Название: Zanim nadejdzie jutro Tom 2 Ziemia ludzi zapomnianych
Автор: Joanna Jax
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Поэзия
isbn: 978-83-7835-713-1
isbn:
Kolejny raz wszedł do Zacisza, zamówił kieliszek wódki z zakąską, po czym przywołał gestem ręki Wiesława Potopka. Ten przeprosił klientów i niemal natychmiast udał się do Aristowa. Nie tylko dlatego, że bał się tego człowieka jak diabeł święconej wody, ale z uwagi na nowe zajęcie, jakie sobie znalazł. Nie obawiał się, że robi coś nielegalnego, bowiem z jego usług korzystali najwyżsi rangą oficjele. A mianowicie Wiesiek Potopek stręczył dla nich urodziwe aktoreczki, baletnice i damy z wyższych sfer, które nie pogardzały ani sypianiem z wrogiem Polski, ani też groszem i przywilejami, jakie miały z tego tytułu. Podrzędni żołnierze litewscy i radzieccy, gdy jeszcze w Wilnie było ich mrowie, albo korzystali z usług zwykłych prostytutek, albo brali siłą, co im właśnie wpadło w ręce. I chociaż legenda głosiła, że wszyscy komuniści są równi, znajdowali się wśród nich nieco równiejsi. Życzyli sobie najlepsze wódki białe, gatunkowe lub burżujskie koniaki, nigdy nie jadali podejrzanie wyglądającego mięsa i nie cuchnęli dziegciowym mydłem, a jedynie wodą kolońską, tak intensywną, że aż kręciło w nosie.
Jako że Wiesław Potopek z racji wieloletniej pracy w najlepszej wileńskiej knajpie z dansingami znał wszystkich, bez trudu potrafił wskazać odpowiedni „towar” dla oficjeli. Z wdzięczności otrzymywał wynagrodzenie, głównie w naturze, ale w czasie wojny dodatkowe deputaty na jedzenie i węgiel były na wagę złota, niemal dosłownie. Zubożali Polacy bowiem pozbywali się kosztowności wszelakich, nawet ślubnych obrączek, byle tylko zjeść coś pożywnego.
– I kak, Wieslaw, masz ty dla mnie jaką krasawicę? – Aristow puścił oko do Potopka, który stanął prawie na baczność przy stoliku swojego najlepszego klienta.
Towarzysz Aristow płacił sporo, bo i wymagania miał dość wyszukane. Lubił ostro się zabawić, a najbardziej pociągały go młode mężatki. A te – jak wiadomo – stanowiły trudne do zdobycia cele. Zakochane po uszy, wolały zdychać z głodu, niż zdradzać świeżo poślubionych małżonków.
W normalnych okolicznościach nie miałby problemu, żeby oczarować kobietę. Był inteligentny, oczytany i posiadał dobre maniery, które tak imponowały damom. Poza tym miał słuszny wzrost, zawsze chodził wyprostowany jak struna, emanował pewnością siebie, co kobiety uwielbiały, i oczy potrafiące uwodzić ciepłym, pełnym zachwytu spojrzeniem. W swoje krótkie jasne włosy niekiedy wcierał niewielką ilość brylantyny, ale tylko po to, by pięknie błyszczały, nie zaś sprawiały wrażenie nieumytych. Cieszył się, że ma tak gęste włosy, bo to dawało mu gwarancję, iż zbyt szybko nie wyłysieje. Niekiedy wkładał mundur galowy i długo przeglądał się w lustrze, by podziwiać własne odbicie. Zapewne w czasach pokoju nie potrzebowałby Potopka i jemu podobnych, by uwodzić kobiety, teraz jednak wolał zdać się na kelnera, który świetnie znał tutejsze środowisko.
Mimo tych wszystkich zalet, jakie posiadał, w duszy Borisa Aristowa wciąż tkwiła jakaś zadra, która dla świata zewnętrznego nie była widoczna, ale sprawiała, że każda porażka wywoływała w nim dawne kompleksy.
Kiedy poznał Ninę Korcz, nie było wojny, nie sprawiała także wrażenia osoby do niego uprzedzonej. Dała mu kosza tylko z jednego powodu – była zakochana w innym mężczyźnie. Jednak do Borisa Aristowa podobne argumenty nie przemawiały, ponieważ niemal natychmiast odżywały dawne demony z czasów, gdy był prostym wiejskim chłopakiem.
– Może Anna Sobczyńska? Ona wpatrzona w kapitana jak w obraz samego Stalina – zaproponował Potopek z nadzieją w głosie.
W istocie kobieta ta najwyraźniej zapałała uczuciem do Aristowa, a nie tylko do tego, co mogła zyskać, zostając jego kochanką.
– Ach, ta… Ona… za bardzo się… wliubiła. Sceny zazdrości mi robi i jeszcze gotowa popełnić jakieś szaleństwo, a mnie na dyskrecji zależy, Wieslaw. – Boris zmarszczył nos.
Nie było to do końca prawdą, uwielbienie kobiet wcale nie męczyło Aristowa, ale Anna Sobczyńska nie podobała mu się aż tak bardzo, by miał ochotę spędzać z nią romantyczne wieczory.
– Czyli chciałby kapitan kogoś nowego? – westchnął Potopek, bo wiedział, że czeka go poważny problem, choć i zapłata godziwa.
Wiedział jednak, jak zmusić kobiety, by chodziły do Aristowa. Trzeba było naobiecywać im różne rzeczy, które może załatwić Boris z racji piastowanego stanowiska. Nie było to moralne ani też prawdziwe, ale Wiesiek pragnął nade wszystko mieć święty spokój, którego tak bardzo mu brakowało, gdy wracał z pracy do domu. Jego żona zachowywała się tak, jakby nie było wojny, a problem z aprowizacją i pieniędzmi wynikał jedynie z nieudolności małżonka. On i tak miał dobrze, bo w knajpie mógł się załapać na jakieś resztki, o ile nowy kierownik miał dobry humor. Jednak gdy zaczął przynosić do domu złoto, pieniądze i torby pełne jedzenia, jego połowica od razu zrobiła się dla niego miła. A jakże skakała koło niego, jak się wdzięczyła… Nareszcie zaczął być w domu niekwestionowanym władcą, a ona przestała utyskiwać. Poza tym mógł pomóc innym i wolał myśleć, że wypełnia niemal dziejową misję, a nie jest zwykłym śliskim skurwysynem.
Wracając późnym popołudniem do domu, zaszedł na niegdysiejszą ulicę Wiwulskiego i zapukał do drzwi jednej z eleganckich kamienic. Otworzyła mu blada młoda kobieta z jasnymi włosami, ściągniętymi w ciasny kok. Nieco zdziwiła się, widząc w progu Potopka, i powiedziała znękanym głosem:
– Panie Wiesławie, sprzedałam już wszystko, co miałam. Próbuję pozbyć się serwisu i srebrnych sztućców, ale któż kupi takie cuda w takich ciężkich czasach? Przecież muszę płacić fortunę, żeby mi cokolwiek przemycili dla Franciszka…
– Tak, wiem, pani Ratajska, ale za to, co dzisiaj pani przyniosłem, nic nie musi pani płacić. – Potopek wyciągnął w jej stronę zawiniętą w papier pachnącą kiełbasę.
Kobieta aż przymknęła powieki, gdy powąchała przyniesioną przez Potopka paczkę i westchnęła:
– Jest pan prawdziwym aniołem, panie Wiesławie. Niechże pan wejdzie, chociaż herbaty panu zaparzę. Jeszcze mam ze starych zapasów, na święta trzymam, ale przecież taki gest to prawdziwe święto.
Potopek zmieszał się, gdy Elżbieta Ratajska nazwała go aniołem. Bo on nie był nikim innym, jak adwokatem diabła. Pani Ratajska mimo trwogi wypisanej na twarzy była niezwykle urodziwą kobietą i niegdyś wraz z małżonkiem często odwiedzali Zacisze. Franciszek Ratajski był sędzią, bawidamkiem i ochlajtusem, i najbardziej Wiesława Potopka zdziwiło to, że zdobył tak piękną i subtelną kobietę. Uznałby, iż owo małżeństwo było zaaranżowane, ale młoda Elżbieta zdawała się wręcz nieprzytomnie zakochana w tym nieciekawym typie. Gdy nadeszła wojna, która spowodowała, że sędzia znalazł się w więzieniu, niemiłosiernie zmarniała w ciągu kilku tygodni. Zapewne Ratajski niebawem podzieli los jego kumpla, Kuby Staśki, czy panicza Morawińskiego, ale Potopek zamierzał dać jej odrobinę nadziei w zamian za dogadzanie Borisowi. Miał świadomość, jak wielkie świństwo robił tej przemiłej kobiecie, ale zdawało mu się, że nie miał wyboru. Gdyby teraz odmówił Aristowowi, kto wie, czy sam nie skończyłby w więzieniu na Łukiszkach.
Potopek СКАЧАТЬ