Zgiełk wojny Tom 2 W głębi strachu. Kennedy Hudner
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zgiełk wojny Tom 2 W głębi strachu - Kennedy Hudner страница 16

Название: Zgiełk wojny Tom 2 W głębi strachu

Автор: Kennedy Hudner

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Зарубежная фантастика

Серия:

isbn: 978-83-64030-92-5

isbn:

СКАЧАТЬ Myślę, że to przez mój oszałamiający urok osobisty – stwierdził z powagą Yael, a potem starał się wyglądać na urażonego, gdy reszta dorosłych ryknęła śmiechem. Mrugnął porozumiewawczo do Emily.

      – Musieliśmy jakoś zrównoważyć żądnego krwi marine i drwala – stwierdziła ironicznie Hakima.

      Danny parsknął śmiechem.

      – Coś w tym jest – przyznał, a potem zwrócił się do Emily. – Wyrazy uznania za ucieczkę przed siłami Dominium. Rzadko udaje się uciec z pułapki. – Uderzył dłonią w blat. – Och, szkoda, że nikt nie widział min Dezetów, kiedy się zorientowali, że zabraliście ze sobą Atlasa!

      Jego śmiech brzmiał znajomo, zupełnie jak śmiech Rafaela. Emily uznała, że to właśnie Danny jest jego biologicznym ojcem.

      – Victoria poradziła sobie nieźle, naprawdę nieźle.

      – I w środku tego zamieszania przybyłaś tutaj, aby odwiedzić świątynię Ait Driss? – zapytała Hakima. Była wysoka, o ostrym nosie i wysokich kościach policzkowych, typowych dla mieszkańców tych gór. Wyglądała na twardą kobietę. Emily zdała sobie sprawę, że pytanie jest wieloznaczne. Ostatecznie Hakima, chociaż nie urodziła Rafaela, z pewnością była jego matką, a przynajmniej była równie opiekuńcza wobec niego jak każda matka troszcząca się o swoje dziecko. Aisza i Leila, zajęte rozmową z Rafaelem, nie usłyszały tego pytania, ale Yael jak najbardziej. Spojrzał na żonę z oburzeniem.

      – Emily to nasz gość, Hakimo – napomniał cicho, lecz stanowczo. – Nie naciskaj jej, przynajmniej nie przed deserem.

      Rafael naraz zorientował się, do czego zmierza rozmowa, i zaczął słuchać. Hakima nie spuściła wzroku, przyglądała się Emily wyczekująco.

      – Dotarcie do Azylu zajęło nam tydzień – powiedziała Emily cicho. – Walczyliśmy codziennie, czasami bez przerwy. Moja grupa bojowa, Zimowa Straż, dostała zadanie odszukania jednostek zaopatrzenia Dominium i zniszczenia ich. Udało się znaleźć konwój, ale czekała na nas zasadzka. Ponieśliśmy duże straty.

      – Emily – przerwał jej Rafael – nie musisz niczego wyjaśniać, my…

      Emily uniosła rękę, aby go uciszyć.

      – Wszystko w porządku, Raf. Mnie też wydawało się dziwne, gdy mnie tutaj wysłano, ale chyba już wiem dlaczego.

      Podniosła oczy na Hakimę i zwróciła się bezpośrednio do niej. Za jej plecami dzieci zamilkły i również zaczęły słuchać uważnie.

      – Moja kapitan i inni oficerowie zostali zabici. Musiałam przejąć dowodzenie okrętem. Zniszczyliśmy frachtowce zaopatrzenia dla floty Dominium, a potem walczyliśmy, żeby wrócić do Atlasa, jednak okazało się, że trzeba powstrzymać atak wroga, którego flota leciała do tunelu w pościgu za stacją. Pod koniec z dwudziestu okrętów zostały tylko trzy. Stanowiliśmy tylną straż, gdyby wróg przebił się przez naszą obronę, miałby czysty strzał i mógł zniszczyć Atlasa. Był tam okręt flagowy Dominium… – Urwała, zanim znowu mogła mówić. – Aby go powstrzymać, wysłałam najlepszą przyjaciółkę na misję samobójczą. Wiedziałam doskonale, co robię. Wydałam rozkaz. Udało się i stacja uciekła, ale moja przyjaciółka została pojmana… I już nigdy jej pewnie nie zobaczę – westchnęła. – Co rano budzę się i przypominam sobie, że siedzi gdzieś w celi, a wszystko to przeze mnie.

      – Oddajesz jej cześć swoim smutkiem – zapewniła Leila i posłała Hakimie ostrzegawcze spojrzenie.

      Hakima skinęła głową.

      – To prawda, twój żal przynosi jej zaszczyt. Ale to nie wyjaśnia, dlaczego jesteś tutaj, a nie z Flotą, która przygotowuje się do walki.

      – Hakimo, dość! – warknęła Leila.

      – Jestem tutaj, ponieważ psycholog Floty uważa, że potrzebny mi urlop, abym się nie załamała – stwierdziła rzeczowo Emily. – I ma rację. Straciliśmy wielu kapitanów podczas ucieczki, wiele okrętów i mnóstwo ludzi z załóg. Dwukrotnie byłam wśród garstki tych, którym udało się przeżyć.

      Zaczerpnęła tchu.

      – Pod koniec przygotowałam się na śmierć. Wydawało się to takie… nieuchronne. Ewakuowałam załogę, której nie potrzebowałam do podstawowej obsługi okrętu, a potem zamierzałam staranować okręt flagowy Dominium, ponieważ nie miałam już pocisków. I właśnie wtedy wysłałam przyjaciółkę z tą straszną misją, choć wiedziałam, że prawdopodobnie nie wróci.

      Przy stole dzieci nastolatki przyglądały się Emily z rozdziawionymi ustami. Dorośli wokół reagowali różnie – Hakima patrzyła twardo, Leila wycierała łzy, Yael zaciskał zęby, Amin był wyraźnie zaintrygowany, a Danny, weteran, ze zrozumieniem i współczuciem kiwał głową.

      – Wiem, że Flota mnie potrzebuje – podjęła Emily, starając się, aby jej głos brzmiał spokojnie, na przekór wezbranym emocjom. – Ale to trudne. Próbuję o tym nie myśleć, zostawić to za sobą. Psycholog chyba uznała, że zmiana otoczenia dobrze mi zrobi, pomoże się otrząsnąć, żebym przestała rozpamiętywać to, co przeżyłam. I, na Boga, nigdy nie widziałam tego, co ujrzałam tutaj.

      „Powiedziałam to” – pomyślała Emily z niedowierzaniem, że wyznała tyle zupełnie obcym ludziom.

      Leila wyglądała na wzruszoną, a Hakima skinęła głową i westchnęła.

      – Azyl spłaca swoje długi. Ale to będzie straszna wojna.

      Potem uniosła wzrok na Rafaela.

      – Musisz mi obiecać, synu, że będziesz ostrożny. Nie zniosę, jeżeli coś ci się stanie. – Zerknęła na Leilę i Aiszę. – Żadna z nas tego nie zniesie.

      – Powinnaś się zakochać w Rafaelu – oznajmiła nieoczekiwanie Nouar zza stołu dla dzieci. – To ci pomoże i przestaniesz rozpamiętywać!

      – Ach, mądrala – prychnęła surowo Aisza. – Cóż za błogosławieństwo, że taka mądrość spływa z tak młodych ust.

      Wstała, wyprostowała się na swoje pięć stóp wzrostu.

      – Dzieci, zbierzcie naczynia po kolacji i umyjcie. A ty, mała swatko, powycierasz stoły i zamieciesz podłogę. Twoja kolej, No, do pracy!

      Dzieci niechętnie ruszyły do obowiązków, ale Nouar próbowała mieć jeszcze ostatnie słowo.

      – Pora, żeby Rafael się ożenił – oznajmiła z uporem. – Emily pasuje doskonale. To bohaterka wojenna, nie jakaś głupia dziewucha z miasta, jak tamte, z którymi się umawiał.

      – Tak naprawdę chciałam zostać historykiem – przyznała się Emily. – Nie żołnierzem.

      Nouar rozpromieniła się jeszcze bardziej.

      – A nie mówiłam? Na dodatek jest inteligentna, nie jak tamte laleczki Rafaela.

      Emily zamrugała zaskoczona, a potem pochyliła się do Hakimy i zapytała cicho:

СКАЧАТЬ