Название: Kryminał
Автор: Zygmunt Zeydler-Zborowski
Издательство: PDW
Жанр: Исторические приключения
Серия: Kryminał
isbn: 9788375654875
isbn:
Downar pokiwał głową.
– Czy pana to nie dziwi, że jesteśmy w posiadaniu pańskiej koszulki?
– Właśnie miałem zamiar się zdziwić, panie majorze, ale jeszcze nie zdążyłem.
– Widzę, że pan jest człowiekiem wesołym.
– W miarę możności usiłuję nie tracić dobrego humoru.
– To bardzo cenna zasada – powiedział z przekonaniem Downar. – Grunt to dobry humor. Podobno ludzie weseli dłużej żyją. Czy wie pan, gdzie znaleźliśmy pańską koszulkę?
– Nie mam najmniejszego pojęcia.
– Wczoraj wieczorem zamordowano dziewczynę, która miała na sobie tę właśnie pańską koszulkę – powiedział Downar równym, beznamiętnym głosem, jakby chodziło o rzecz zwykłą, niezbyt ważną.
Opalenizna na twarzy Pawelskiego pokryła się szarością. W błyskawicznym tempie opuszczał go dobry humor.
– Nie rozumiem… nic nie rozumiem. – Wyczuwało się wysiłek, z jakim zostały wypowiedziane te słowa.
Downar, ciągle bardzo spokojny, a nawet flegmatyczny, powolnym ruchem wyjął z kieszeni powiększone fotografie tragicznie zmarłej dziewczyny.
– To ona. Kto to był? Proszę nam podać jej nazwisko.
Pawelski energicznie potrząsnął głową.
– Nie wiem. Nigdy nie widziałem tej dziewczyny.
– Przyzna pan, że to dosyć dziwne – uśmiechnął się Downar. – Jakaś nieznajoma młoda osoba nosi pańską bieliznę. I pan oczywiście ma nadzieję, że my w to uwierzymy.
– Ależ panowie! – wykrzyknął dyszkantem słomiany wdowiec. – Daję wam najświętsze słowo honoru, że nigdy w życiu nie widziałem tej dziewczyny! Jej twarz jest mi najzupełniej obca. Nawet nie jest podobna do żadnej z moich znajomych.
– Hm – Downar z zakłopotaniem podrapał się za uchem. – Wszystko trochę się komplikuje. Jak pan wobec tego wytłumaczy sprawę tej koszulki, bo przecież nie ulega wątpliwości, że to pańska własność.
– Tak, ale…
– Sam pan przyznaje, że to pańska bielizna. Miała ją na sobie zamordowana dziewczyna. Któż mógł jej dać tę koszulkę, jeżeli nie pan?
– Ja jej nie dałem. Proszę mi niczego nie wmawiać!
– Rozumiem pańskie zdenerwowanie – powiedział spokojnie Downar. – Musimy jednak sprawę gruntownie wyjaśnić. Mniej stracilibyśmy czasu, gdyby pan zechciał nam dopomóc.
– Niby w jaki sposób…?
– Po prostu niech się pan zastanowi, jak to się mogło stać, że pańską koszulkę miała na sobie nie znana panu dziewczyna? Przyjmujemy oczywiście, że pan istotnie nie znał denatki.
– Przysięgam…
– Zgoda. Wierzymy. Proszę więc chwilę pomyśleć. Przecież pralnia na pewno nie wydała komuś jednej pańskiej koszulki. To nonsens.
Pawelski wstał i, trzymając się oburącz za głowę, począł biegać po pokoju.
– Nie wiem, nie wiem! Nie męczcie mnie, dajcie mi spokój! – powtarzał histerycznie.
Downar cierpliwie przeczekał ten atak. Milczał, rzucając od czasu do czasu porozumiewawcze spojrzenie porucznikowi Olszewskiemu. Dopiero po dłuższej chwili znowu się odezwał:
– Gdzie pan pracuje?
Pawelski, najwyraźniej zaskoczony nagłą zmianą tematu, przestał chodzić, usiadł i zamrugał oczami, jakby nie zrozumiał pytania.
– Gdzie ja pracuję?
– Właśnie. Chcielibyśmy się dowiedzieć, gdzie pan pracuje, co pan robi?
– Ja nigdzie nie pracuję. Jestem poetą.
– Poetą. Żyje pan z poezji?
– Piszę teksty do piosenek.
– Ciekawe zajęcie i zdaje się, że intratne. Ma pan niewątpliwie dużo znajomości wśród piosenkarek. Więc jak to było z tą koszulką?
– Rany boskie! Niechżeż mi pan da wreszcie spokój! Nie wiem!
– A może podarował ją pan jakiejś wschodzącej gwieździe na pamiątkę?
– Pan żartuje. Któż robi tego rodzaju prezenty?
– Różne ludzie miewają dziwactwa, szczególnie w świecie artystycznym. Podobno wielbicielki i wielbiciele wokalnych talentów rozrywają na kawałki przyodziewek swych bożyszcz, żeby zdobyć jakąś pamiątkę. Dlaczego nie miałaby to być koszulka, cała, nie poszarpana…
Pawelski wzruszył ramionami.
– Po pierwsze nie jestem żadnym gwiazdorem, a po drugie nikomu nie dawałem na pamiątkę koszulki. Mam już tego dosyć. Proszę mnie aresztować, jeżeli uważają to panowie za konieczne, ale dajcie mi wreszcie spokój, bo naprawdę doprowadzacie mnie do szału.
– СКАЧАТЬ