Название: Sekret Umysłu I Ciała
Автор: Gianluca Pistore
Издательство: Tektime S.r.l.s.
Жанр: Спорт, фитнес
isbn: 9788873044116
isbn:
Jakieś 30 lat temu, w małym wiejskim miasteczku w rozległej Rosji przyszło na świat w szpitalu dwoje braci bliźniaków.
Byli przeciętnie uzdolnieni, jednak obaj mieli silną osobowość i jasno określone cele w swoich głowach. Dorastali razem, aż do czasu kiedy obaj się ożenili i przeprowadzili się daleko od siebie ze swoimi żonami. Przestali się wtedy widywać.
Po długim czasie ponownie spotkali się na uroczystości rodzinnej. W dalszym ciągu byli do siebie bardzo podobni. Obaj mieli podobną pracę, kilkoro dzieci i byli szczęśliwie żonaci. Poza tym, w obu braciach powstało zamiłowanie do kultury fizycznej.
Była jednak między nimi jedna różnica.
Jeden z braci był o wiele większy, silniejszy i bardziej wyrzeźbiony, niż drugi.
Muszę dodać, że obydwoje zaczęli trening fizyczny w tym samym czasie.
Co sprawiło, że ich wygląd fizyczny tak bardzo się różnił?
Wiedza. Odpowiednia wiedza i jej nieustanne zastosowanie.
Nie mogę obiecać Ci, że natychmiast odniesiesz sukces jeśli będziesz słuchał moich wskazówek. Gwarantuję jednak, że przejdziesz fascynującą drogę w poszukiwaniu Twojego potencjału i dostarczę Ci wszystkich potrzebnych środków, żeby osiągnąć maksimum Twoich możliwości. Od Ciebie będzie zależeć wprowadzenie ich potem w życie i działanie.
A więc, czego nas nauczyła ta historia, młodziaku?
Od zarania dziejów człowiek jest przyzwyczajony do stopniowo zwiększanych obciążeń. Słyszałeś o filozofii Kaizen? Mnie przekazał ją ostatni japoński samurai. Według tej filozofii, musisz nieustannie dążyć do poprawiania się, bez przerwy. Nawet jeśli zrobisz krok w tył, musisz potem zrobić dwa naprzód.
Według dawnych opowieści, w czasach świetności Rzymu w epoce zdobywców, żył niezwykle odważny i straszliwy wojownik. Ćwiczył on nosząc młode cielę na ramionach w drodze na pewien stadion. Każdego dnia, wśród polnej ciszy, brał swoje cielę na plecy i podążał tą samą drogą. Dzień po dniu cielę rosło i stale ważyło jakieś pół kilograma albo nawet kilogram więcej. Mimo to, wojownik w dalszym ciągu kontynuował swój trening. W zasadzie nie zdawał sobie sprawy, że z cielaka zrobił się dorosły już byk, ponieważ także sam wojownik stawał się coraz potężniejszy przyzwyczajając się do rosnącej wagi zwierzęcia. Kiedy pewnego dnia został wezwany na pojedynek przez innego wojownika, który uchodził za najsilniejszego gladiatora jaki kiedykolwiek postawił stopę na arenie, ten znalazł naszego wojownika kiedy jak gdyby nigdy nic przechadzał się z bykiem zarzuconym na plecach!
Nawet sobie nie wyobrażasz jego reakcji.
Mówią, że do tej pory ucieka. To chyba właśnie tak powstało pojęcie maratonu! Cóż, ten wojownik nie widział dalej, niż czubek swojego nosa. Był w stanie dostrzec tylko tę czystą manifestację brutalnej siły fizycznej, lecz nie był w stanie zrozumieć w jaki sposób można ją w sobie wykształcić. Widział tylko metę, a nie całą drogę jaką trzeba przebiec aby do niej dotrzeć. Każdy sukces wydaje się łatwy kiedy już udaje się go osiągnąć, ale rzadko kiedy prowadzi do niego prosta droga. Możliwe, że w trakcie zbłądzisz, ale jeśli masz jasno ustalony cel, obecny w Twojej głowie, to prędzej czy później go osiągniesz. Oczywiście, nasz wojownik trenował po to, żeby osiągnąć taki właśnie cel.
Mimo to, gladiator dał się zdominować swojemu wewnętrznemu głosowi, który mówił mu, że to co widzi jest niemożliwe i pewnie ma przed sobą demona wypełzłego z piekielnych czeluści, a nie zwykłego człowieka o niebywałej wytrwałości. Tak więc, nasz wojownik osiągnął swój cel, ponieważ stosował się do filozofii Kaizen, zasady stopniowo zwiększanego obciążenia. Ćwicz zawsze starając się przekraczać swoje granice na siłowni i w życiu, a uda Ci się osiągnąć każdy cel jaki tylko sobie założysz. To najważniejsza rzecz, jaką chciałem Ci przekazać, więc wbij ją sobie dobrze do głowy. Dopóki będziesz starał się jedynie pakować, podnosić zawsze te same ciężary jak panienka, robiąc nieskończone serie i powtórzenia, na zawsze zostaniesz zniewieściałym pajacem!
Drugi sekret, wykuty w kamieniu i przekazywany tylko tym najdzielniejszym pierworodnym męskim potomkom najsilniejszych rodzin wojowniczych wywodzi się od Wikingów!
Trzeba Ci wiedzieć, że niektórzy z tych bohaterskich mężów walczyli ze swoimi przeciwnikami nago. Mówiono na nich „rozjuszeni” właśnie dzięki temu, iż nie czuli bólu jaki przeszywał ich ciała po otrzymywanych ciosach. Powoli posuwali się naprzód i walczyli, zawsze, aż do zwycięstwa. Z czasem ich rany goiły się. Wiesz czego byli pewni zawsze przed wyjściem na bitwę? Tego, że są chronieni przez samego Odyna!
Myślisz, że tylko ich lud miał takie przekonania? Czytałeś kiedyś Biblię, chłopcze? Sądząc po Twoim zdumionym spojrzeniu, nie masz nawet pojęcia o czym mówię, prawda?
Posłuchaj.
Wielu autorów motywacyjnych – naszych dawnych przodków – było przekonanych, słusznie zresztą, że Biblia to najważniejsza książka motywacyjna na całym świecie. W pierwszej części, Starym Testamencie, znajduje się historia o starożytnym ludzie. Starał się on żyć w pokoju i poszanowaniu przykazań swojego Boga. Kiedy jednak zdarzało się, że ktoś go atakował, ich wojowników bali się wszyscy. Mówiło się, że jeden ich wojownik był wart więcej, niż co najmniej 10 przeciwników.
Mimo to, jeżeli wojownicy wspomnianego ludu nie modlili się o energię potrzebną do zwycięstwa i obrażali swojego Boga, tracili siły i przegrywali walkę. Podobnie jak Samson! W każdym razie, cieszyli się takim szacunkiem, że udało im się zawrzeć pakt z walecznymi Spartanami.
Słyszałeś o nich, młodziaku? Nie?! Na jakim świecie Ty się wychowałeś? Pod kloszem? Trudno, posłuchaj.
Spartanie to lud, który urodził się i dorastał tylko po to aby walczyć i wygrywać. Zaraz po urodzeniu, męscy potomkowie dotknięci chorobą lub słabością byli brutalnie zabijani, a wszyscy zdrowi byli wychowywani i kształceni w sztukach walki od szóstego roku życia. Zostali nauczeni, żeby nie czuć strachu, niczego i nikogo się nie lękać. Już same zabawy z ojcem były obmyślane w ten sposób, żeby nauczyć ich nigdy nie okazywać strachu. Dzieci były przyzwyczajane do nie zamykania oczu, nawet kiedy niespodziewanie pojawiał im się z boku przed oczyma jakiś człowiek. Według opowieści, kiedy zostali zaatakowani przez armię pewnego przerażającego dowódcy, którego wyprzedzała jego zła sława, około trzystu spartan stawiło czoła i powstrzymało armię złożoną z tysięcy żołnierzy.
Mógłbym kontynuować podawanie Ci kolejnych przykładów walecznych wojowników, historia zna ich całe mnóstwo. Chcę jednak opowiedzieć Ci tylko o dwóch przypadkach.
Słuchaj uważnie. Nie stój tam jak słup z rozdziawioną gębą, odpręż się i słuchaj dalej.
W feudalnej Japonii, przed wyjściem na bitwę samurajowie uczestniczyli we własnym pogrzebie. W trakcie walki mieli czysty umysł, bo w środku byli już martwi. Wiesz co to znaczy? Walczyli zgodnie z zasadą zen nie myślącego umysłu: myśli były im obce, dziwne i niepotrzebne. Byli skoncentrowani wyłącznie na celu do zrealizowania, byli zaprogramowani do zwyciężania!
Teraz posłuchaj uważnie ostatniego przykładu.