku pokoleniach taka powtarzająca się „selekcja naturalna” doprowadzi stopniowo do zmiany genotypu zwierząt w kierunku lepszej adaptacji do współżycia z ludźmi. Prawdopodobnie ci ostatni również przyczynią się do intensyfikacji doboru naturalnego, karmiąc bardziej przyjazne okazy, a odpędzając te, które gryzą i drapią. Taki proces nie może się jednak rozpocząć bez wcześniejszego ukształtowania się pewnych genetycznych podstaw oswojenia, a w przypadku żbików rozkład takich cech bynajmniej nie jest równomierny. Współcześnie w niektórych częściach świata brakuje odpowiedniego „surowca” do udomowienia, podczas gdy w innych perspektywy są znacznie lepsze.
Historyczne rozmieszczenie odmian żbika
Wiemy na przykład, że cztery wymienione odmiany żbików różnią się łatwością oswojenia. Żbik europejski jest większy i masywniej zbudowany niż typowy kot domowy i ma charakterystyczny, krótki ogon z grubym, czarnym zakończeniem. Mimo to z większej odległości bardzo przypomina zwykłego pręgowanego kota – a ponieważ należy do najbardziej ostrożnych dzikich zwierząt, większość ludzi nie może marzyć o tym, by zobaczyć go z bliska. Wynika to z jego cech genetycznych, a nie z warunków, w jakich żyje: ci nieliczni ludzie, którzy próbowali oswoić żbika, osiągnęli bardzo mizerne rezultaty. W 1936 roku fotograf przyrody Frances Pitt pisała:
Od dawna uchodziło za pewnik, że europejskiego żbika nie da się oswoić. W swoim czasie nie dawałam temu wiary. (…) Mój optymizm zachwiał się, kiedy zapoznałam się z Belzebubiną, Królową Diabłów. Przywieziono ją z górskiej części Szkocji – podrośnięte kocię, wściekle prychające i drapiące. Jej bladozielone ślepia wpatrywały się w ludzi z dziką nienawiścią i żadne wysiłki zmierzające do nawiązania z nią bardziej przyjaznych relacji nie przynosiły rezultatu. W miarę dorastania była coraz mniej lękliwa, ale to tylko wzmagało jej dzikość9.
Pitt wzięła później na wychowanie jeszcze młodszego kociaka płci męskiej, w nadziei że Belzebubina była po prostu za duża, kiedy zaczynano ją oswajać. Imię Szatan, które mu nadała, świadczy pewnie o tym, że obcowanie СКАЧАТЬ