Название: Zgiełk wojny Tom 2 W głębi strachu
Автор: Kennedy Hudner
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Зарубежная фантастика
isbn: 978-83-64030-92-5
isbn:
A także o miejscu nazwanym Siegestor, które nie figurowało na żadnych mapach.
Kiedy wreszcie był gotów, odstawił kubek i włączył interkom.
– Ta-ak? – zabrzmiał zaspany głos kobiety.
– Romano? Lori Romano? – upewnił się Brill.
– Noo… – Odpowiedzi towarzyszyło ziewnięcie. – Która godzina?
– To pani pracowała nad urządzeniem teleportacyjnym Tilleke. – Było to stwierdzenie, nie pytanie.
– Kto mówi? – Głos Romano stał się nagle bardziej przytomny i czujny.
– Przepraszam, że kontaktuję się tak późno. Jestem komandor Brill, adiutant królowej Anny i oficer wywiadu – przedstawił się cicho Hiram. Usłyszał szelest, gdy Romano wstawała z łóżka w swojej kabinie. – Proszę się ze mną spotkać o siódmej w moim biurze. Zamówię dla nas śniadanie. Mam dla pani pracę.
– Ale, komandorze, ja…
– Żadnych ale, Romano. O siódmej w moim biurze. A teraz proszę odpocząć. Do zobaczenia. – Rozłączył się, a potem przygotował sobie kolejny kubek herbaty i włączył holo. Przyjrzał się uważnie wlotowi do tunelu czasoprzestrzennego z Victorii do Dominium.
Siedział tak bardzo długo.
Rozdział 6
Wioska Ouididi, góry Pelion, w sektorze Azylu
Przyjechali do Ouididi tuż po zachodzie słońca. Emily zauważyła przede wszystkim ponaddwudziestostopowe ogrodzenie elektryczne, które otaczało osadę. Zaraz jednak uwagę dziewczyny przyciągnęły domy w jaskrawych kolorach czerwieni, zieleni, błękitu i bieli. Po wąskich uliczkach biegały dzieci, anonsując okrzykami i śmiechem przybycie gości. Ciekawi dorośli wychodzili przed ganki albo wychylali się z balkonów, żeby pomachać na powitanie. Wszyscy wydawali się znać Rafaela. Kobiety przyglądały się mu i Emily, a potem składały gratulacje. Translator uniwersalny nie miał problemów z przekładem.
– No, Rafaelu, nareszcie znalazłeś sobie narzeczoną, co?
– Och, Bóg jest wielki! Nawet Rafael w końcu się zakochał! I to w jakiej piękności!
– To na pewno narzeczona dla twojego brata, bo dla ciebie jest za dobra, Rafaelu!
Rafael odgryzał się łagodnie, uważał przy tym, aby nie potrącić kręcących się przy koniach dzieci. Ciemnoskóra dziewczynka o lśniących brązowych oczach podbiegła najbliżej.
– Wróciłeś! Wróciłeś!
Rafael pochylił się, złapał małą za kołnierz kurtki i wciągnął na grzbiet wierzchowca.
– Co my tu mamy? Czy to mały grogin, który wkradł się do wioski?
Dziewczynka spojrzała przez ramię i wyszczerzyła zęby w udawanym warknięciu.
– Jestem o wiele groźniejsza niż grogin, Rafaelu Eitanie! Ale nie tak okropna jak matki. One rozerwą cię na strzępy, zobaczysz. Nie było cię w domu od miesięcy, a kiedy wreszcie przyjeżdżasz, zostajesz tylko na jedną noc! – Pogroziła mu palcem. – Zrobią z ciebie potrawkę na kolację!
Rafael roześmiał się, ale Emily podejrzewała, że trochę z przymusem. A potem dziewczynka wychyliła się do Emily.
– Jestem Nouar, siostra Rafaela. Witaj w naszej wiosce.
Emily uścisnęła wyciągniętą dłoń.
– Emily Tuttle. Poznałam twojego brata na szkoleniu w Camp Gettysburg.
Nouar wytrzeszczyła oczy.
– Och, ty jesteś ta Emily! Rodzina będzie zaszczycona, że może cię poznać. Rafael opisywał cię w listach.
Emily uniosła brwi. Intrygujące…
– Kapitan Tuttle dowodzi okrętem wojennym we Flocie Victorii – wyjaśnił Rafael siostrze z powagą. – Walczyła z Dominium podczas inwazji na Victorię i umożliwiła królowej Annie ucieczkę do Azylu.
Nouar przyjrzała się Emily z jeszcze większym zainteresowaniem, zanim jednak zdążyła się znowu odezwać, Rafael wstrzymał wierzchowca.
– Jesteśmy na miejscu – oznajmił. – Odprowadźmy konie i będziemy mogli się czegoś napić.
***
Sześcioro rodziców Rafaela dobiegało pięćdziesiątki. Najmłodsza, Hakima, miała ponad czterdzieści lat. Rodzona matka mężczyzny, Leila, okazała się drobną kobietą o jasnej cerze i długich, jasnobrązowych włosach znaczonych już pasmami siwizny. W niczym nie przypominała swojego barczystego, wysokiego syna i Emily z rozbawieniem próbowała zgadnąć, który z trzech mężczyzn spłodził Rafaela. Szybko się poddała, to mógł być każdy z nich. W domu było dziesięcioro dzieci, najmłodsza Nouar, najstarsza Fatum, już zamężna i z dwójką własnych dzieci. Fatum była nieco starsza od Rafaela, może rok lub dwa. Przyglądała się przybyszce z Victorii z nieskrywaną ciekawością. Kolację podano na dwóch długich stołach na środku przestronnej jadalni. Meble wykonano z miejscowego drewna – ławki dla dzieci, krzesła dla dorosłych. Z kuchni przyniesiono parujące potrawy i gorącą herbatę, bochenki ciemnego pieczywa, które smakowały melasą, oraz ciemnoczerwone wino, które Emily początkowo wydało się zbyt kwaśne i gorzkie, ale po drugiej lampce zaczęło jej smakować.
„Jeżeli wypiję więcej, zasnę przy stole” – pomyślała.
Trzech ojców – Amin, Danny i Yael – nie było zbyt rozmownych, w przeciwieństwie do matek nieustannie zajmujących się Emily, jakby okazała się ich zaginioną córką. Przy drugim stole młodsze dzieci rozmawiały głównie ze sobą, od czasu do czasu zerkały tylko na Rafaela i śmiały się w głos.
Rozmowy wśród dorosłych dotyczyły przede wszystkim wczesnych oznak zimy, polowań na groginy – ostatnio pojawiło się duże stado i mieszkańcy wioski wychodzili poza ogrodzenie tylko z bronią. Zaczęto też rozmawiać o wojnie z Dominium.
– Najbardziej niepokoi mnie pogłoska, że Tilleke byli w to zamieszani po stronie Dominium – powiedział Yael. W jego okularach odbiło się światło lamp. – Źle przegrać po niespodziewanym ataku z Dominium, ale jeszcze gorzej z Tilleke. Oni są naprawdę groźni… Przebiegli, inteligentni. A cesarz Chalabi to chyba najbardziej okrutny człowiek we wszechświecie.
– I bezbożny – mruknęła Leila, a pozostali przytaknęli.
– Skąd macie tyle aktualnych informacji? – zdziwiła się szczerze Emily.
– Och, mamy radio i telewizję jak w miastach – zapewnił ją Yael. – Nie widziałaś tego, ale pół mili stąd na zboczu stoi antena, zapewnia doskonały odbiór. Sieć też działa bez zarzutu, więc możemy śledzić СКАЧАТЬ