Название: Powrót Smoków
Автор: Морган Райс
Издательство: Lukeman Literary Management Ltd
Жанр: Героическая фантастика
Серия: Królowie I Czarnoksiężnicy
isbn: 9781632913104
isbn:
Kyra nie wytrzymała dłużej. Jeżeli ojciec nie zareagował, to ona musi to zrobić. Była na tyle dorosła, żeby nie musieć pytać nikogo o zdanie.
Kyra ruszyła za nimi w pogoń, z Leo u swego boku, prosto w mrok Cierniowego Lasu.
ROZDZIAŁ DRUGI
Kyra zagłębiła się w mroczną gęstwinę Cierniowego Lasu. Śnieg i lód skrzypiały jej pod nogami, gdy razem z Leo powoli przedzierała się na oślep przez niekończącą się plątaninę ciernistych gałęzi. Rosły tu pradawne, czarne drzewa, których poskręcane konary przypominały kształtem ciernie i grube, czarne liście. Czuła, że to miejsce jest przeklęte; stąd nigdy nie wyszło nic dobrego. Myśliwi jej ojca wracali z polowań ranni, a wiele razy zdarzyło się, że trolle, które przedarły się przez Płomienie, znajdowały tu schronienie i traktowały to miejsce, jak przyczółek do ataku na okolicznych wieśniaków.
Wchodząc do lasu, Kyra natychmiast poczuła przeszywający ją chłód. Było tu ciemno i zimno, powietrze było wilgotne, a duszący zapach ciernistych drzew i gnijącej ziemi wisiał w powietrzu. Masywne drzewa zasłaniały resztki światła dziennego. Kyra był wściekła na swoich starszych braci. Zapuszczać się tu o zmroku, zwłaszcza bez asysty kilku wojowników, było niezwykle ryzykowne. Najmniejszy szmer mógł oznaczać zbliżające się niebezpieczeństwo. W oddali usłyszała skowyt zwierzęcia i na chwilę zamarła ze strachu. Rozejrzała się w poszukiwaniu źródła dźwięku, ale las był zbyt gęsty, by mogła w nim cokolwiek dojrzeć.
Leo za to warknął złowieszczo i instynktownie ruszył w zarośla.
– Leo! – zawołała.
Ale jego już nie było.
Westchnęła rozdrażniona; zawsze tak robił, gdy tylko jakiś zwierz przebiegał im drogę. Nie zmartwiło jej to zbytnio, wiedziała, że w końcu wróci.
Starając się podążać za ledwo słyszalnym śmiechem swoich braci, Kyra wchodziła w coraz mroczniejsze gęstwiny lasu. Ostrożnie przedzierała się między ostrymi konarami, aż w końcu dostrzegła przed sobą ich rosłe sylwetki.
Chcąc pozostać niezauważoną, cofnęła się w mrok, ukrywając się w cieniu ogromnego drzewa. Wiedziała, że jeśli Aidan ją zobaczy, spali się ze wstydu i odeśle do domu. Postanowiła obserwować całą trójkę z oddali i czuwać tylko nad ich bezpieczeństwem. Chciała by Aidan zachował twarz i poczuł się jak prawdziwy mężczyzna.
Dźwięk trzaskających pod jej stopami gałęzi pozostawał niezauważony przez jej coraz bardziej pijanych braci. Dodatkowo tłumił go ich gromki śmiech. Po Aidanie wyraźnie było widać, że jest spięty, jakby zaraz miał się rozpłakać. Włócznię ściskał mocno w swoich drobnych dłoniach, jakby chciał udowodnić przed samym sobą, że jest mężczyznę. Tak naprawdę niemalże uginał się pod jej ciężarem.
– Chodźże tu! – krzyknął Braxton do człapiącego kilka metrów za starszymi braćmi Aidana.
– Czego ty się tak boisz? – zapytał Brandon.
– Wcale się nie boję! – stanowczo zaprzeczył Aidan.
– Cicho! – Brandon zatrzymał się nagle, wyciągając otwartą dłoń w kierunku Aidana. Jego twarz wyraźnie spoważniała. Braxton stanął koło nich, cały w gotowości.
Kyra schroniła się za drzewem, przyglądając się braciom. Stanęli na skraju polany, patrząc prosto przed siebie, jak gdyby coś tam dostrzegli.
Bezszelestnie podkradła się bliżej, by sprawdzić, co przykuło ich uwagę. Wtedy dostrzegła go, samotnie stojącego na polanie, wyjadającego z ziemi żołędzie, dostojnego dzika. Ogarnęło ją przerażenie. To nie był zwykły dzik; to było prawdziwy potwór, czarnorogi dzik, największy, jakiego kiedykolwiek widziała, z długimi, białymi zawiniętymi kłami i trzema ostrymi, czarnymi rogami – jednym wystającym z ryja i dwoma ze łba. To było wyjątkowo rzadkie stworzenie, wielkie prawie jak niedźwiedź, słynące ze swojej zaciekłości i wyjątkowej szybkości. Wszyscy myśliwi w okolicy bali się tego potwora i żaden z nich nie chciał go nigdy spotkać na swojej drodze.
Szykowały się poważne kłopoty.
Dreszcz przerażenia przeszedł jej po plecach. Bardzo chciała by Leo tu był. Z drugiej strony wiedziała, że konfrontacja tych dwojga mogłaby nie skończyć się pomyślnie dla jej przyjaciela, dlatego też poczuła swoistą ulgę, że go tu nie ma. Kyra zrobiła krok do przodu i powoli zaczęła zdejmować łuk z ramienia, jednocześnie sięgając po strzałę. Wiedziała, że odległość dzieląca ją od dzika była zbyt duża. Na drodze stało zbyt wiele drzew, by można było oddać czysty strzał, a przy zwierzęciu tych rozmiarów, trafienie musiało być w stu procentach celne. Jednocześnie miała poważne wątpliwości co do tego, czy jedna strzała może powalić takiego potwora.
Kyra spostrzegła, jak na twarzach braci rysuje się przerażenie. Już w chwile potem, wino płynące we krwi Brandona i Braxtona pozwoliło chłopcom ukryć strach pod płaszczykiem gotowości do boju. Niemal jednocześnie unieśli swoje włócznie i zrobił kilka kroków do przodu. Braxton złapał zdębiałego Aidana za ramię i pociągną go za sobą.
– To twoja szansa by stać się mężczyzną – oświadczył Braxton – Zabij tego dzika, a wieść o twoim bohaterstwie nieść się będzie echem po całym Królestwie.
– Przynieś jego głowę, a sława twoja nigdy nie przeminie – dodał Brandon.
– Ale ja się boję – jęknął Aidan.
Brandon i Braxton parsknęli śmiechem.
– Boisz się? – zakpił Brandon – Co powiedziałby ojciec, gdyby cię teraz usłyszał?
Zaalarmowany głosami dzik uniósł głowę, odsłaniając świecące, żółte ślepia i spojrzał gniewnie wprost na nich. Otworzył gębę, odsłaniając ostre kły. Z jego pyska kapała ślina a z trzewi wydobywał się wściekły ryk. Kyra, nawet bezpieczna w swoim ukryciu, poczuła ukłucie strachu. Mogła sobie tylko wyobrazić, co przeżywał w tej chwili Aidan.
Kyra nie mogła już dłużej na to patrzyć. Rzuciła się swojemu młodszemu bratu na ratunek. Kiedy była zaledwie kilka metrów od nich, zawołała:
– Zostawcie go w spokoju!
Jej stanowczy głos przeciął ciszę, a jej bracia oniemieli z zaskoczenia.
– Już wystarczy tych żartów – dodała – Czas z tym skończyć.
Aidanowi spadł kamień z serca, podczas gdy Brandon i Braxton aż poczerwienieli ze złości.
– Czy ktoś cię pytał o zdanie? – Brandon był wyraźnie zniecierpliwiony – Przestań wreszcie wtrącać się w męskie sprawy.
Rozjuszony dzik ruszył w ich stronę. Kyra, jednocześnie przerażona i wściekła, stanęła między braćmi a Aidanem.
– Jeśli jesteście СКАЧАТЬ