Название: Imię róży. Wydanie poprawione przez autora
Автор: Умберто Эко
Издательство: PDW
Жанр: Исторические детективы
isbn: 9788373925625
isbn:
Pewnego razu słyszałem, że doradzał pewnemu scholiaście, jak ów winien interpretować recapitulatio w tekstach Tykoniusza w zgodzie z duchem świętego Augustyna, by uniknąć herezji donatystycznej. Innym razem słyszałem, że radził, jak, komentując, odróżniać heretyków od schizmatyków. Albo też mówił strapionemu badaczowi, jakiej księgi ten winien poszukać w katalogu biblioteki i niemal na której karcie znajdzie o niej dane, tudzież zapewniał tamtego, iż bibliotekarz z pewnością mu ją dostarczy, bo chodzi o dzieło natchnione przez Boga. Wreszcie słyszałem jeszcze innym razem, jak mówił, że takiej to a takiej księgi nie ma co szukać, istnieje bowiem, co prawda, w katalogu, ale została zniszczona przez myszy pięćdziesiąt lat wcześniej i rozpada się w pył, kiedy ktoś jej dotknie. Jednym słowem, był pamięcią biblioteki i duszą skryptorium. Czasem napominał mnichów, których pogawędkę dosłyszał: „Spieszcie się, by zostawić świadectwo o prawdzie, albowiem bliskie są czasy!” i czynił aluzję do przyjścia Antychrysta.
– Biblioteka daje świadectwo prawdzie i błędowi – rzekł więc Jorge.
– Bez wątpienia Apulejusz i Lukian zawinili wieloma błędami – przyznał Wilhelm. – Ale ta bajka zawiera pod osłoną zmyśleń również dobry morał, poucza bowiem, jak drogo trzeba płacić za swoje błędy, a poza tym sądzę, że historia człowieka przemienionego w osła jest aluzją do przemiany duszy, która popada w grzech.
– To być może – nie sprzeciwił się Jorge.
– Jednakowoż pojmuję teraz, dlaczego Wenancjusz podczas rozmowy, o której opowiedział mi wczoraj, tak bardzo był zaciekawiony zagadnieniami komedii; w istocie, bajki tego rodzaju można też przyrównać do komedii starożytnych. Ni jedne, ni drugie nie opowiadają, jak tragedie, o ludziach żyjących naprawdę, ale, powiada Izydor, są zmyśleniami: Fabulas poetae a fando nominaverunt quia non sunt r e s f a c t e sed tantum loquendo f i c t a e58.
W pierwszej chwili nie pojąłem, czemu Wilhelm zapuścił się w tę uczoną dysputę, i to właśnie z kimś, kto zdawał się takich tematów nie lubić, ale odpowiedź Jorge pokazała mi, jak wielce subtelny jest mój mistrz.
– Tego dnia nie rozprawiało się o komediach, lecz tylko o dopuszczalności śmiechu – rzekł posępnie ślepiec.
A ja pamiętałem doskonale, że właśnie poprzedniego dnia, kiedy Wenancjusz zrobił aluzję do tej dyskusji, Jorge utrzymywał, iż jej sobie nie przypomina.
– Ach – powiedział niedbale Wilhelm – zdawało mi się, że rozmawialiście o kłamstwach poetów i zmyślnych zagadkach.
– Mówiło się o śmiechu – sprostował oschle Jorge. – Komedie pisali poganie, by nakłonić widzów do śmiechu, i czynili źle. Nasz Pan Jezus nigdy nie opowiadał komedii ani bajek, lecz tylko przejrzyste przypowieści, które w sposób alegoryczny pouczają nas, jak zasłużyć sobie na raj, i tak niechaj będzie.
– Zastanawiam się – rzekł Wilhelm – czemu jesteś tak przeciwny myśli, że Jezus się śmiał. Ja mniemam, że gdy trzeba leczyć z humorów i innych dolegliwości ciała, a osobliwie z melancholii, śmiech jest równie dobrym lekarstwem jak kąpiele.
– Kąpiele są rzeczą dobrą – odparł Jorge – i sam Akwinata doradza je dla usunięcia smutku, który może być namiętnością złą, kiedy nie zwraca się w stronę takiego zła, jakie da się pokonać śmiałością. Śmiech zaś wstrząsa ciałem, zniekształca rysy twarzy, czyni człowieka podobnym do małpy.
– Małpy się nie śmieją, śmiech jest właściwy człowiekowi, to znak jego rozumności – oznajmił Wilhelm.
– Jest też słowo znakiem ludzkiej rozumności, a przecież słowem można bluźnić przeciw Bogu. Nie wszystko, co właściwe człowiekowi, jest koniecznie dobre. Śmiech to znak głupoty. Kto śmieje się, nie wierzy w to, co jest powodem śmiechu, ale też nie czuje do tego czegoś nienawiści. Tak zatem, jeśli śmiejemy się z czego złego, oznacza to, że nie zamierzamy owego zła zwalczać, jeśli zaś śmiejemy się z czego dobrego, oznacza to, że nie cenimy siły, przez którą dobro szerzy się samo z siebie. Dlatego reguła powiada, że dziesiąty stopień pokory jest ten, kiedy mnich nie jest zawsze skłonny do śmiechu, gdyż zostało napisane: stultus in risu exaltat vocem suam59.
– Kwintylian – przerwał mój mistrz – powiada, że na śmiech nie ma miejsca w panegiryku, by nie uchybić godności, ale należy zachęcać do niego w wielu innych przypadkach. Tacyt zachwala ironię Kalpurniusza Pisona, Pliniusz Młodszy pisze: Aliquando praeterea rideo, jocor, ludo, homo sum60.
– Byli poganami – odparł Jorge. – Reguła powiada: wykluczamy na zawsze i wszędzie trywialność, frywolność i błazeństwa i zakazujemy absolutnie, by mnich otwierał usta do rozmów tego rodzaju.
– Jednakowoż kiedy słowo Chrystusa zatriumfowało już na ziemi, Synesios z Kyreny powiedział, że boskość potrafiła połączyć harmonijnie to, co konieczne, z tym, co tragiczne, Aeliusz Spartanin zaś powiada o cesarzu Hadrianie, człowieku podniosłych obyczajów i duszy naturaliter chrześcijańskiej, że umiał przeplatać chwile wesołości chwilami powagi. A wreszcie Auzoniusz zaleca dawkować z umiarem powagę i uciechę.
– Ale Paulin z Noli i Klemens Aleksandryjski ostrzegali nas przed tymi głupstwami, a Sulpicjusz Sewer powiada, że nikt nie widział, by świętego Marcina opanował gniew albo wesołość.
– A jednak przypomina niektóre powiedzenia świętego spiritualiter salsa61 – rzekł Wilhelm.
– Były cięte i pełne mądrości, nie zaś śmieszne. Święty Efrem napisał parenezę przeciw śmiechowi mnichów, a w De habitu et conversatione monachorum zaleca się unikanie sprośności i żartów, jakby były jadem żmii!
– Ale Hildebert powiada: Admittenda tibi joca sunt post seria quaedam62, a to znak, że wtedy należy temperować СКАЧАТЬ
58
Baśnie nazwali poeci od b a j a n i a, ponieważ nie są to r z e c z y p r a w d z i w e, tylko s t w o r z o n e w mowie (łac.).
59
Głupiec jeno głos do śmiechu wznosi (łac.).
60
Niekiedy zresztą żartuję, bawię się, śmieję, jestem człowiekiem (łac.).
61
Z ducha dowcipne (łac.).
62
Na żart pozwól sobie, gdyś spraw ważnych pewny (łac.).