Władcy chaosu. Vladimir Wolff
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Władcy chaosu - Vladimir Wolff страница 3

Название: Władcy chaosu

Автор: Vladimir Wolff

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Боевая фантастика

Серия: WarBook

isbn: 9788365904393

isbn:

СКАЧАТЬ powiedz, czego nam brakuje? – odezwał się po chwili milczenia dowódca wojsk specjalnych.

      – Wszystkiego.

      – To wiem.

      – Amunicja i paliwo, to po pierwsze. Jakimiś tam zapasami dysponujemy, ale na długo nie wystarczy. Dostawy idą wyjątkowo opieszale. Nie wiem dlaczego. Fabryki aż tak bardzo nie ucierpiały.

      – Ja ci powiem… – Ciepliński znał powody tego stanu rzeczy. – To jest tak: każdy dowódca od samego początku tej rozróby kombinuje, jak tu związać koniec z końcem. W trakcie normalnego konfliktu NATO podesłałoby nam potrzebny ekwipunek, wspomogło racjami żywnościowymi, śpiworami, mundurami i całą resztą. Nie stałoby się tak od razu, ale dostawy na pewno by ruszyły. Tylko że to, z czym mieliśmy do czynienia, nie było ani trochę normalne. NATO to już pusta skorupa. Jeżeli sami czegoś nie wyszarpiemy, to niczego nie dostaniemy.

      – A wiesz, że myślałem o tym samym.

      – Po pierwsze zatem musimy się zorganizować.

      – Chcesz tworzyć NATO-bis?

      – Nie, do jasnej cholery! – oburzył się Ciepliński. – Tamten pakt był dobry do obrony przed rosyjskimi zapędami. Dziś zagrożenie ma inny charakter i jest wymierzone we wszystkich, obojętnie, gdzie mieszkasz, czy na Grenlandii, czy na wyspach Fidżi.

      – Wysoko mierzysz – gwizdnął Dworczyk.

      – Nie od razu Kraków zbudowano, ale z czasem kto wie? Na początek musimy zorganizować się lokalnie. Dostałeś już chyba listę tego, co utraciliśmy?

      – Tak.

      – Pokaż.

      Dworczyk zaczął przerzucać papiery na biurku, aż w końcu znalazł wykaz, o który pytał Ciepliński. Gdy go wcześniej przeglądał, nie mógł się nadziwić, że wyszli z tej zadymy obronną ręką.

      – Masz, czytaj.

      Ciepliński zabrał się do przeglądania i oniemiał. Na stanie pozostało sto siedemdziesiąt czołgów i około trzystu BWP, dwieście sztuk KTO Rosomak – reszta wykruszyła się w boju. Pozostało też trochę MRAP-ów, Tumaków, BRDM-2 oraz Dzików. Z artylerii haubice sto dwadzieścia dwa milimetry Goździk i sto pięćdziesiąt dwa milimetry Dana. Nowych Krabów i Krylów po… szkoda mówić, tak samo z artylerią rakietową, którą obcy zwalczali z wyjątkowym uporem.

      Lotnictwo to już zupełna tragedia. Dziesięć F-16, siedem MiG-29 i piętnaście Su-22. Ocalały wszystkie CASA 295 i Herculesy C-130. Wszystkie śmigłowce pola walki uległy zniszczeniu. Latały jedynie pojedyncze W-3 Sokół. Flota ocalała niemal w komplecie, oprócz ORP „Kościuszko”, który brał udział w walkach na Morzu Norweskim i tam poszedł na dno.

      Sprzęt, choć cenny, to tylko sprzęt. Z ludźmi było jeszcze gorzej. Armia poniosła straty sięgające trzydziestu tysięcy zabitych, dwudziestu tysięcy rannych i trzech tysięcy zaginionych. Szacunki dotyczące cywilów mówiły o co najmniej półtora miliona ofiar.

      Centrum kraju zostało wypalone niemal do cna. Im dalej od kopuły, tym lepiej. Teoretycznie można by się zabrać do odbudowy, gdyby nie ten wrzód pod Koninem.

      – Słuchaj, Władek, ja widzę to tak… – Ciepliński potarł policzki, zbierając myśli. – Po pierwsze musimy przypilnować tego czegoś.

      – Sam wiem. Damy tam odtworzoną 17 Wielkopolską Brygadę Zmechanizowaną do spółki z Pierwszą Warszawską Brygadą Pancerną.

      – Mam lepszy pomysł. Te jednostki przydadzą się nam gdzie indziej. Pod Koninem zorganizujemy zupełnie nową strukturę o dużym nasyceniu artylerią i ciężkimi pojazdami. Wybierzemy do tego najlepszych. Niech to będzie brygada, ale trochę większa od tych, które mamy. Tak z pięć tysięcy ludzi. To najpilniejsza i najważniejsza sprawa. Tutaj nie będziemy oszczędzać.

      – Ty swoich wycofasz.

      – Tylko na razie. Muszą odpocząć i zorganizować się na nowo. Zostawię wam to działo wraz z obsługą. Zresztą naukowcy, których przygarnęliśmy, niedługo zabiorą się za badanie tej struktury.

      – Na razie nie dopuszczaj ich w pobliże – ostrzegł Dworczyk.

      – Nie gorączkuj się tak, mam ich pod kontrolą. Poczekaj trochę, a wymyślą, jak zneutralizować to świństwo. Głupi nie są, ale muszą mieć możliwość zbadania tego portalu.

      – Oby się to tylko źle nie skończyło.

      – Biorę to na siebie, okej? Teraz pomyślmy, jak przygotować się do kolejnej rundy. Nie wiemy, ile czasu nam pozostało, i im szybciej się za to zabierzemy, tym lepiej.

      – Masz rację. Na granicach robi się niespokojnie. – Dworczyk rozłożył na stole mapę i wbił w nią posępne spojrzenie. – Trudno powiedzieć, jak szybko ukonstytuują się nowe władze Niemiec, a… nigdy bym nie pomyślał, że to powiem: im szybciej tak się stanie, tym lepiej. Władze landów z trudem dają sobie radę. Najgorzej jest w Brandenburgii i Vorpommern. Podobno w Berlinie i okolicach zginęło prawie cztery miliony ludzi. Inne duże ośrodki też ucierpiały. I pomyśleć, że była to czwarta co do wielkości gospodarka świata.

      – Skoro jest tak źle, to kto ma nam za złe wycieczkę do Hamburga? – zapytał Ciepliński.

      – W Lipsku powołany został nowy organ, właściwie powołał się sam. Na jego czele stanął jeden z wiceministrów spraw wewnętrznych. Mają dobre układy z jankesami, tak przynajmniej słyszałem. To oni tak pyskują. Podobno naruszyliśmy ich suwerenność.

      – A ja myślałem, że mieliśmy autoryzację NATO i na dodatek działaliśmy pod presją wyższej konieczności. To, że uratowaliśmy również im tyłki, nie ma dla nich większego znaczenia?

      – Najwidoczniej nie. Tak mówisz, jakbyś ich nie znał.

      – Jaką mają siłę? Mówię o tej realnej.

      – Militarną nie za dużą. Politycznie są bardziej aktywni. Tylko mnie nie pytaj, czym się to skończy, bo pojęcia nie mam. Czas prostych rozwiązań już minął. Pewnie jeżeli pozwolimy im urosnąć w siłę, zaczną stanowić zagrożenie.

      – Atak prewencyjny?

      – Daj spokój. Musimy ich obserwować. Zobaczymy później, jak ich zneutralizować.

      – Czesi?

      – Praga stoi, Brno też. Można powiedzieć, że przeszli na drugą stronę suchą nogą. Za to wyparował Kijów. Na razie nie biorą się tam jeszcze za łby, bo są w szoku po tym, co się stało, ale długo to nie potrwa.

      – Powinniśmy się zjednoczyć.

      – Nie obraź się, Romek, ale ty chyba jesteś idiotą. Oby się to tylko nie skończyło trzecią wojną.

      – Trzecią już mieliśmy.

      – Mieliśmy pierwszą kosmiczną czy też międzywymiarową, a ja mówię o trzeciej СКАЧАТЬ