Ostatnia wdowa. Karin Slaughter
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ostatnia wdowa - Karin Slaughter страница 23

Название: Ostatnia wdowa

Автор: Karin Slaughter

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Крутой детектив

Серия:

isbn: 978-83-276-4454-1

isbn:

СКАЧАТЬ wjechała powoli w wąską uliczkę, potem w kolejny zakręt. Po prawej stał budynek, po lewej rosła gęsta kępa drzew. Wiedziała, że nie zdąży sięgnąć do schowka, otworzyć go i wyjąć broń Willa, zanim ją zastrzelą. Mogła otworzyć drzwi i wyturlać się z auta. Carter nie mógł jej gonić z nożem w nodze, Vale był zbyt przerażony, by się ruszyć, a Dash nie dałby rady jej ścigać.

      Czy Michelle okazałaby jej pomoc? Czy raczej czekałaby biernie na rozwój wypadków?

      Biała furgonetka zaparkowała obok wejścia służbowego. Dostawca wysiadł. Zerknął przelotnie w ich kierunku, otworzył drzwi wozu i zaczął wyjmować skrzynki.

      – Stań tu – polecił Dash.

      Gdy Sara przymierzała się do zaparkowania, muzyka z klubu ze striptizem dudniła tak głośno, że poczuła wibracje w klatce piersiowej.

      Znowu spojrzała w stronę schowka.

      – Vale – odezwał się Dash – czy mógłbyś podać mi to, co leży w schowku i budzi takie zainteresowanie naszej pani doktor?

      Sara skierowała wzrok ku drzewom. Usłyszała kliknięcie zamka, a potem tłumiony okrzyk Vale’a na widok służbowej broni Willa.

      Dash wyjął mu ją z rąk.

      – Dziękuję uprzejmie – powiedział.

      Sara zamknęła oczy. Pomyślała o środkach bezpieczeństwa w bmw. Drzwi blokowały się automatycznie już przy dwudziestu pięciu kilometrach na godzinę, a żeby je otworzyć, trzeba dwukrotnie pociągnąć za rączkę. Czy zdoła zrobić to na tyle szybko, by uciec?

      Nagle Dash coś sobie uprzytomnił.

      – A gdzie Hurley i Monroe? – zapytał.

      – Nie żyją – odparł Carter. – Musieliśmy ich zostawić. Ten pieprzony koleś wyrósł jak spod ziemi, zupełnie jakbym okładał worek kamieni.

      Sara zerknęła na niego we wstecznym lusterku. Miał opuszczoną głowę. Nadal był zajęty pracą nad węzłem.

      Dash zwrócił się do Sary:

      – Co jest naszemu przyjacielowi z przedniego siedzenia?

      – Nie mam odpowiedniego sprzętu diagnostycznego – odparła, dając do zrozumienia, że takowy jest potrzebny – ale to mi wygląda na zapadanie się płuca.

      – Proszę wybaczyć, ale nie może pani włożyć mu jakiejś rurki i napełnić płuca powietrzem?

      Sara nie wiedziała, czy Dash ją sprawdza. Cienka folia spożywcza pewnie pomogłaby uszczelnić ranę. Poza tym w torbie medycznej Sara miała strzykawkę, którą mogłaby zmniejszyć ucisk na płuco.

      Postanowiła odpowiedzieć pytaniem na pytanie.

      – Włożyłby pan rurkę do flakowatej opony, żeby ją ponownie napompować?

      Vale wziął kilka płytkich oddechów. Ciągle trzymał palec w otworze w boku. Sara miała ochotę polecić mu, żeby wsadził palec głębiej. Jeśli nie zabiłby go wstrząs wywołany bólem, to zrobiłaby to infekcja.

      – Powinniśmy się poznać – stwierdził Dash. – Jak się do pani zwracać?

      – Sara. – Obserwowała kierowcę białej furgonetki, który robił swoje, czyli układał pudła na wózku, raz po raz sprawdzając zamówienie na tablecie.

      – A nazwisko?

      Sara się zawahała. To nie było kurtuazyjne pytanie. Dash mógł poszukać informacji w Internecie, a Sara widniała na stronie GBI jako agentka specjalna powiązana z biurem koronera. Była przepaść między porwaniem pediatry a porwaniem agentki rządowej.

      – Earnshaw – odparła, podając nazwisko panieńskie matki.

      Dash skinął głową. Wiedział, że skłamała, co Sara wyraźnie wyczuła.

      – Ma pani dzieci?

      – Dwoje.

      – Dobrze, pani doktor Saro Earnshaw. Wiem, że nie chce pani tu być, ale jeszcze przez chwilę będzie pani naszym kierowcą, a potem odstawimy panią do męża i dzieci.

      Sara przygryzła wargi i również skinęła głową. Wiedziała, że Dash też kłamie.

      Gdy otworzył drzwi, dudniące w klubie basy wprawiły w drgania bębenki w uszach.

      Dash uniósł rękę, by osłonić oczy przed słońcem, po czym oznajmił:

      – Michelle, dołącz do mnie.

      Posłusznie przelazła przez tylne siedzenie i z odrazą odsunęła się od Cartera. Unikając pytającego spojrzenia Sary, wyskoczyła z auta. Wciąż rozpięte spodnie żałośnie na niej wisiały, a żwir musiał kłuć ją w bose stopy, ale niczego nie dała po sobie poznać.

      Co jej zrobili, że zachowywała się tak ulegle?

      – Idziemy. – Dash dał jej znać, żeby ruszyła w stronę furgonetki. Wsunął dłoń w przestrzeń między guzikami, tworząc prowizoryczny temblak. Kula ominęła kość ramienną, tylko uszkodziła mięsień, co powodowało ból przy każdym poruszeniu ręki, ale nie uniemożliwiało ruchów.

      – Co on robi? – wymruczał Carter.

      Sara wiedziała, co robi Dash, chociaż modliła się w duchu, by do tego nie doszło.

      Dostawca wyszedł z budynku z pustym wózkiem. Zamykając drzwi furgonetki, stanął plecami do Dasha i Michelle. Dash wyjął z kabury broń Willa. Dostawca odwrócił się i to był ostatni świadomy ruch w jego życiu.

      Dash dwukrotnie strzelił mu w twarz.

      Sara obserwowała zamknięte drzwi na tyłach budynku. Nikt stamtąd nie wyszedł. Nie słyszeli strzałów, bo zagłuszyła je dudniąca muzyka. A może słyszeli, ale w tej okolicy odgłosy strzałów nie były niczym nadzwyczajnym.

      – Jeśli mu powiesz, co się tam wydarzyło, gorzko pożałujesz – powiedział Carter.

      Sara spojrzała w lusterko.

      – O czym? Że zostawiłeś Hurleya? Czy że twój kumpel Hurley pró-bował cię zabić?

      Carter spojrzał przez przednią szybę. W milczeniu obserwował, jak Dash i Michelle pakują ciało martwego dostawcy do furgonetki.

      – Potrzebuję mniej niż dziesięciu minut, żeby zmienić to twoje złe nastawienie. Przez usta.

      Sara poczuła, jak gardło jej się zaciska. Spojrzała na swoje palce kurczowo obejmujące kierownicę pokrytą skórą. Przeniosła na nią krew z rany na ramieniu Dasha. Krew Merle’a też musiała na niej być. Sara dotknęła jego rany na głowie na miejscu wypadku. Krew z nogi Cartera musiała wsiąknąć w tylne siedzenie jej auta, a Vale zostawił swoje DNA na przednim СКАЧАТЬ