Название: Noc nad oceanem
Автор: Ken Follett
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Классические детективы
isbn: 978-83-7985-063-1
isbn:
#Leć”. Ledwie mogła sobie wyobrazić przelot nad Atlantykiem, takie rzeczy zdarzały się tylko w bajkach.
#Do Nowego Jorku”. Miasta drapaczy chmur i nocnych klubów, gangsterów i milionerów, modnych dziedziczek fortun i ogromnych limuzyn.
#Dostaniesz rozwód”. I uwolni się od Mervyna!
#Następnie polecimy do Kalifornii”. Tam, gdzie robi się filmy, gdzie na drzewach rosną pomarańcze i gdzie codziennie świeci słońce.
#I pobierzemy się”. Będzie miała Marka cały czas, każdego dnia, każdej nocy.
Odebrało jej mowę.
– Moglibyśmy mieć dzieci – powiedział Mark.
Chciało jej się płakać.
– Zapytaj mnie jeszcze raz – szepnęła.
– Kocham cię. Czy wyjdziesz za mnie i urodzisz mi dzieci?
– Och tak – odparła i poczuła się tak, jakby już leciała. – Tak, tak, tak!
Musiała wieczorem powiedzieć to Mervynowi.
Był poniedziałek. We wtorek pojedzie do Southampton z Markiem. Clipper odlatywał w środę o drugiej po południu.
Kiedy dotarła do domu w poniedziałkowe popołudnie, niemal unosiła się w powietrzu, lecz gdy tylko weszła do domu, cała ta euforia wyparowała.
Jak mu powiedzieć?
Dom był ładny: duża nowa willa z czerwonym dachem i czterema sypialniami, z których trzy prawie nigdy nie były używane. Mieli tam ładną nowoczesną łazienkę i kuchnię z najnowszymi gadżetami. Teraz, kiedy wiedziała, że wkrótce stąd odejdzie, spoglądała na wszystko z nostalgiczną czułością: to był jej dom przez pięć lat.
Sama przygotowywała posiłki dla Mervyna. Pani Rollins sprzątała i prała, więc gdyby Diana nie gotowała, nie miałaby nic do roboty. Ponadto Mervyn był w głębi duszy chłopakiem z klasy robotniczej i lubił, gdy żona stawiała mu posiłek na stole, kiedy wracał do domu. Nawet nazywał ten posiłek podwieczorkiem i pił do niego herbatę, chociaż danie zawsze było treściwe: kiełbaski, stek lub pieczeń. Zdaniem Mervyna obiady podawano w hotelach. W domu jada się podwieczorek.
Co mu powiedzieć?
Dzisiaj dostanie zimną wołowinę, pozostałą z niedzielnego posiłku. Diana założyła fartuszek i zaczęła obierać ziemniaki. Kiedy pomyślała o tym, jaki zły będzie Mervyn, zatrzęsły się jej ręce i skaleczyła się w palec nożem do warzyw.
Usiłowała wziąć się w garść, trzymając palec pod zimną wodą z kranu, a potem osuszyła go ręcznikiem i zabandażowała. Czego się boję? – zadała sobie pytanie. Przecież mnie nie zabije. Nie może mnie zatrzymać: ukończyłam dwadzieścia jeden lat, a to wolny kraj.
Ta myśl jej nie uspokoiła.
Nakryła do stołu i umyła główkę sałaty. Chociaż Mervyn ciężko pracował, prawie zawsze wracał do domu o tej samej porze. Często mówił: „Jaki sens być szefem, gdybym musiał zostawać w pracy, kiedy wszyscy idą do domów?”. Był inżynierem i miał fabrykę produkującą rozmaite rodzaje wirników, zarówno małe wentylatory układów chłodzących, jak i wielkie śruby statków pasażerskich. Mervyn zawsze odnosił sukcesy – był dobrym biznesmenem – ale natrafił na prawdziwą złotą żyłę, kiedy zaczął produkować śmigła do samolotów. Latanie było jego hobby i miał własny samolot, Tiger Moth, na lotnisku za miastem. Kiedy rząd dwa lub trzy lata wcześniej zaczął rozbudowywać lotnictwo, bardzo niewielu ludzi wiedziało, jak wyprodukować śmigła wygięte z matematyczną precyzją, a Mervyn był jednym z tych nielicznych. Od tego czasu interes kwitł.
Diana była jego drugą żoną. Pierwsza zostawiła go przed siedmioma laty i uciekła z innym mężczyzną, zabierając dwoje dzieci. Mervyn rozwiódł się z nią jak najszybciej i zaraz po orzeczeniu rozwodu oświadczył się Dianie. Miała wtedy dwadzieścia osiem lat, a on trzydzieści osiem. Był atrakcyjny, męski i dobrze sytuowany, a ponadto ją ubóstwiał. W prezencie ślubnym podarował jej diamentowy naszyjnik.
Kilka tygodni temu, w piątą rocznicę ślubu, dał jej maszynę do szycia.
Patrząc wstecz, widziała, że ta maszyna do szycia przelała czarę goryczy. Diana miała nadzieję na własny samochód: umiała prowadzić, a Mervyn mógł sobie pozwolić na drugi wóz. Kiedy zobaczyła tę maszynę do szycia, poczuła, że jej cierpliwość się wyczerpała. Byli razem od pięciu lat, a on nawet nie zauważył, że ona nie umie szyć.
Wiedziała, że Mervyn ją kocha, ale nie widzi w niej osoby, tylko żonę. Była ładna, wypełniała swoje obowiązki towarzyskie, stawiała przed nim jedzenie i zawsze była chętna w łóżku: czego jeszcze chcieć od żony? Nigdy nie radził się jej w niczym. Ponieważ nie była kobietą interesu ani inżynierem, nigdy nie uświadomił sobie, że ona ma mózg. Inteligentniej rozmawiał z pracownikami w swojej fabryce niż z nią. W jego świecie mężczyźni chcieli mieć samochody, a żony maszyny do szycia.
A przecież był bardzo bystry. Ten syn tokarza dostał się do Manchester Grammar School, a następnie studiował fizykę na uniwersytecie w Manchesterze. Mógł pójść do Cambridge i robić magisterium, ale nie był typem naukowca i wybrał pracę w wydziale projektów dużej firmy produkcyjnej. Nadal śledził postępy fizyki i mógł bez końca rozmawiać ze swoim ojcem – oczywiście nie z Dianą – o atomach, promieniowaniu i reakcji jądrowej.
Niestety, Diana nie znała się na fizyce. Sporo wiedziała o muzyce, literaturze i trochę o historii, ale Mervyn niespecjalnie interesował się takimi sprawami, chociaż lubił filmy i muzykę taneczną. Tak więc nie mieli o czym rozmawiać.
Może byłoby inaczej, gdyby urodziły im się dzieci. Jednak Mervyn miał już dwoje dzieci z pierwszą żoną i nie chciał mieć więcej. Diana była gotowa je pokochać, nigdy jednak nie miała takiej szansy: matka nastawiła je przeciwko niej, wmawiając im, że to ona spowodowała rozpad małżeństwa ich rodziców. Mieszkająca w Liverpoolu siostra Diany miała dwie śliczne córeczki i Diana przelała na nie wszystkie swoje macierzyńskie uczucia.
Będzie jej brakowało bliźniaczek.
Mervyn prowadził intensywne życie towarzyskie, spotykał się z czołowymi biznesmenami i politykami i przez pewien czas Dianę cieszyły te wspólne wyjścia. Zawsze lubiła piękne stroje i umiała je nosić. Jednak życie to coś więcej.
Przez chwilę odgrywała rolę nonkonformistki należącej do śmietanki towarzyskiej, paląc papierosy, ubierając się ekstrawagancko, rozprawiając o wolnej miłości i komunizmie. Bawiło ją szokowanie matron, lecz Manchester nie był zbyt konserwatywnym miastem, a Mervyn i jego znajomi należeli do liberałów, więc nie wywoływała wielkiego poruszenia.
Była niezadowolona, ale zastanawiała się, czy ma do tego powód. Większość kobiet uważała ją za szczęściarę: miała poważnego, lojalnego i hojnego męża, piękny dom i tłumy znajomych. Mówiła sobie, СКАЧАТЬ