Soulless. T. M. Frazier
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Soulless - T. M. Frazier страница 6

Название: Soulless

Автор: T. M. Frazier

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 978-83-66134-48-5

isbn:

СКАЧАТЬ style="font-size:15px;">      Miller osłonił oczy przed słońcem.

      – Powiedział, że masz nie dać się zabić i że dziewczyna jest bezpieczna.

      Dzięki Bogu. To oznaczało, że King zawiózł ją do domu przy sadzie i że obstawa, którą jej zapewniłem, była przy niej. Ti nie mogła zamieszkać w domu Kinga. Mimo że w więzieniu stanowiłaby łatwiejszy cel, wciąż jej coś groziło, a gdy jej nie chroniłem, rodzina Kinga była w większym niebezpieczeństwie niż kiedykolwiek. Powiedziałem Kingowi, żeby zabrał ją do domu, bo moje zeznanie nie będzie wyglądać dobrze, jeśli prokurator w jakiś sposób nas ze sobą powiąże. Nawet jeśli King miał inne zdanie na ten temat, wiedziałem, że będzie się upierał, by została u niego, ale nie mogłem go o to prosić po tym wszystkim, co dla mnie zrobił.

      – Chyba przyszedłem w porę – powiedział Miller, skinąwszy głową w stronę ogrodzenia po drugiej stronie podwórka.

      Wstałem i odwróciłem się w chwili, gdy brama się otworzyła i do środka weszło trzech mężczyzn.

      Trzech moich byłych braci.

      ROZDZIAL 4

      Thia

      W wieku dziesięciu lat

      Przez dwie godziny przekonywałam Bucky’ego, by pojechał ze mną do lombardu oddalonego o prawie dwadzieścia kilometrów. Przez pięć minut stałam obok niego i kopałam kamienie stopą, a potem powiedziałam mu, że dam mu moją najlepszą wędkę, jeśli się w końcu zgodzi.

      – Ile za to dostanę? – zapytałam wysokiego zaniedbanego mężczyznę o odstających uszach. Stanęłam na palcach, by oprzeć się o porysowaną szklaną gablotę, która robiła za ladę, i rzuciłam facetowi moją najlepszą minę pod tytułem: „Przyszłam tu w poważnych interesach”.

      Pracownik lombardu miał plakietkę z imieniem Troy. Spojrzał na mnie z uniesioną brwią, jakby nigdy nie widział w lombardzie dziesięciolatki, która próbuje się targować.

      – Kurde, Thia, co ty wyprawiasz? – zapytał Bucky. Oderwał wzrok od modeli samochodów na wystawie i dołączył do mnie.

      Kiedy namówiłam go na przejażdżkę do Logan’s Beach, zapomniałam wspomnieć, dlaczego tak bardzo chciałam tam jechać. Bucky wytrzeszczył oczy w przerażeniu, gdy zobaczył, co położyłam na ladzie.

      – To sprzączka z inicjałami Donniego Mcrawa, Thia! Nie możesz jej sprzedać!

      – Jest moja, więc mogę z nią zrobić to, co chcę – odparłam.

      Wygrałam tę sprzączkę, gdy w zeszłym roku wzięłam udział w rodeo w LaBelle z Buckym i jego ojcem. Cóż, nie do końca wygrałam, bo byłam jedyną ośmiolatką, która chciała spróbować ujeżdżać owce, ale i tak dostałam nagrodę za dobre chęci.

      – No i? – Odwróciłam się do Troya, który trzymał w dłoni sprzączkę.

      Obejrzał ją z każdej strony i uderzył nią o blat.

      – Jest pusta – wytknął Troy. Wziął szkło powiększające, przyłożył je do oka i obejrzał sprzączkę.

      – Nie potrzebuję pieniędzy. Chcę się tylko wymienić – oznajmiłam. – Na to. – Wskazałam na łańcuszek znajdujący się w gablocie.

      Troy nawet nie spojrzał, na co wskazałam.

      – Ta sprzączka jest tylko pokryta srebrem. Nie ma zbyt wielkiej wartości. Przepraszam, nic nie mogę dla ciebie zrobić – odpowiedział Troy, wyjmując z ust wykałaczkę i celując nią we mnie.

      – Po co w ogóle ci ten łańcuszek? – zapytał Bucky.

      Westchnęłam, bo jego pytania zaczynały mnie irytować.

      – Mam coś, co chciałabym na nim zawiesić. To wszystko. – Stanęłam na ziemi na płaskich stopach, a Troy przesunął sprzączkę w moją stronę, dodając kolejną rysę do szklanego blatu.

      – Co chcesz na tym zawiesić? – dopytywał Bucky.

      – Nic takiego – odparłam, kuląc ramiona, zawiedziona. Ostatni raz spojrzałam na łańcuszek za gablotą i odwróciłam się w stronę przyjaciela.

      – Powiedz! – zażądał.

      Sięgnęłam do kieszeni i wyjęłam pierścionek z czaszką, by mu go pokazać. Szybko włożyłam przedmiot z powrotem, bo nie chciałam, by się zgubił.

      – Skąd to masz? – zapytał nagle Troy, wyciągając swoje tyczkowate ciało nad ladą tak bardzo, jak tylko był w stanie, opierając się o nią.

      – Nie mogę powiedzieć – odparłam, mając ochotę wytknąć język w jego stronę. – Chodź, Bucky. – Złapałam go za ramię i odwróciliśmy się do drzwi.

      – Zaczekaj! – zawołał Troy. – Za bardzo się pospieszyłem. Wyglądacie na miłe dzieciaki. Wymiana sprzączki na łańcuszek wydaje się sprawiedliwa.

      – Nawet nie widziałeś, który łańcuszek wskazałam – powiedziałam, krzyżując ręce na piersi.

      Troy pokręcił głową.

      – W sumie to nie ma znaczenia. Zachowaj sprzączkę. I tak mamy za dużo łańcuszków, więc pokaż mi, który chciałaś. – Troy otworzył gablotę i wziął łańcuszek wskazany przeze mnie. Rzucił go w moją stronę, jakby przedmiot miał mu odgryźć rękę. Łańcuszek upadł na podłogę, a ja go szybko podniosłam, otrzepując z brudu.

      – Na pewno?

      – Tak – powiedział Troy, machając na nas ręką. – A teraz spadajcie. Jeśli ktoś zapyta, powiedzcie, że Troy z Premier Pawn był dla was dobry, okej? Musicie to powiedzieć.

      – Jasne – odparłam, chociaż nie sądziłam, by ktokolwiek miał mnie pytać o moją wycieczkę do lombardu.

      Troy pokiwał gorączkowo głową. Pomyślałam, że zaraz mu odpadnie.

      – To dobrze. A teraz idźcie. – Machnął na nas ręką i z trzaskiem zamknął gablotę.

      Wyszliśmy. Bucky deptał mi po piętach, gdy okrążaliśmy budynek i szliśmy w stronę miejsca, gdzie zostawiliśmy rowery oparte o ścianę.

      Wyjęłam z kieszeni pierścień z czaszką i przewiesiłam go przez mój nowy łańcuszek, który potem założyłam na szyję. Schowałam biżuterię pod koszulką z napisem: „Future Farmers of America”.

      – Masz zamiar mi powiedzieć, co to jest? – zapytał przyjaciel, gdy podnieśliśmy nasze rowery.

      – To mój sekret – powiedziałam z przebiegłym uśmiechem. Prawda była taka, że bardzo chciałam powiedzieć o tym Bucky’emu, odkąd Bear i jego przyjaciele zatrzymali się w Stop-N-Go, ale musiałam zaczekać, aż znajdziemy się poza zasięgiem СКАЧАТЬ