Zapisane w pamięci. Ewa Pirce
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zapisane w pamięci - Ewa Pirce страница 28

Название: Zapisane w pamięci

Автор: Ewa Pirce

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788378899327

isbn:

СКАЧАТЬ Tylko dlaczego mnie to cieszyło? Nie powinno, ponieważ nigdy nas nie połączy nic głębszego. Ma prawo ułożyć sobie życie z inną kobietą, a mnie nic do tego.

      Zrobiło się ciemno. Ulica została oświetlona setkami lamp, które rzucały ciepłą poświatę na miasto. Wraz z ich zapaleniem straciłam wcześniejszą odwagę. Szybko znalazłam w internecie numer i zadzwoniłam po ubera, żeby wrócić do domu.

      W Nowym Orleanie przebywałam już od miesiąca. Zapowiadało się pięknie, jednak moja sytuacja zawodowa nie uległa zmianie. Codziennie spacerowałam i roznosiłam podania o pracę, ale nikt nie oddzwaniał. Nudę zabijałam śledzeniem w internecie informacji o Aleksie. Można by mnie uznać za stalkerkę, ale to było silniejsze ode mnie. Okazało się, że Aleks był nie tylko bokserem, ale i aktorem. O ile można uznać go za aktora po trzech epizodach, które zagrał w średniej klasy produkcjach. Bardziej niż z aktorskich popisów znany był z tego, że otaczał się pięknymi kobietami. Najdłuższy związek łączył go z Kendrą Blake, jedną z najsławniejszych kobiet w branży filmowej, nie tylko aktorką, ale i producentką. Rozstali się w atmosferze skandalu, lecz nikt nie znał dokładnego powodu rozpadu ich związku. Uchodzili za najatrakcyjniejszą parę show-biznesu. Dla niej Alex przeniósł się nawet na jakiś czas do Los Angeles.

      Siedziałam w swoim pokoju, rozmyślając o mężczyźnie o kobaltowych oczach, który wniósł do mojego życia okruch radości. To nie był pierwszy i na pewno nie ostatni raz, kiedy zaprzątał moje myśli. Nagły podmuch wiatru sprawił, że kawałek papieru uniósł się i opadł tuż obok łóżka. Pochyliłam się, żeby go podnieść. Trzymałam w dłoni wizytówkę, na której wygrawerowane było nazwisko oraz numer telefonu. Amanda Berckley. Zagryzłam od środka policzek, po czym sięgnęłam po telefon. Nie masz nic do stracenia – powiedział cichy głosik z tyłu mojej głowy.

      Roztrzęsionymi dłońmi wybrałam numer. Ogarnął mnie niepokój, który wyparował, gdy po trzech sygnałach po drugiej stronie linii rozbrzmiał przyjazny, acz pragmatyczny kobiecy głos.

      – Dzień dobry – wydukałam. Głos drżał mi tak jak ręce, ale starałam się zapanować nad jednym i drugim. – Nazywam się Eva Hayes. Czy mogłabym rozmawiać z panią Berckley?

      – Przy telefonie. W czym mogę pomóc? – odpowiedziała kobieta.

      – Witam. Mam na imię Eva, jakiś czas temu wpadłyśmy na siebie na lotnisku i dostałam od pani wizytówkę. Powiedziała pani wtedy, że jeśli potrzebowałabym pracy…

      – Odstąpiłaś mi taksówkę, prawda? – przerwała mi nagle.

      – Tak – potwierdziłam, czując rodzącą się we mnie iskierkę nadziei.

      – Potrzebuję kelnerki – rzuciła rzeczowo. – Pracowałaś kiedyś w restauracji?

      – Tak, oczywiście. – Nawet nie kryłam entuzjazmu.

      – Wiesz, gdzie znajduje się restauracja Arnaud’s?

      – Niestety nie, ale ją znajdę, to nie będzie problem – odparłam, skubiąc ze zdenerwowania skórkę przy kciuku.

      – Okej, bądź tam za godzinę i pytaj o mnie.

      – W porządku, dziękuję bardzo. – Walczyłam, by nie rozpłakać się ze szczęścia.

      – Jeszcze nie masz za co mi dziękować. Najpierw muszę zobaczyć, na co cię stać, i dopiero wtedy porozmawiamy – odparła, nim się rozłączyła.

      Odrzuciłam aparat na łóżko i sama padłam obok, podniecona i przerażona jednocześnie. Od razu zaczęłam rozmyślać nad tym, co mam na siebie włożyć. Po kilku minutach zerwałam się i ekspresowo znalazłam przy szafie. Szperałam w niej, aż wygrzebałam białą sukienkę bez rękawków, żółty sweterek i sandałki na płaskim obcasie. Przebrałam się, rozpuściłam włosy i pomalowałam rzęsy. Zostawiłam notatkę dla Jessie, informującą, dokąd jadę, i zamówiłam ubera.

      Dwadzieścia minut później byłam już w drodze. Zdenerwowanie brało się za bary z podekscytowaniem, gdy siedziałam na tylnym siedzeniu samochodu i przygotowywałam się wewnętrznie do rozmowy kwalifikacyjnej. Naprawdę liczyłam, że tym razem się uda i dostanę tę pracę, a równocześnie bałam się, że nie podołam, jeśli tak się stanie.

      Kiedy kierowca zatrzymał się pod wskazanym adresem, oniemiałam. Był to niepozorny dwukondygnacyjny budynek. Brunatną fasadę zdobiły zielone koronkowe kratowania oraz okiennice w tym samym kolorze. Centrum stanowił obramowany żeliwną barierką duży balkon, który jednocześnie odgrywał rolę patia. Moją uwagę przykuł wygrawerowany czarnymi drukowanymi literami na białej płycie napis „ARNAUD’S”, który wydał mi się dziwnie uroczy.

      Nie mogłam uwierzyć, że to tutaj miałabym pracować. Pasowałam do tego miejsca jak skarpetka do sandałów, a to wcale nie podtrzymywało mnie na duchu.

      – Jesteśmy na miejscu. – Kierowca zmierzył mnie dziwnym spojrzeniem.

      Podałam mu więc pieniądze i wysiadłam z samochodu, nie czekając na resztę. Czułam wewnętrzny niepokój i strach. Bałam się, że nerwy mogą wszystko zniszczyć.

      Przed wejściem spojrzałam pod nogi. Urzeczona klimatem lat czterdziestych, odetchnęłam głęboko i nie tracąc więcej czasu, weszłam do budynku. Rozejrzałam się z ciekawością po wystawnym foyer i podeszłam do stanowiska konsjerża. Starałam się wyglądać na pewną siebie, ale czułam, że marnie mi to wychodziło.

      – W czym mogę pomóc? – Atrakcyjna brunetka w eleganckim czarnym uniformie zmierzyła mnie podejrzliwym wzrokiem.

      – Witam panią – przywitałam się uprzejmie. Robiłam wszystko, żeby nie skulić się w sobie. – Czy mogłaby mi pani powiedzieć, gdzie znajdę Amandę Berckley?

      – A w jakim celu pani jej szuka?

      Opryskliwość w jej głosie odebrała mi resztki odwagi.

      – Jestem z nią umówiona – niemal wyszeptałam.

      – W jakiej sprawie? – dopytywała, co mnie jeszcze bardziej speszyło.

      – Julie, daj spokój – wtrącił się młody, całkiem przystojny blondyn w identycznym uniformie co kobieta.

      – Ta pani chce się spotkać z Amandą. Próbuję tylko się dowiedzieć, o co chodzi. Wiesz, że Amanda nie lubi, gdy niepotrzebnie zawraca się jej głowę – odparła urażona.

      – To nie twoja sprawa – skarcił ją, po czym zwrócił się do mnie, żeby wyjaśnić, gdzie mieści się biuro pani Berckley.

      Kątem oka zauważyłam imię Jason wypisane na plakietce, którą miał przypiętą do piersi. Podziękowałam mu z uśmiechem i udałam się do wskazanego miejsca.

      Idąc do biura pani Amandy, rozglądałam się po lokalu. Przeszłam przez tradycyjną, nostalgicznie urządzoną główną jadalnię, a następnie wkroczyłam do tętniącego życiem bistra jazzowego. Byłam zaskoczona i zachwycona różnorodnością pomieszczeń, które znajdowały się w jednym budynku.

      Z każdym krokiem gula w gardle mi puchła, a tląca się w СКАЧАТЬ