Fear me. Broken love. Tom 1. B.b. Reid
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Fear me. Broken love. Tom 1 - B.b. Reid страница 4

Название: Fear me. Broken love. Tom 1

Автор: B.b. Reid

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Остросюжетные любовные романы

Серия:

isbn: 978-83-66654-64-8

isbn:

СКАЧАТЬ co proszę? Czy pani sugeruje, że skrzywdziłabym swoją siostrzenicę? Czy pani oszalała?! – krzyknęła. – Idziemy, Lake, bo drga mi prawa ręka.

      Wstałam, gotowa do wyjścia, ale pani Gilmore spróbowała szybko naprawić sytuację.

      – Pani Anderson, proszę. To tylko rutynowe pytanie, które musimy zadać. To w żaden sposób nie podważa pani roli jako opiekunki. Proszę usiąść – błagała.

      Ciocia Carissa nadal wyglądała, jakby zaraz miała się rzucić na tę biedną psycholog, więc postanowiłam się odezwać.

      – Pani Gilmore, moja ciocia jest najlepszą opiekunką, o jakiej mogłabym marzyć. Zrobiłaby dla mnie wszystko. Czuję się przy niej bardzo bezpiecznie.

      Mina mojej cioci złagodniała po tych słowach.

      Sytuacja uratowana.

      – Nie wątpię – odparła i uśmiechnęła się przepraszająco do mojej cioci. Obróciłyśmy się, by wyjść, ale jej następne pytanie mnie zatrzymało. – Jeszcze tylko jedno…

      Odwróciłam się twarzą do niej.

      – Tak?

      – Czy to ma jakiś związek z Keiranem Mastersem i jego powrotem od nowego roku szkolnego?

      Rozdział 2

      Przysięgam, że nic nie powiedziałam – powtórzyła Willow po raz setny. Niedługo po tym, jak wróciłam do domu, Willow przyjechała, by wypytać o szczegóły. Nie za bardzo miałam ochotę przeżywać to upokorzenie od nowa, ale moja upierdliwa przyjaciółka nie chciała dać mi umrzeć w spokoju. Trochę dramatyzuję, co nie?

      Przypomniałam sobie tę chwilę, gdy psycholog mnie o niego zapytała. W myślach pochwaliłam się za wymówkę, której użyłam po tym, jak w gabinecie pani Gilmore zadała mi tamto pytanie. „Nie wiem, o co pani chodzi. On i ja nigdy nie mieliśmy ze sobą styczności. Ledwie go znam. Najpewniej po prostu zemdlałam z gorąca”.

      To nie do końca była prawda. Nawet teraz na myśl o nim moje ciało się rozgrzewało. Czasami nawet za bardzo.

      – Wierzę ci, Willow. Nie musisz mi o tym przypominać – powiedziałam ze śmiechem.

      Przyjaciółka podniosła się na łóżku i przez chwilę patrzyła na mnie, przygryzając wargę. To oznaczało, że nad czymś rozmyśla, a w jej przypadku to nigdy nie wróżyło niczego dobrego.

      – I co zamierzasz zrobić? – zaczęła znowu. – Przecież nie możesz przez całe lato siedzieć w domu. Poza tym za trzy miesiące i tak musimy wrócić do szkoły.

      – Nie wiem – odpowiedziałam szczerze.

      Nie byłam na tyle głupia, by myśleć, że jego zniknięcie na niemal rok sprawi, że będzie miał na mnie inny wpływ. Ale może już nie będzie zainteresowany dręczeniem mnie. Mam taką nadzieję.

      Willow nie została zbyt długo, wyszła, gdy się upewniła, że wszystko ze mną w porządku. Ucieszyłam się, gdy w końcu mogłam zostać sama, i postanowiłam wziąć prysznic przed snem. Moja ciocia już poszła spać. Chyba nie wiedziała, jak poradzić sobie z tą sytuacją. Rozumiałam to. Nie zadawała mi zbyt wielu pytań, za co byłam jej wdzięczna.

      Wzięłam swoje ulubione spodenki do spania w tańczące misie i top do kompletu, a potem poszłam do łazienki. Pomimo sukcesu, jaki odniosła moja ciocia, mieszkałyśmy w czteropokojowym domu z dwiema łazienkami. Był piętrowy i miał dość duże podwórko z tyłu i basen. Na szesnaste urodziny ciocia kupiła mi samochód, więc od tamtej pory ja i Willow na zmianę podwoziłyśmy się do szkoły. Byłyśmy nierozłączne, od kiedy się poznałyśmy, pomimo tego, co się tamtego dnia wydarzyło, ale miałam wrażenie, że ona wciąż z jakiegoś powodu czuje się winna.

      Przyjrzałam się sobie w lustrze, jakbym w odbiciu mogła znaleźć odpowiedzi na to, dlaczego ostatnie dziesięć lat wyglądało tak, a nie inaczej. Byłam wysoka i miałam zbyt długie nogi, przez co czułam się niezdarna, szczególnie przy takich niskich dziewczynach jak Willow. Blond włosy sięgały mi do połowy pleców, a ze względu na mamę nosiłam prostą grzywkę – zawsze jej się taka podobałam. Miałam niebieskie oczy, ale w odpowiednim świetle wydawały się niemal zielone. Ciocia mówiła, że są turkusowe. Byłam smukła, a dzięki jodze miałam mięśnie w odpowiednich miejscach. Nie przepadałam za wychodzeniem z domu, więc byłam blada, ale nie przeszkadzało mi to. Willow żartowała, że czasami wyglądam jak Barbie Balerina i tak się czasami zachowuję.

      Nie wiedziałam, jaka miałabym być. Byłam po prostu sobą. Nie uważałam siebie za doskonałą, ani trochę. W dzieciństwie zdiagnozowano u mnie dysleksję, kiedy okazało się, że mam problem z uczeniem się z podręczników. A żeby zerwać z wizerunkiem grzecznej dziewczynki, kilka miesięcy temu zrobiłam sobie kolczyk w pępku. Tygodniami błagałam ciocię Carissę, by mi na to pozwoliła, i w końcu uległa, a to dlatego, bym nie wymknęła się i nie zrobiła sobie kolczyka w tajemnicy. Dlatego pojechała tam ze mną. Teraz miałam w pępku srebrne kółko, które było moim ulubionym talizmanem.

      Szybko skończyłam się przeglądać w lustrze i wskoczyłam pod prysznic, bo chciałam już, żeby ten pełen dramatów dzień się skończył.

      I kto wie… może nawet na niego nie wpadnę.

      Ktoś sobie ze mnie drwił. Nie dosłownie, a nawet gdyby, to już do tego przywykłam.

      – Cholera, stary, skończyły mi się gumki – usłyszałam czyjś głos.

      Znałam go.

      To nie był TEN głos, ale rozpoznawałam go i wiedziałam, kto zazwyczaj mu towarzyszył. Wstrzymałam oddech, czekając, mając nadzieję, modląc się, by mnie nie przyłapano, by prezerwatywy znajdowały się w innej alejce. Właśnie byłam w aptece w mieście i chciałam kupić swój ulubiony szampon. Rozejrzałam się szybko, zlokalizowałam butelkę i po nią sięgnęłam, ale czas nie był moim sprzymierzeńcem.

      Zahaczyłam ręką o półkę i przewróciłam butelki z szamponami i odżywkami. Patrzyłam, jak spadają niczym domino, kilka z nich się otworzyło, a ich zawartość rozlała się na moje nogi i sandały. Poważnie? Kto umieszcza prezerwatywy obok szamponów?

      Przez chwilę miałam ochotę je zostawić i uciec, ale poślizgnęłam się na mokrej płytce. Do alejki wszedł wysoki chłopak. Niechętnie spojrzałam na młodszego, bardziej nieprzewidywalnego Mastersa, który stanął przede mną.

      Keenan.

      Wyglądał niemal tak samo jak mój dręczyciel, tylko że rysy jego twarzy nie były takie ostre, więc wyglądał bardziej chłopięco i młodzieńczo – w przeciwieństwie do swojego kuzyna. Czasami nie mogłam uwierzyć, że to kuzyni, a nie bracia. Keenan był boski, może nawet bardziej niż jego starszy kuzyn.

      Ciemne włosy Keenana zawsze były stylowo postawione na żel i wydawały się lekko zmierzwione, jakby ciągle przeczesywał je rękami. Albo jakby robiła to jakaś dziewczyna, pomyślałam drwiąco. To, że Keenan był szkolną męską dziwką, nie było tajemnicą, mimo że chodził z najładniejszą i najpopularniejszą dziewczyną z Bainbridge. Która w СКАЧАТЬ