Kocham cię na niby. Kat Cantrell
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kocham cię na niby - Kat Cantrell страница 3

Название: Kocham cię na niby

Автор: Kat Cantrell

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Остросюжетные любовные романы

Серия:

isbn: 978-83-276-2597-7

isbn:

СКАЧАТЬ style="font-size:15px;">      – Nie, nie będziemy tu o tym rozmawiać. O sprawach zawodowych porozmawiamy jutro w moim gabinecie. Punktualnie o dziewiątej. – Do tego czasu spróbuje się dowiedzieć czegoś więcej o swojej przyszłej żonie i partnerce biznesowej. – Bez alkoholu, za to w obecności prawników. Nie spóźnij się, kochanie.

      Przybrała kamienny wyraz twarzy, skinęła głową i skierowała się ku drzwiom. Lucas miał wrażenie, jakby znalazł się w oku cyklonu.

      ROZDZIAŁ DRUGI

      Przez dobre dwadzieścia minut Cia krążyła po recepcji. Kiedy o 9:08 Lucas wreszcie wszedł do biura, ogarnęła ją złość. Specjalnie prosiła Courtney, by zastąpiła ją w schronisku, a on nie raczył zjawić się punktualnie.

      Skinąwszy jej na powitanie, oparł się o granitową ladę.

      – Heleno… – Wydał sekretarce kilka poleceń. – Aha, i daj mi pięć minut na wypicie kawy, a potem wprowadź do mnie pannę Allende.

      Sekretarka popatrzyła zdumiona na Cię, która zamiast posłusznie czekać na kanapie, podeszła do lady.

      – Daruj sobie kawę, Wheeler – powiedziała. – Mam dzisiaj mnóstwo zajęć.

      Skrzywiła się w duchu. Niedobrze. Facet gotów uznać, że nie chce takiej żony nawet na papierze.

      Przez moment uważnie się jej przyglądał. Oczy miał podkrążone, na jego twarzy malowało się zmęczenie. Cia uniosła dumnie głowę. Pewnie całą noc balował.

      – Okej – rzekł po chwili. – Heleno, dwie kawy. I odwołaj, proszę, moje przedpołudniowe spotkania.

      Poprowadził Cię korytarzem. Szła, podziwiając turecki dywan na podłodze i drogie obrazy na ścianach. WFP była jedną z najbardziej uznanych w Teksasie agencji handlu nieruchomościami. Oby Lucasowi zależało na zachowaniu dziedzictwa, pomyślała, inaczej nic nie wyjdzie z jej planów małżeńsko-rozwodowych.

      Minęli dwie pary zamkniętych drzwi – na jednych widniała plakietka z nazwiskiem Roberta Wheelera, na drugich Andrew Wheelera. Za trzecimi mieścił się gabinet Lucasa urządzony w tym samym eleganckim stylu co hol i recepcja. Starając się ukryć zdenerwowanie, Cia zajęła miejsce w fotelu naprzeciwko biurka.

      – Moja prawniczka nie mogła dziś przyjść – oznajmiła. – Ale na pewno się pojawi, jeśli ty i ja się dogadamy.

      Prawdę rzekłszy, nawet nie zadzwoniła do Gretchen. Po co zaprzątać jej głowę czymś, co może nie dojść do skutku?

      – Prawnicy to bardzo zajęci ludzie – przyznał Lucas, siadając obok w fotelu.

      Z dużej skórzanej torby wyjął plik papierów, które jej podał. Zanim Cia zdołała o cokolwiek spytać, do gabinetu weszła sekretarka z dwiema filiżankami kawy.

      Z błogim westchnieniem Lucas wypił kilka łyków.

      – Mmm, idealna. Myślisz, że gdybym Helenie zapłacił, zamieszkałaby u mnie i codziennie parzyła mi kawę?

      – Pewnie robiłaby to za darmo – mruknęła Cia. – Liczyłaby na inne korzyści. Co to?

      – Projekt intercyzy oraz umowa określająca warunki małżeństwa i rozwodu. – Popatrzył na nią znad filiżanki, po czym ponownie wypił łyk. – A także kontrakt na sprzedaż Manzanares.

      Zaskoczona roześmiała się i zaczęła przeglądać zapisane strony. Lucas siedział bez słowa, czekając. Po kilku minutach podniosła wzrok.

      – Sypiasz ze swoją prawniczką? – spytała. – Dlatego z dnia na dzień wszystko przygotowała?

      – Zgadłaś.

      No pięknie, pewnie zadbał o wszystko. Dlaczego sama nie postąpiła identycznie? Mogła tydzień temu przygotować umowę. Podobno zna się na biznesie. Właściwie to jedyna rzecz, na jakiej się zna.

      – Później zapoznam się z twoimi propozycjami, a na razie opowiedz mi, jakie niespodzianki mnie czekają.

      Nagle doznała olśnienia. Lucas zgodził się ją poślubić! Poczuła, jak przepełnia ją radość. A widzisz, abuelo? Dziadek myślał, że jest taki cwany, zablokował jej dostęp do pieniędzy, a ona znalazła sposób, aby się do nich dobrać.

      – Nie ma żadnych niespodzianek – odparł. – Oboje zachowujemy prawo własności do swojego majątku. – Zignorował telefon, który zaczął dzwonić w jego kieszeni. – Od początku byłaś ze mną szczera. Doceniam to. Na jedną rzecz chciałbym zwrócić twoją uwagę. Przejdź do strony piętnastej.

      Zaczęła przewracać kartki.

      – Okej, jestem na piętnastej.

      – Chcę, żebyś przyjęła nazwisko Wheeler. To mój jedyny warunek, w dodatku niepodlegający dyskusji.

      – Nie – sprzeciwiła się, wodząc wzrokiem po tekście. – To śmieszne. Niedorzeczne. Będziemy małżeństwem tylko pół roku, na papierze.

      – No właśnie, więc na papierze ma być Wheeler.

      Niby logiczne, ale miałaby zrezygnować z własnego? Przedstawiać się jako Cia Wheeler?

      – A gdybym dodała twoje do swojego? Allende-Wheeler? Inaczej się nie zgadzam.

      Zamiast się spierać, wstał i wyciągnął do niej rękę.

      – Chodź. Chcę ci coś pokazać.

      Zignorowała dłoń i rozejrzała się po gabinecie.

      – Co?

      – Nie tutaj. Musimy kawałek podjechać.

      – Nie mam czasu jeździć z tobą po mieście.

      Emanował seksapilem. Jeżeli wyczuwała to w przestronnym pokoju, o ile bardziej to będzie wyczuwalne w ciasnym samochodzie?

      – Zatem pośpieszmy się.

      Nie czekając na jej sprzeciw, Lucas wyprowadził ją tylnym wyjściem na parking, gdzie stał śnieżnobiały mercedes, i otworzył drzwi. Cia usiadła w miękkim, skórzanym fotelu. Była zła. Lucas przejmował inicjatywę, a tego nie chciała. Z artykułów, jakie czytała o nim w prasie plotkarskiej, wynikało, że interesują go wyłącznie dwie rzeczy: piękne kobiety oraz imprezy. Pewnie nie był zbyt ambitny ani zbyt inteligentny.

      Nie, tego nikt o nim nie pisał. Sama doszła do takich wniosków, zanim jeszcze go poznała.

      Przekręcił kluczyk w stacyjce i powoli wyjechał z parkingu. Po ulicy sunął w żółwim tempie. Cia przysiadła na rękach. Kiedy to nie pomogło, zacisnęła zęby i w milczeniu wciągała w nozdrza zapach skórzanych obić i wody kolońskiej. Wreszcie nie wytrzymała.

      – Madre de Dios, Wheeler! Prowadzisz jak mój dziadek. Dotrzemy do celu przed północą?

      Na СКАЧАТЬ