Название: Gra luster
Автор: Andrea Camilleri
Издательство: PDW
Жанр: Современные детективы
Серия: Komisarz Montalbano
isbn: 9788373926554
isbn:
Nazajutrz o ósmej, przejeżdżając koło domu Lombardich, zobaczył, że okno sypialni było jeszcze zamknięte. Liliana z pewnością korzystała z wolnego dnia, żeby wstać później niż zwykle.
Zaparkował, wysiadł i w drzwiach komisariatu omal nie zderzył się z Faziem, który właśnie wychodził.
– Dokąd idziesz?
– Zobaczyć, czy uda mi się czegoś dowiedzieć o bombie na ulicy Pisacane.
– Spieszysz się?
– Nie.
– To najpierw posłuchaj, co mam ci do powiedzenia.
Fazio poszedł za nim do biura i usiadł.
– Wczoraj wieczorem otrzymałem informację, która wydaje mi się ważna. Powiedział mi to syn Adeliny.
I zrelacjonował rozmowę z Pasqualem.
– Czyli ta bomba była przeznaczona dla Tallarity? – zapytał, wysłuchawszy, Fazio. – W ten sposób przekazali mu: uważaj, jeśli podejmiesz współpracę, zabijemy kogoś z twojej rodziny?
– Właśnie tak.
Fazio skrzywił się z powątpiewaniem.
– O co chodzi?
– Zastanawiam się, dlaczego ci z Narkotyków, którzy z pewnością wiedzieli o bombie, nie dali ochrony jego rodzinie.
– Pewny jesteś?
– Komisarzu, wczoraj przejeżdżałem koło bramy, nic, cisza, ani ludzi, ani samochodów.
– Trzeba się dowiedzieć, czy rodzina Tallarity jeszcze tam mieszka, czy może już ich dokądś przenieśli.
– Są nadal na ulicy Pisacane. Jestem tego bardziej niż pewny.
Komisarz podjął nagłą decyzję.
– Mówiłeś mi, że jak się nazywa jego żona?
– Francesca Calcedonio.
– Pójdę z nią porozmawiać.
– A ja co mam robić?
– Ty się dowiedz od kogoś z Narkotyków, jak się naprawdę sprawy mają z Tallaritą.
Otworzył mu ładny chłopak, wysoki brunet o kręconych włosach, czarnych, błyszczących oczach i wyglądzie sportowca. Był w spodniach i koszuli, ale i tak wyglądał elegancko.
– Słucham?
– Jestem komisarz Montalbano.
Chłopak już miał zareagować bardzo gwałtownie i zamknąć drzwi przed nosem gościa, ale się opanował i zapytał:
– Czego pan chce?
– Chciałbym porozmawiać z panią Francescą.
Może tylko mu się zdawało, ale chłopak wyraźnie się uspokoił.
– Matki nie ma, wyszła po zakupy.
– Pan jest Arturo?
Znowu strach na twarzy.
– Tak.
– Szybko wróci?
– Tak.
I niechętnie, ponieważ komisarz nie ruszał się z miejsca, powiedział:
– Jeśli zechce pan na nią zaczekać…
Wprowadził go do jadalni, skromnej, ale czystej. W rogu stała kanapa, dwa fotele i nieodłączny telewizor.
– Coś się stało ojcu? – zapytał Arturo.
– Z tego, co wiem, to nie. Martwi się pan o niego?
Chłopak wydał się szczerze zdziwiony.
– A dlaczego miałbym się martwić? Zapytałem o ojca, bo nie wiem…
– Dlaczego tu jestem?
– Dokładnie.
Chłopak znowu się nachmurzył. Komisarz postanowił, że trochę z nim pogra. Zrobił tajemniczą minę.
– Nie domyśla się pan?
Arturo najwyraźniej zbladł. Nie, tak nie zachowywał się ktoś niemający nic do ukrycia.
– Ja nie… ja…
Drzwi wejściowe otworzyły się i zamknęły.
– Wróciłam, Arturo – odezwał się kobiecy głos.
– Przepraszam na chwilę – powiedział chłopak.
Komisarz usłyszał, jak szepczą coś z ożywieniem w przedpokoju. Potem weszła tylko pani Francesca.
Wyglądała na starszą, niż była, gruba i z zadyszką. Usiadła ciężko w fotelu i głęboko westchnęła ze zmęczenia.
– Źle się pani czuje?
– Choruję na serce.
– Zajmę pani tylko parę minut.
– Całe szczęście, że Arturo nie pojechał dzisiaj do Montelusy do pracy, bo sklep jest zamknięty. W przeciwnym razie nikogo by pan nie zastał. Córki Stelli nie ma, jest w Palermo. Słucham pana.
– Pani mąż znajduje się obecnie w więzieniu w Montelusie, odsiadując wyrok za handel narkotykami?
– Tak, to nie jest pierwszy raz.
– I pani mieszka tu z dwojgiem dzieci?
– Tak jest. Ale tak naprawdę to tylko z Arturem, bo Stella od dwóch lat krąży między domem a Palermo, gdzie studiuje na uniwersytecie.
– No właśnie, chciałbym się dowiedzieć, czy pani lub któreś z pani dzieci nie otrzymało w ostatnim czasie żadnych gróźb?
Pani Francesca zdziwiła się.
– Co takiego?
Montalbano cierpliwie powtórzył pytanie.
– Chciałbym się dowiedzieć, czy…
Ale pani Francesca doskonale go zrozumiała.
– My? Pogróżki? Niby jakie?
– No nie wiem, jakieś telefony, СКАЧАТЬ