Mordestwa Obcych. Stephen Goldin
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Mordestwa Obcych - Stephen Goldin страница 6

Название: Mordestwa Obcych

Автор: Stephen Goldin

Издательство: Tektime S.r.l.s.

Жанр: Научная фантастика

Серия:

isbn: 9788885356849

isbn:

СКАЧАТЬ drapaczami chmur, że każdy mieszkaniec Manhattanu czułby się tutaj komfortowo, ale także nowojorczyk gapiłby się z otwartymi ustami, jak to wszystko było czyste. Legiony pracowników samorządowych zatrudnionych było wyłącznie w celu utrzymania budynków i ulic nieskazitelnie czystych i bez śmieci. Rabinowitz mogłaby pomyśleć, że wynika to z poczucia dumy obywatelskiej, jeśli jej wcześniejsza lektura nie wyjaśniłaby jej, że była to część programu pełnego zatrudnienia.

      Tubylcy znajdowali się wszędzie, byli stale w ruchu. Tworzyli długie kolejki pieszych przy ulicach, ustawieni w rzędach w zależności od wzrostu, z każdym chodnikiem przeznaczonym na jednokierunkowy ruch pieszy. Kotłowanina kolorów i kształtów, ale zaskakująco mało dźwięku. Zmuszeni do tak bliskiego życia jeden obok drugiego, Jenitharpowie opracowali surowe przepisy odnośnie do naruszania czyjejś prywatności własnymi dźwiękami.

      “Jesteś agentem literackim, prawda?” zapytał Dellor podczas jazdy.

      “Tak. Jenithar jest nadal szeroko otwartym rynkiem na literaturę mojego świata.”

      “Czy od dawna prowadziłaś transakcje z Najwyższym Levexitorem?”

      “Tylko w ciągu ostatnich czterech miesięcy” odpowiedziała Rabinowitz. “Miałam nadzieję, że będzie to początek długich relacji biznesowych, ale teraz wygląda na to, że będę musiała rozejrzeć się za innymi kontaktami.”

      “Podała pani, że w momencie, kiedy Levexitor został zamordowany, była pani u niego z wizytą.”

      “Jedynie wirtualnie. Były niezręczne chwile milczenia w naszej rozmowie. Podejrzewam, że ktoś inny był w tym samym czasie obecny fizycznie, ale osoba ta nie była podłączona do przestrzeni wirtuacyjnej, stąd nie wiem, kto to był.”

      “Na jaki temat rozmawialiście, kiedy doszło do morderstwa?”

      Rabinowitz zawahała się. “O biznesie", powiedziała. “Zjawiłam się, aby porozmawiać o prawach autorskich do podwodnych realizacji dzieł teatralnych, negocjowaliśmy–”.

      “Nie ma potrzeby rozzwijać tematu” przerwał jej Dellor. “Nie muszę znać poufnych szczegółów dotyczących spraw biznesowych Najwyższego. Czy dobrze zna pani Dahba Chalnasa?”

      “Asystenta Levexitora? Niezbyt dobrze. Znajdował się zazwyczaj w tym samym pomieszczeniu w tle podczas naszych spotkań z Najwyższym, ale rzadko kiedy odzywał się.”

      “Ale tym razem tam go nie było.”

      “Nie w przestrzeni wirtuacyjnej nie znajdował się. Levexitor powiedział mi, że miał dzień wolny.”

      Taksówka dotarła do innej części miasta, o wiele mniej zatłoczonej. Tutejsze budynki były mniejsze i oderwane jeden od drugiego, w końcu ich pojazd zatrzymał się przed dwupiętrowym domem z murkiem biegnącym wokół niego i małym ogródkiem na podwórku przed wejściem. Rabinowitz spojrzała na niego ze zdziwieniem; Levexitor był jednym z najważniejszych ludzi na Jenithar, a jego dom był mniejszy niż dwie trzecie jej posiadłοści. “Wszystko jest względne”, mruknęła wysiadając z kabiny pod eskortą policji.

      Konstable wprowadzili ją do domu, a ona, po przekroczeniu progu, zachłysnęła się z przerażenia. Dom Levexitora sprawiał, że do zwykłej nędzy nabierało się szacunku. Stosy odpadków pokrywały podłogę, przez co trudno było znaleźć czystą ścieżkę do przejścia i musiała ostrożnie stawiać kroki ponad małymi strumieniami żółto-zielonego płynu. Tłuste globulki jakiegoś niezidentyfikowanego lepkiego materiału sączyły się po ścianach. Rabinowitz była pewna, że smród pozbawiłby ją świadomości, gdyby jej sztuczny organizm mógł przekazać jej w kwestii węchu coś więcej niż alarm o dymie lub żrących chemikaliach.

      “Kto jest dekoratorem?” Zapytała głośno. “Centralna Oczyszczalnia i Przetwórnia Odpadów?” Dom ten stanowił tak ogromny kontrast, zarówno w porównaniu do czystości ulic publicznych jak i surowości Levexitora w przestrzeni wirtuacyjnej, że trudno było uwierzyć, że wszystko to należało do tej samej planety. Ale wiedziała też, że ​​wiele osób na Ziemi utrzymywało swój wirtualny obraz bardzo różniący się od ich rzeczywistych domów i biur.

      “Musiał mieć bardzo niekompetentną służbę” ciągnęła.

      “Najwyższy Levexitor mieszkał tu sam” zaznaczył Dellor. “Nie zatrudniał nikogo za wyjątkiem swojego asystenta, Dahba Chalnasa”.

      “Całkiem sam? Bez służby? Postać tak wysoka i ważna jak Najwyższy Levexitor?”

      “Jedną z zalet bycia tak wysokim,” tłumaczył jej konstabl, “jest to, że możesz mieszkać sam”.

      Rabinowitz w zamyśleniu pokiwała głową, a przynajmniej starała się; ruch ten spowodował niepewny dyg jej ciężkiego metalowego korpussu. “Domyślam się, że tak właśnie jest. Cóż, proszę pokazać mi, to co chcieliście, abym zobaczyła, abym mogła oddać to ciało z powrotem do biura. Będą musieli je wymoczyć w kwasie przed ponownym użyciem.”

      Dellor poprowadził ją przez kilka kolejnych pokoi, każdy bardziej obrzydliwy od poprzedniego, aż w końcu zatrzymał się i powiedział: “To jest właśnie miejsce, gdzie Najwyższy Levexitor został zamordowany.”

      Na tyle ile Rabinowitz mogła się przyjrzeć, jedynym podobieństwem między tym pokojem a przestrzenią wirtuacyjną Levexitora był wysoki stół roboczy z komputerowym pulpitem, podobnym do tego, przy którym stojąc został zamordowany. “To naprawdę nie jest czymś, co ja widziałam.”

      “Spodziewałem się tego. Po prostu proszę nam powiedzieć, co pani widziała.”

      “Najwyższy Levexitor stał przy biurku, kiedy ze mną rozmawiał. Zdarzały mu się pauzy; mógł być wyciągany chwilowo poza przestrzeń wirtuacyjną, aby rozmawiać z kimś obecnym w jego pomieszczeniu fizycznie. W połowie naszej rozmowy nagle spojrzał w górę, wydał niewielki krzyk i oparł się o stół. Rozejrzałam się, ale nie było widać nikogo w przestrzeni wirtuacyjnej. Następnie ciało Najwyższego zostało szarpnięte w pionie–zakładam, że jego zabójca pociągnął ciało fizyczne, aby dostać się do ustawień wirtuacji–i wtedy zobaczyłam, jak na panelu kontrolnym przesuwają się niewidzialne ręce. Potem połączenie zostało przerwane i znalazłam się z powrotem w moim własnym domu.”

      Dellor milczał przez chwilę, a potem powiedział: “To potwierdza naszą teorię. Proszę przyjąć naszą wdzięczność za współpracę. Teraz zabierzemy panią z powrotem do agencji wynajmu ciał.”

      “Proszę zaczekać. To wszystko? Ponosicie koszt sprowadzenia mnie tutaj, przechodzę przez całą żmudną procedurę wynajmu ciała i zabieracie mnie do tej gnijącej kanalizacji po to, abym spędziła tu dwie minuty, patrząc na stół i opowiadając wam tę samą historię, którą opisałam przez telefon?”

      “Dokładnie tak.”

      “Proszę mi powiedzieć, jaka jest wasza teoria?”

      “Naprawdę, to nie jest pani sprawa.”

      “Cóż, właśnie to się stało moją sprawą.” Stanęła obok niego i wyciągnęła swoje ciało do jego pełnej wysokości, spoglądając na niego w sposób, który miała nadzieję, że wyrażał lodowatą СКАЧАТЬ