Название: Przed Świtem
Автор: Морган Райс
Издательство: Lukeman Literary Management Ltd
Жанр: Героическая фантастика
Серия: Wampiry, Upadła
isbn: 9781632916983
isbn:
– Hej, dobrze myślę, że dziś są twoje urodziny? – dodał.
Nie potrafiła powstrzymać zachwytu. Skąd wiedział? Nie pamiętała, żeby mu o tym kiedykolwiek mówiła.
– Uhm.. tak, to prawda – powiedziała.
Tony uśmiechnął się, pokazując zachwycające, perłowe zęby.
– Wszystkiego najlepszego.
Nachylił się i przyciągnął ją w objęcia. Kate zesztywniała. Jej całe ciało zdawało się huczeć od napięcia. Chciała również objąć go ramionami, ale martwiła się, że jeśli je podniesie, to odkryje plamy potu wielkości Chin.
Tony wypuścił ją i odsunął się.
– Dzięki – wymamrotała, czując się jak największa idiotka na świecie. Żałowała, ze nie mogła rozegrać tego na chłodno. Wiedziała, że Madison nigdy nie wystraszyłaby się, gdyby obiekt jej westchnień przytulił ją właśnie do siebie.
– Hej, słuchaj – powiedział Tony, rzucając okiem ponad jej ramieniem na zjeżdżającą niespiesznie resztę drużyny futbolowej. – Muszę lecieć. Udanych urodzin – powiedział przez ramię, odchodząc już. – Jeśli zobaczymy się na lunchu, masz u mnie ciastko. I już go nie było. Pobiegł do przyjaciół.
Kate mocniej ścisnęła torbę, doskonale zdając sobie sprawę, że schrzaniła to spotkanie. To ta wzmianka o oczach zupełnie zbiła ją z tropu. Nie potrafiła powstrzymać się od domysłów, czy Tony z nią flirtował. Może w jakiejś niewielkiej części on również czuł do niej sympatię.
– Kate! – krzyknął ktoś. Odwróciła się i zobaczyła trzy najlepsze przyjaciółki, które biegły do niej.
Dinah Higgins, Nicole Young oraz Amy Tan były jej psiapsiółkami, od kiedy poznały się w gimnazjum. Dinah była afroamerykanką i pochodziła z dużej, serdecznej rodziny, która zdawała się mieć więcej czasu dla Kate, niż jej własna. Nosiła włosy splecione starannie w cienkie warkoczyki zaczesane rządkami do tyłu, z wplecionymi czerwieniami i bielą. Nicole mieszkała tylko z tatą; jej mama umarła na raka, kiedy Nicole była bardzo młoda. Była Kalifornijką w każdym calu, ale próbowała to ukryć pod wieloma warstwami czarnej odzieży i butów motocyklowych. Ponieważ była naturalną blondynką, często malowała włosy w przeróżne kolory. W tej chwili ich końcówki były jaskrawo pomarańczowe. Amy była tą, z którą Kate łączyła najsilniejsza więź. Jej rodzice byli Chińczykami i sprowadzili się do Ameryki, by dać jej i jej bratu perspektywę lepszej przyszłości. W rezultacie, między Amy a jej rodzicami istniała ogromna kulturowa przepaść. Spoglądali na nią jak na pewnego rodzaju dziwaczkę, z jej uwielbieniem kultury pop, obsesją na punkcie reality TV i głupiutkim charakterem. I to z tych powodów Kate i Amy trzymały się tak blisko. Amy również czuła się wyrzutkiem w swojej rodzinie.
Trzy dziewczęta pochwyciły Kate i ścisnęły w niedźwiedzim uścisku.
– Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! – krzyknęły zgodnie.
Wiele spokojniejszych dzieciaków na parkingu obejrzało się na nie ze zniesmaczoną miną – były o wiele za sztywne, by zachowywać się w ten sposób przy wszystkich. Ale Kate nie przejmowała się tym. Uwielbiała swe przyjaciółki i to, jak wyjątkowo dzięki nim zawsze się czuła, pomimo, że była zwyczajna i nudna w porównaniu z Madison.
– Mamy prezenty! – powiedziała rozpromieniona Dinah, wyciągając z torby byle jak zapakowany podarunek i składając go na rękach Kate.
– Otwórz najpierw ten ode mnie – dodała Nicole, wpychając Kate niewielkie pudełko.
– Bez zgadywania, co to – powiedziała Amy, wręczając jej paczkę w kształcie książki.
Kate ugięła się pod ciężarem prezentów.
– Dzięki, dziewczyny – powiedziała z uśmiechem. – Nie wiem, co powiedzieć.
– Po prostu je rozpakuj! – wrzasnęła Nicole.
Przeszły kawałek i usiadły na trawie przy kortach tenisowych. Kate otworzyła wszystkie prezenty – pudło czekoladek od Dinah’y, kolczyki z kościotrupami od Nicole’i oraz antykwaryczną wersję Romea i Julii. Kate uwielbiała Shakespeare’a i jego romantyczne tragedie. Spędzałaby całe wieczory na ich czytaniu, gdyby mogła.
– Jesteście dziewczyny najlepsze – powiedziała, ściskając każdą z nich.
Amy szturchnęła przyjaciółkę.
– No i… co powiedziała dziś matka potwornicka? Złożyła ci jakieś życzenia?
Kate potrząsnęła głową.
– Nie. -Wtedy właśnie przypomniała sobie o kartce od Maxa. – Max był jedyną osobą, która złożyła mi chociaż życzenia.
Wyciągnęła kartkę, która pogniotła się nieco w jej torbie. Otworzyła kopertę i zobaczyła błyszczącą różową kartkę z kwiatkiem na wierzchu. Była to kartka, którą kupuje się dla czterolatka, ale i tak była wdzięczna. Max musiał wydać na nią swoje kieszonkowe; nie było mowy o tym, żeby mama pożyczyła mu cokolwiek.
W środku widniał napis: Dla mojej siostry z okazji urodzin. Nie dopisał żadnej wiadomości, tylko Kate na górze i Max pod spodem. Widok tej prostej kartki sprawił, że serce zakłuło ją ponownie, przypominając o bolesnym, rozczarowującym poranku. Zanim zdążyła się powstrzymać, dolna warga zaczęła jej drżeć.
– Kate! – krzyknęła Dinah, zarzucając ręce wokół swej przyjaciółki. – Co się stało?
Kate próbowała przemówić przez łzy, lecz czuła jak ją przytłaczają. Wszystkie trzy dziewczęta wiedziały, jak trudne ma życie w domu – i czuły jedynie zatroskanie.
– Mama powiedziała – zaczęła Kate, pociągając okropnie nosem – powiedziała, że nie mogę iść na studia. Że muszę iść do pracy i pomóc opłacić korepetycje Madison.
Amy opadła szczęka. Dinah rzuciła Kate żałosne spojrzenie. Nicole ścisnęła jej rękę.
– Nie może tego zrobić! – wrzasnęła Amy.
– To takie niesprawiedliwe – powiedziała Nicole, mocno marszcząc brwi. – Zawsze możesz pomieszkać u mnie, jeśli będziesz musiała uciekać spod jej dachu.
– Lub u mnie – dodała Dinah. – Moja mama cię uwielbia. Wiesz dobrze.
– Dzięki – zgodziła się niechętnie Kate. – Ale nie wiem, co zrobię, jeśli nie pójdę na studia. Wiecie, to taki mój plan ucieczki.
Dziewczęta skinęły głowami. Wiele już razy omawiały pójście na studia, a nawet posunęły się dalej i dyskutowały nad pójściem do tego samego college’u, żeby nie rozstawać się ze sobą.
– Nie wiem po prostu, co robić – dodała Kate, ponownie zalewając się łzami.
– Przypuszczam, СКАЧАТЬ