Szpieg z Bejrutu. Joakim Zander
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Szpieg z Bejrutu - Joakim Zander страница 4

Название: Szpieg z Bejrutu

Автор: Joakim Zander

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Поэзия

Серия:

isbn: 978-83-8110-834-8

isbn:

СКАЧАТЬ z twoją babcią. Kiedy zmarła twoja mama, zostałaś nam ty. Tak to w życiu bywa. Radości przeplatają się ze smutkami.

      Dziadek ujął ją za brodę i spojrzał na nią jasnoniebieskimi oczami.

      – Pamiętaj, że nie wolno się bać ani radości, ani smutku. Musisz się tego nauczyć, skarbie. Obiecujesz?

      Wtedy jeszcze nie wiedziała, co te słowa znaczą, bo jego głos z trudem do niej docierał. Ich sensu domyśliła się później, gdy stała w śniegu w objęciach swojej najlepszej przyjaciółki.

      – Nie wolno się ukrywać – szepnęła. – Nie wolno.

      I znowu wybuchła płaczem. Pustym, prawie bezdźwięcznym. Sama nie wiedziała, jak długo tak łkała w zupełnej ciszy i padającym śniegu.

      – Powinnam przyjechać wcześniej – szepcze Gabriella. – Wciąż nie mogę w to uwierzyć… Przecież się u nich wychowywałaś. A teraz go nie ma. To…

      – Ciii… – mówi Klara i wysuwa się z jej objęć. Kładzie palec na wargach Gabrielli i głaska ją po policzku czubkami palców drugiej dłoni, która nadal jest brudna od zimnej, stwardniałej mazi. – Przecież przyjechałaś, jesteś tutaj… Zawsze tu jesteś, nawet wtedy, gdy cię tu nie ma.

      Gabriella patrzy na nią ze współczuciem.

      – Był dla ciebie jak ojciec… twój ojciec – odpowiada.

      Klara kiwa głową.

      – Nawet bardziej niż ojciec. Nie dane mi było mieć rodziców, ale to, co dostałam od dziadków…

      Kręci głową i zamyka oczy.

      – Nie umiem tego wyrazić słowami – dodaje. – A teraz go nie ma…

      Znowu otwiera oczy i patrzy na Gabriellę.

      – Z drugiej strony odczuwam pewną ulgę. Przez ostatni miesiąc dziadek nie był sobą. Był stworzony do takich rzeczy jak wiatr, łodzie i ptaki morskie.  T o  był jego świat, a nie praca w urzędzie. Pod koniec prawie ją znienawidził.

      Gabriella kiwa głową.

      – Widziałam twoją babcię. Wyglądało na to, że czuje się dobrze, tak jak ty. Oczywiście, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności. Chyba nad sobą panuje?

      Klara potwierdza skinieniem głowy.

      – Oboje wiedzieli o wszystkim od wiosny. Babcia jest w żałobie, ale myślę, że i jej śmierć dziadka przyniosła ulgę.

      – Oboje wiedzieli, że twój dziadek ma raka. Mimo to nic ci nie powiedzieli?

      Klara znowu potwierdza skinieniem głowy. Płatki śniegu topią się jej na policzkach i po nich spływają.

      – Tak, oboje przez cały czas wiedzieli, że dziadka nie da się uratować – odpowiada ledwo słyszalnym szeptem. – A mimo to… Zresztą sama wiesz.

      I znowu patrzy na Gabriellę.

      – Nie chcieli przysparzać mi zmartwień. Chyba doszli do wniosku, że sobie z tym nie poradzę. Pewnie mieli rację. Sama wiesz, że latem… zanim to wszystko się wydarzyło… nie czułam się najlepiej.

      Klara kręci głową. Gabriella gładzi ją po czarnych włosach.

      – Ładnie ci w tym nowym uczesaniu – szepcze. – Gdybym to ja się tak krótko obcięła, wyglądałabym jak stara panna. Ty wyglądasz świetnie, jak gwiazdka na niebie albo Natalie Portman.

      Przez chwilę stoją w milczeniu. W końcu odwracają się w stronę ogrodzenia, szarych pól, zimnych drzew i tego, co poniżej – odległego, niewidocznego z kościelnego wzgórza morza. W końcu Klara odwraca się do swojej najlepszej przyjaciółki, kładzie głowę na jej ramieniu i przyciska nos do jej chłodnej skóry poniżej nosa.

      – Teraz czuję się lepiej – szepcze. – Mimo śmierci dziadka i smutku czuję się lepiej niż przez wiele ostatnich lat. Za to latem… myślałam, że zupełnie się załamię.

      – Ale jakoś sobie poradziłaś – mówi Gabriella, pochylając głowę w jej stronę.

      – Tylko dzięki tobie. To ty wystąpiłaś na konferencji prasowej, to ty rozmawiałaś z dziennikarzami i to na tobie skupiła się uwaga mediów.

      – Daj spokój – odpowiada Gabriella, wzruszając ramionami. – Wiesz, co ci powiem? To było fajne.

      Zerka na Klarę i kontynuuje.

      – Czy wolno tak w ogóle powiedzieć? Przecież to, co się wydarzyło, było okropne. Zamieszki na przedmieściach, Rosjanie i policja bezpieczeństwa, która o wszystkim wiedziała, a mimo to nie zareagowała. Wszystko to było naprawdę straszne. Będę jednak szczera: fakt, że ujawniłam całe to bagno, opowiedziałam o wszystkich szczegółach, wywołałam powszechne oburzenie i zrobiłam to w słusznej sprawie, sprawił mi naprawdę dużą przyjemność.

      Klara uśmiecha się i patrzy Gabrielli w oczy.

      – Wiem, że tak było. Zawsze wiedziałam, że będziesz w tym dobra i że co jakiś czas skupisz na sobie powszechną uwagę, ty moja drama queen2.

      Gabriella daje jej lekkiego kuksańca.

      – Przed chwilą mi dziękowałaś, a teraz się mnie czepiasz?

      – Za każdym razem to ty mnie ratujesz – odpowiada cichym głosem Klara. – Wkraczasz, naprawiasz i zajmujesz się tym co trzeba.

      Gabriella obrzuca ją szybkim spojrzeniem, ale równie szybko odwraca głowę i patrzy na pola. W jej zachowaniu jest coś, co wzbudza podejrzenia Klary. To nie ta sama, pewna siebie Gabi, którą zna od lat. Gabriella mruczy coś pod nosem, ale jej słowa zagłusza wiatr.

      – Co mówisz? – pyta Klara.

      Gabriella odwraca się do niej i uśmiecha, ale tylko ustami, bo oczy pozostają niewzruszone.

      – Powinnyśmy już iść – odpowiada, nie patrząc Klarze w oczy. – Chyba nie chcesz iść na pogrzeb przemoczona do suchej nitki?

      Klara domyśla się, że Gabriella coś ukrywa. Słowa, które wypowiedziała jej przyjaciółka – „Być może to ty będziesz musiała mnie wkrótce ratować” – powoli układają się w pewną całość.

      Czy właśnie tak się wyraziła?

      Zanim jednak zdąży o to spytać, na parking wjeżdża pierwszy samochód. Gabriella patrzy na nią z wymuszonym uśmiechem.

      – Chodźmy już – mówi. – Przyjechałyśmy pogrzebać dziadka.

      Nagle uświadamia sobie, jak źle to zabrzmiało. W jej oczach pojawia się panika.

      – Przepraszam, to było straszne. Nie to miałam СКАЧАТЬ



<p>2</p>

Ang. Królowa dramatu, osoba, która w przesadny sposób dramatyzuje i robi sceny z powodu najdrobniejszego problemu; czasem stara się zwrócić na siebie takim zachowaniem uwagę innych osób. Inne znaczenie tego określenia to „człowiek nadmiernie dramatyzujący, popadający w patos, histerię” (Patrz: https://www.miejski.pl/slowo-drama+queen).