Afekt. Remigiusz Mróz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Afekt - Remigiusz Mróz страница 24

Название: Afekt

Автор: Remigiusz Mróz

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Классические детективы

Серия:

isbn: 9788366736245

isbn:

СКАЧАТЬ więcej – rzuciła.

      – A pani?

      Przez przeszklone ściany Joanna wbiła wzrok w wejście do gabinetu Pawła Messera, partnera zarządzającego.

      – A ja muszę zrobić porządek.

      Rozłączyła się i od razu ruszyła przed siebie. Emocje szybko w niej wzbierały i zdawała sobie sprawę, że nie utrzyma ich długo na wodzy. Poszła szybko do biura Messera, a potem bez pukania pociągnęła za klamkę.

      Zamknięte. Załomotała do drzwi, ale szybko stało się jasne, że Pawła nie ma w kancelarii. Chyłka zaklęła i weszła do drugiego gabinetu, znajdującego się tuż obok.

      Kosmowski z niedowierzaniem spojrzał na prawniczkę, która nagle wtargnęła do jego małego królestwa.

      – Halski kłamie – rzuciła Joanna.

      Daniel siedział za biurkiem z nogą założoną na nogę, rozmawiając z kimś przez telefon. Przeprosił rozmówcę, zapewnił, że zaraz „kolnie z powrotem”, a potem skupił całą uwagę na Chyłce.

      – Nie tylko był na imprezie na Mazurach, ale najwyraźniej to on zaciągnął tam te nastolatki.

      – Skąd wiesz?

      – Stąd, że widziałam zdjęcia.

      Szybko streściła mu to, co przed momentem przekazała jej Iga Zawada. Kosmowski potrzebował chwili, by to przetrawić – a może po prostu zastanawiał się, w jaki sposób zareagować, by nie antagonizować stojącej przed nim prawniczki.

      Podniósł się, a potem wyciągnął z niewielkiej chłodziarki butelkę tequili Cazadores Reposado. Postawił ją na stoliku przy oknie i umieścił obok dwa małe kieliszki.

      – To jest twój, kurwa, komentarz? – syknęła Chyłka.

      – Może doceń, że…

      – Docenię tylko deklarację, że w tej sytuacji Halski będzie musiał szukać sobie nowego obrońcy.

      Daniel polał do obydwu kieliszków, a potem usiadł przy stole. Chyłka szybko znalazła się obok i opróżniła swoją porcję.

      Ciepło alkoholu rozlewającego się po gardle i żołądku sprawiło, że zakręciło jej się w głowie. Od razu uzupełniła swój kieliszek i ponownie go opróżniła.

      – Wylajtuj, usiądź, nalej sobie jeszcze i zastanów się…

      – Nie mam nad czym.

      – Te foty to nie dowód, że Mirek spał z tą… Jak jej tam?

      – Kingą – odparła pod nosem Joanna. – Ale jak może pamiętasz, zarzekał się, że jej nie zna. I że nie był nigdy na żadnej imprezie u Szajnera.

      Chyłka czuła, że wraz z coraz szybszym biciem serca będzie potrzebowała więcej tequili.

      – FYI, to nadal nie jest dowód jego winy – odezwał się Daniel.

      – Nie? A czego więcej potrzebujesz?

      – Choćby jakiegoś komentarza od Halskiego. Może potrafi to wszystko wytłumaczyć i…

      – Gówno mnie obchodzą jego tłumaczenia.

      Kosmowski napił się i polał obojgu.

      – Daj tę sprawę komuś innemu – dodała Joanna. – Ja nie będę bronić skurwysyna, który gwałci małoletnie dziewczyny.

      – Wyczilujesz się trochę?

      – Nie, kurwa twoja mać.

      Zerknęła na butelkę, a potem na kieliszek. Wbrew sobie ponownie go opróżniła i otarła usta wierzchem dłoni.

      Tym razem Daniel nie dolał. Zamiast tego poluzował krawat, odchylił się i przez moment wodził wzrokiem po suficie.

      – Pamiętam, co zawsze mówiłaś w Żelaznym & McVayu.

      – Znaczy?

      – Że nie obchodzi cię, czy klient jest winny. Że masz głęboko w dupie, czy zrobił to, o co jest oskarżany.

      Na twarzy Joanny pojawił się grymas, którego Kosmowski nie potrafił rozczytać.

      – Wytłumacz mi – ciągnął Daniel – jak to jest, że możesz bronić gościa, który zaszlachtował całą rodzinę w swoim domu, ale nie kogoś, kto mógł przespać się z jakąś gówniarą?

      Chyłka utkwiła nieruchomy wzrok w jego oczach.

      – Morderstwo kończy sprawę – odparła. – Gwałt na dziecku wprost przeciwnie.

      – Nie łapię.

      – Ofiara zabójcy przestaje istnieć, a więc nie cierpi, Kosmowski. Ofiara gwałciciela zostaje pozbawiona niewinności, zbrukana, zniszczona na całe życie. Umiera, ale nadal musi żyć, rozumiesz?

      – Listen…

      – Pedofil zasługuje tylko na to, by gnić w więzieniu i by testować na nim niebezpieczne leki. Nie na to, by go bronić w sądzie.

      Daniel nalał jej i sobie.

      – Chyba nie w państwie prawa, co? – odparł. – Tutaj każdy ma prawo do obrony i sprawiedliwego procesu.

      – Nie w moich oczach.

      – Na szczęście to nie ty decydujesz – powiedział spokojnie. – Bo naprawdę trudno brać coś takiego na logikę. Dla mnie gwałciciel to taki sam skurwiel jak zabójca. W jednym i drugim jest tyle samo zła. Ale ktoś musi ich bronić, nie?

      Chyłka nie miała zamiaru dyskutować na temat relatywizmu swoich ocen, a w szczególności nie z Kosmowskim.

      – Nie przekonam cię, ale nie muszę – dodał Daniel. – Bo poprowadzisz tego kejsa do końca.

      – Nie sądzę.

      Imienny partner uniósł kieliszek i zanim się napił, posłał Joannie znad niego krótkie spojrzenie, jakby w duchu wznosił toast.

      – Dostałaś duży signing fee, Chyłka – oznajmił. – Wszystko po to, żebyś mogła zachować ten swój lokal przy Argentyńskiej i spłacić część zobowiązań. Ale nie zapominaj, że reszta wypłaty jest uzależniona od kejpiajów, które…

      – Od czego, do chuja wafla?

      – KPI. Key performance indicator.

      Joanna miała ochotę wyjść.

      – To procentowy miernik twojej efektywności w kancy – dodał Kosmowski. – I w tej chwili twój aprejsal w dużej mierze zależy od tego, jak zakończy się sprawa z Halskim.

      – Po СКАЧАТЬ