Nowe oblicze Greya. E L James
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nowe oblicze Greya - E L James страница 26

Название: Nowe oblicze Greya

Автор: E L James

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Поэзия

Серия:

isbn: 978-83-7508-643-0

isbn:

СКАЧАТЬ tam, pani Grey? – pyta.

      – Smutno mi, że wracamy do domu – burczę. – Lubię mieć cię dla siebie.

      Ujmuje moją dłoń, podnosi do ust i składa na niej słodki pocałunek.

      – Ja też to lubię.

      – Ale? – pytam, słysząc na końcu zdania to krótkie, niewypowiedziane na głos słowo.

      Marszczy brwi.

      – Ale? – powtarza nieszczerze. Przechylam głowę i posyłam mu spojrzenie nakłaniające do mówienia. Przez dwa ostatnie dni opanowałam je do perfekcji. Christian wzdycha i odkłada gazetę. – Chcę złapać tego podpalacza i pozbyć się go z naszego życia.

      – Och. – To zrozumiałe, ale zaskakuje mnie jego szczerość.

      – Obetnę Welchowi jaja, jeśli coś takiego się powtórzy.

      Wzdrygam się, słysząc jego groźny ton. Patrzy na mnie spokojnie i nie wiem, czy rzuca mi tym wyzwanie i czeka na jakąś nonszalancką uwagę, czy chodzi mu o coś innego. Robię jedyne, co mi przychodzi do głowy, a co może poradzić sobie z tym nagłym napięciem, jakie wyrosło między nami: podnoszę do oczu aparat i pstrykam jeszcze jedno zdjęcie.

*****

      – Hej, śpiochu, jesteśmy na miejscu – mruczy Christian.

      – Hmm. – Wcale nie mam ochoty porzucać tego miłego snu, któremu oddajemy się z Christianem na piknikowym kocu w Kew Gardens. Jestem taka zmęczona. Podróżowanie jest wykańczające, nawet w pierwszej klasie. Jesteśmy w podróży od niemal osiemnastu godzin.

      Christian otwiera drzwi z mojej strony, pochyla się nade mną, odpina pasy i bierze na ręce.

      – Hej, mogę iść sama – protestuję zaspanym głosem.

      Prycha.

      – Muszę cię przenieść przez próg.

      Zarzucam mu ręce na szyję.

      – Będziesz mnie tak niósł przez trzydzieści pięter? – Uśmiecham się wyzywająco.

      – Pani Grey, z ogromną przyjemnością zauważam, że nieco przybrała pani na wadze.

      – Co takiego?

      Uśmiecha się szeroko.

      – Więc jeśli nie ma pani nic przeciwko, skorzystamy z windy. – Mruży oczy, ale wiem, że tylko się ze mną droczy.

      Taylor otwiera drzwi do holu Escali i uśmiecha się.

      – Witamy w domu, panie Grey, pani Grey.

      – Dzięki, Taylor – odpowiada Christian.

      Posyłam mu blady uśmiech i patrzę, jak wraca do audi, gdzie za kierownicą czeka Sawyer.

      – Co masz na myśli, mówiąc, że przytyłam? – pytam gniewnie Christiana.

      Gdy niesie mnie przez hol, jego uśmiech staje się jeszcze szerszy.

      – Niedużo – zapewnia, ale przez jego twarz nagle przebiega cień.

      – O co chodzi? – Staram się trzymać niepokój na wodzy.

      – Odzyskałaś te kilogramy, które straciłaś po tym, jak ode mnie odeszłaś – mówi cicho, wciskając guzik przywołujący windę.

      Jego nagła, zaskakująca udręka łapie mnie za serce.

      – Hej. – Ujmuję w dłonie jego twarz i przyciągam do swojej. – Gdybym nie odeszła, nie stałbyś tu tak teraz, prawda?

      Jego oczy łagodnieją i posyła mi ten mój ulubiony nieśmiały uśmiech.

      – Prawda – odpowiada i wchodzi do windy, nadal trzymając mnie w ramionach. Całuje mnie lekko w usta. – Prawda, pani Grey, nie stałbym. Ale wiedziałbym, że zapewnię ci bezpieczeństwo, ponieważbyś mi się nie przeciwstawiała.

      W jego głosie pobrzmiewa nutka żalu… Cholera.

      – Lubię ci się przeciwstawiać. – Badam grunt.

      – Wiem. I dzięki temu jestem taki… szczęśliwy. – Uśmiecha się do mnie z konsternacją.

      Och, dzięki Bogu.

      – Mimo że jestem gruba? – pytam szeptem.

      Śmieje się.

      – Mimo że jesteś gruba.

      Całuje mnie raz jeszcze, tym razem z większą pasją, a ja wplatam mu palce we włosy. Nasze języki wykonują powolny, zmysłowy taniec. Kiedy winda się zatrzymuje, obojgu nam brak tchu.

      – Bardzo szczęśliwy – mruczy. Oczy mu pociemniały i pełne są lubieżnej obietnicy. Potrząsa głową, jakby się przywoływał do porządku, po czym wnosi mnie do holu. – Witamy w domu, pani Grey. – Ponownie mnie całuje i obdarza tym swoim słynnym promiennym uśmiechem. W jego oczach tańczy radość.

      – Witamy w domu, panie Grey. – Także się uśmiecham, a serce przepełnia mi szczęście.

      Myślałam, że Christian postawi mnie w końcu na ziemi, nie robi tego jednak. Niesie mnie przez hol i korytarz aż do salonu i sadza na wyspie kuchennej. Wyjmuje z szafki dwa kieliszki, z lodówki zaś butelkę schłodzonego szampana – nasz ulubiony, Bollinger. Wprawnie otwiera butelkę, nie roniąc ani kropli, nalewa bladoróżowy płyn do kieliszków i podaje mi jeden. Sam bierze drugi, delikatnie rozsuwa mi nogi i staje między nimi.

      – Za nas, pani Grey.

      – Za nas, panie Grey – szepczę, uśmiechając się nieśmiało.

      Stukamy się kieliszkami.

      – Wiem, że jesteś zmęczona – mówi cicho, pocierając nosem o mój. – Ale naprawdę chciałbym pójść do łóżka, i nie po to, by spać. – Całuje mnie w kącik ust. – To nasza pierwsza noc po powrocie, a ty jesteś naprawdę moja.

      Obsypuje delikatnymi pocałunkami moją szyję.

      W Seattle jest wczesny wieczór, ja jestem potwornie zmęczona, a jednak w dole brzucha zaczyna się budzić pożądanie.

      Christian śpi spokojnie u mego boku, gdy tymczasem ja przyglądam się różowo-złotym oznakom świtu. Rękę ma zarzuconą na moją pierś. Próbuję powoli i miarowo oddychać, tak jak on, aby jeszcze zasnąć, jednak bez powodzenia. Mój organizm funkcjonuje nadal według czasu europejskiego.

      Tak wiele się wydarzyło w ciągu minionych trzech tygodni – kogo ja oszukuję, w ciągu minionych trzech miesięcy – że mam wrażenie, jakby moje stopy nie dotykały ziemi. Oto ja, СКАЧАТЬ