Star Carrier. Tom 7. Mroczny umysł. Ian Douglas
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Star Carrier. Tom 7. Mroczny umysł - Ian Douglas страница 5

Название: Star Carrier. Tom 7. Mroczny umysł

Автор: Ian Douglas

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Зарубежная фантастика

Серия:

isbn: 978-83-65661-46-3

isbn:

СКАЧАТЬ niezłe…

      – Nie, dziękuję. Prymowie miewają problemy ze stymulantami mózgowymi. Źle na mnie działają.

      Zielona chmura składała się z mikroskopijnych nanobotów, zaprogramowanych do wysyłania przyjemnych doznań bezpośrednio do mózgu za pośrednictwem opuszki węchowej. Zmysł węchu był jedynym połączonym bezpośrednio z mózgiem. Zamiast iść przez długi łańcuch nerwów, stymulanty mózgowe dawały przyjemne uczucie euforycznego rauszu bez przytępienia czy kaca. Ludzie, którym wszczepiono implanty mózgowe jako dorosłym, a nie dzieciom, mieli jednak problem z tą burzą doznań. Mogli stracić równowagę, a nawet przytomność.

      – Oczywiście.

      – Czyli to się dzieje, panie prezydencie? Ten nowy sojusz?

      – Wygląda na to, że to najlepsze, co możemy zrobić dla Ziemi.

      – O ile będziemy mogli im zaufać. – Skinęła głową w stronę generała Kurza, dyskutującego z Armitage’em.

      – Cóż… tak.

      – Niektórzy z nich chcieli sprzedać nas Sh’daarom.

      – Zdaję sobie z tego sprawę, pani Ashton. I w pewnym stopniu się z panią zgadzam. Ale Konstantin twierdzi, że nie przetrwamy kolejnego spotkania ze Sh’daar bez współpracy z Konfederacją… Nie mówiąc już o Obcych z Rozety. Zjednoczymy się lub zginiemy. Nie ma innego wyjścia.

      – Konstantin – skrzywiła się. – Kolejna maszyna.

      – Maszyna tysiące razy inteligentniejsza i miliony razy szybsza niż jakikolwiek organiczny mózg, jaki znamy.

      – No tak. Inteligentniejsza… Na tyle, że nie mamy pojęcia, co tak naprawdę myśli. Ani co planuje.

      Uśmiechnął się.

      – Może chciałaby pani wziąć udział w najbliższym zebraniu mojego gabinetu.

      Wyraźnie była w szoku.

      – Och, przepraszam! Nie chciałam sugerować…

      Machnął ręką.

      – Nie, nie. W porządku. Po prostu wyobrażam sobie, jak kłóci się pani z Sarą Taylor, sekretarzem spraw obcych. Albo z Philem Caldwellem. To byłoby ciekawe doświadczenie.

      Podszedł do nich admirał USNA w mundurze galowym.

      – Czy potrzebuje pan ratunku, panie prezydencie?

      – Skądże, Vince. Pani gubernator jedynie kwestionowała pewne państwowe decyzje.

      Admirał Vincent Lodge uśmiechnął się do Ashton.

      – Może to panią trzeba ratować?

      – Daję sobie radę, panie admirale.

      – To dobrze. – Lodge spojrzał na Koeniga już bez uśmiechu. – Panie prezydencie, czy mogę na słówko?

      – Muszę panią przeprosić, pani Ashton.

      – Oczywiście.

      Odeszli na bok.

      – Co się dzieje?

      – Panie prezydencie, dostaliśmy wiadomość przechwyconą przez Konstantina.

      Konstantin dysponował łączami na całej Ziemi, a nawet daleko poza nią. Admirał Lodge był szefem wywiadu Marynarki… a przynajmniej ludzkim szefem, jako że w pewnym sensie to Konstantin w rzeczywistości kierował cyberwywiadem. Skoro Lodge przerywał mu w tej sprawie, oznaczało to, że sztuczna inteligencja zarejestrowała jakąś zapewne tajną, a na pewno ważną transmisję.

      – Tak?

      – W normalnej przestrzeni zaraz za orbitą Neptuna pojawił się właśnie kurier i zaczął nadawać. To z Gwiazdy Kapteyna, od ekspedycji, którą tam wysłali.

      – Mów dalej.

      Okręty kurierskie były szybkimi jednostkami międzygwiezdnymi, które z użyciem napędu Alcubierre’a potrafiły podróżować między układami słonecznymi dużo szybciej niż większe okręty.

      – Wiemy, co Obcy z Rozety robią na Heimdallu. Budzą Baondyeddich. Być może ich asymilują.

      – Baondyeddich!

      – Tak, sir. I chyba po raz pierwszy udało się zobaczyć, co kombinują ci obcy.

      – Ma pan moją pełną uwagę – odparł Koenig.

      Rozdział drugi

      29 października 2425

      TC/USNA CVS „Ameryka”

      Kajuta admiralska

      Godzina 4.25 TFT

      Admirał Trevor „Piachu” Gray obudził się w ciemnym, pustym pomieszczeniu. Wciąż niewyspany, wyciągnął rękę w bok, lecz znalazł jedynie pustkę. Gdzie była? Zabrało mu kilka chwil stwierdzenie, gdzie był on sam… W swojej kajucie na pokładzie gwiezdnego lotniskowca „Ameryka”.

      Cholera, to wydawało się takie prawdziwe.

      Jak zawsze.

      Jego partnerka w symulacji erotycznej miała na imię Marie. Przynajmniej tym razem nie była Angelą, jego byłą żoną, ani jego ostatnią rzeczywistą partnerką, Laurie Taggart, która niedawno dostała przeniesienie na „Lexingtona”. Marie była czystą fikcją, stworzoną przez jedną ze sztucznych inteligencji „Ameryki” i luźno opartą na nazywającej się tak samo aktorce z popularnego seks-serialu. Produkcje przesyłane bezpośrednio do implantów mózgowych były powszechną formą rozrywki i edukacji. Gray wolał zaspokajać potrzeby seksualne z elektronicznymi awatarami niż z seksbotami. Doznania i skutki były te same, ale wszystko miało miejsce w jego głowie, a nie w łóżku. Czuł się dokładnie tak, jakby obudził się ze snu, pusty w środku i nieco samotny.

      – Admirale Gray – odezwał się głos w jego głowie. – Admirale, przepraszam, że pana budzę, ale powoli się zbliżamy.

      – Dobrze – odparł Gray. Głos należał do Erica Conrada, jego nowego szefa sztabu. Trevor usiadł, rozciągnął się i kliknął w myślach włącznik światła.

      Pamięć o spotkaniu z Marie nie zniknęła po obudzeniu.

      Wspomnienia zapisane zostały w jego pamięci długotrwałej. Ludzki mózg nie potrafił odróżnić tego, co działo się w jego sieci neuronów, od tego, co działo się w prawdziwym świecie.

      W jakiś sposób pogłębiało to jego samotność.

      Ale przynajmniej dzięki temu jego życie seksualne było mniej skomplikowane.

      – Jak blisko jesteśmy? – spytał СКАЧАТЬ