Raw. Aurora Belle
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Raw - Aurora Belle страница 18

Название: Raw

Автор: Aurora Belle

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788381780872

isbn:

СКАЧАТЬ się i nie spojrzeć w te wielkie, niebieskie oczy.

      Nie. To wszystko zdecydowanie nie poszło tak, jak planowałem.

Lexi

      Słyszę kliknięcie zamka, gdy Twitch wychodzi z mieszkania. Nie jestem do końca pewna, czego się spodziewałam… ale nie tego. Chyba liczyłam, że przynajmniej powie mi dobranoc.

      Marszczę brwi. Mój mózg pracuje na zwiększonych obrotach.

      Wyszedł w taki sposób, że poczułam się jak dziwka, która zapłaciła swojemu bohaterowi za ocalenie swoim własnym ciałem.

      Nagle czuję się brudna.

      Wstaję na drżących nogach, a nasze zmieszane płyny ciekną mi po nogach, kiedy idę do łazienki. Docieram do niej w samą porę, by zwymiotować.

      Obudziłam się dziś w podłym nastroju. Można się było tego spodziewać. Poszłam spać w podłym nastroju, nic więc dziwnego, że obudziłam się w takim samym.

      Po tym, jak Twitch wyszedł, a ja popędziłam szaleńczo do łazienki, by zwrócić zawartość żołądka, umyłam się po raz drugi, żeby pozbyć się wrażenia, że jestem brudna. Podczas prysznica zastanawiałam się, co, do licha, sobie myślałam, oddając się temu nieznajomemu i prawdopodobnie niebezpiecznemu mężczyźnie.

      W głowie miałam chyba próżnię. Nic innego tego nie wyjaśni.

      To było tak głupie. Więcej nie powtórzę tego błędu. Przysięgłam sobie, że już nigdy się tak nie zachowam.

      Bo zasługuję na więcej.

Twitch

      – Co cię dziś ugryzło? – pyta Ling, patrząc na mnie podejrzliwie. Ledwie rzucam na nią okiem i dalej czytam gazetę, nie kłopocząc się odpowiedzią. Ale Ling, jak to Ling, nie potrafi odpuścić. – No serio, Twitch. Nie bądź takim dupkiem.

      Słyszę rozbawienie w jej głosie, przez co mam ochotę przełożyć ją przez kolano. To nie byłoby nic niezwykłego. W zasadzie szybkie ostre numerki zdążają nam się rano całkiem często. Ale mój umysł jest dzisiaj gdzieś indziej. Krótko mówiąc, nie piszę się na to.

      Czy raczej mój kutas się na to nie pisze. Nie ma już ochoty zabawiać się z Ling. Teraz skupia się na kimś innym.

      Od wczorajszej nocy sporo przemyślałem. Rozglądam się uważnie po swoim domu, po pokojach widocznych zza stołu w jadalni. Powinienem odczuwać zadowolenie na jego widok. Ale dzisiaj, tak nie jest.

      Co byście zrobili, gdyby cel, który pchał was do przodu przez całe życie, nagle rozwiał się jak mgła?

      Racja. Znaleźlibyście nowy.

      Ja już go znalazłem.

      Lexi.

      Uśmiecham się nad gazetą.

      Złamię ją.

      VI

      Lexi

      Minął tydzień.

      Paskudny tydzień. Tydzień wykręcającego wnętrzności niepokoju. Tydzień milczącego przygnębienia.

      Ech.

      To był ciężki tydzień.

      Dlaczego, zapytacie?

      Cóż, to dość proste. Twitch zniknął.

      Rozglądałam się za nim codziennie z nadzieją, że się pojawi. Pokaże się. Cokolwiek. Zwykle czuję na sobie jego wzrok, zanim go dostrzegam. Czuję coś. Ale teraz po prostu… zniknął.

      Przez co po głowie krążą mi następujące myśli:

      Seks był aż tak zły? Tak zły, że twój stalker cię rzucił? Wiem, że było dziwnie, ale dobrze się skończyło… prawda?

      Słabo jest zostać porzuconą przez stalkera. Obserwował mnie bez przerwy przez niemal rok, potem uprawiałam z nim seks i bam, pani już podziękujemy. Nie musi już pani być naszą ofiarą. Proszę nie dzwonić, sami się z panią skontaktujemy lub „Problem nie tkwi w tobie… tylko we mnie. Po prostu inaczej wyobrażamy sobie ten stalkerski związek. Potrzebuję odrobiny przestrzeni”.

      Ale jesteś żałosna. Wkurzasz się, bo twój stalker nie czai się już w cieniu. To po prostu… godne pożałowania.

      Wiem, to dziwne, do diabła! Po części dlatego mam tak okropny humor. Kiedy więc siadam przy biurku, a potem unoszę kawę do ust i przerywa mi pukanie do drzwi, warczę. Tak, warczę.

      – Czego?

      W drzwiach pojawia się słodka, okrągła twarz Charliego.

      – Hej, Lex. Masz chwilę?

      Na Charliego nie da się długo złościć. Zawsze jest taki grzeczny i uprzejmy. Czuję się jak suka przez to, że na niego warczałam. A to uczucie tylko się pogłębia, gdy dostrzegam zmartwienie na jego twarzy.

      – Lex, wszystko w porządku? – pyta cicho. – Sprawiasz wrażenie nieco podminowanej.

      Cholera. Pewnie, spraw, żebym czuła wyrzuty sumienia. Dlaczego nie?

      Zmuszam się do uśmiechu, gdy odpowiadam:

      – Trochę boli mnie głowa, to wszystko. Nic, z czym nie poradziłoby sobie kilka tabletek.

      Zmartwienie nie znika z jego twarzy.

      – Mogę poprosić kogoś innego. To nic wielkiego.

      Uśmiecham się szerzej, uderzając otwartą dłonią w biurko.

      – Wal śmiało, Charles! O co chodzi?

      To go chyba przekonuje, że wszystko ze mną okej, bo wyjaśnia:

      – Mamy nowego sponsora. Firmę zajmującą się produkcją tworzyw sztucznych, która chce przekazywać coroczną dotację. Chcą podpisać z nami umowę na pięć lat.

      To cudownie! Choć finansuje nas państwo, mnóstwo organizacji non-profit oraz fundacji potrzebuje pieniędzy, by dalej działać. Państwo pomaga nam jak może, ale dotacje są ograniczone, przez co nie wszyscy mogą się na nie załapać. Co jest naprawdę smutne. Miejsca takie jak przytułki dla kobiet, jadłodajnie dla bezdomnych czy ośrodki dla dzieci z ulicy działają tylko dzięki prywatnym sponsorom. A jeśli rozmawiamy o umowie na pięć lat, na pewno w grę wchodzą duże pieniądze.

      Opanowuję nagłe podekscytowanie i pytam:

      – Ile roczne chcą przekazać?

      Charlie uśmiecha się promiennie.

      – Pięćset tysięcy.

      Chwytam СКАЧАТЬ