Rzecz wyobraźni. Kazimierz Wyka
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Rzecz wyobraźni - Kazimierz Wyka страница 39

Название: Rzecz wyobraźni

Автор: Kazimierz Wyka

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ stanowi najczęstszy punkt wyjścia jego łańcuchów obrazowych. Chociażby Dlaczego pada śnieg?, Koty, Jesienne zające, Przedwiośnie, Pejzaż zimowy.

      Bywa to baśń bardzo naiwna, prostoduszna, dosłowna, nawet za uszy ciągniona. Bywa udatna i dowcipna, kiedy jest bardziej aluzyjna aniżeli dosłowna. Dwa przeciwstawne co do swego waloru artystycznego przykłady – pierwszy naciągnięty i nieudany, drugi bardziej aluzyjny i trafny – wyznaczają jednak ten sam prapunkt wyjściowy:

      Więc zaraz rano krzywym zgrzebłem księżyca z obłoków wyczesz wszystką brudną wełnę,

      słońcu zaś powiedz coś takiego wesołego, wiesz, niech się ładnie zaczerwieni,

      błyskawic srebrny pas zawiąż sobie na brzuchu na węzeł,

      a deszczom każ kamienie tłuc gdzieś w mrocznej alpejskiej sieni.

(Litania do jutrzejszego wiatru)

      Jest mroczno. Góry w wielkiej ciszy stoją

      jak tu i tam sterczące skrzydła aniołów.

      W dole trzy domki przysiadły niby małe pieski, co się wszystkiego boją.

      Niebieska sieć lasu zaraz zacznie nowy, milczący połów.

      I słychać tylko, jak jemiołuszki gwarzą cienko,

      pędzące z wiatrem w głogów czerwonych karetach.

(Pejzaż zimowy)

      To jest podszewka wyobraźni Harasymowicza. Sama w sobie nie będąca odkryciem ani rewelacją. Nawiasem mówiąc, nie zna jej w tym stopniu młody Gałczyński. Tylko okazjonalnie powie on: „A bór skrzypiał jak stary kredens pełen zajęcy i ziół” (Narodziny dzieciątka). Ziemia u niego niekiedy – „jak fryga, ręką dziecka puszczona, lata pięknie” (Zoo). Zresztą rzeczy i przedmioty są u Gałczyńskiego, jak w dawnej martwej naturze – realne, dotykalne i zwykłe.

      Jak przy każdym nawrocie do prasposobu, rzecz w tym, co z nim poeta uczyni. Baśń antropomorfizacyjna bywa zazwyczaj dokładna, dosłowna w sensie statycznym. W tej mierze Harasymowicz jest inny. Widzenie najbardziej pierwotne łączy się u niego z widzeniem całkowicie nowoczesnym. Łączy się na szczeblu dokładności płynnej, przemiennej, przepuszczającej kształt w kształt jak obłok w obłok.

      Fantastyka pierwotna styka się u Harasymowicza z tą fantastyką kształtów i kolorów, jakiej człowieka współczesnego nauczył film rysunkowy. Zasada takiego filmu zdaje się rządzić jego najbardziej oryginalnymi łańcuchami obrazów. W tym sensie pierwotne styka się z nowoczesnym. W tym też sensie w nowoczesnym wielkie dziecko odnajduje to, co pierwotne. Jakie teksty uważam za oparte o zasadę filmową?

      … w parowie ugrzązł wózek. Ciągną, natężają się, jak mogą, borsuki.

      Biali w wózku przyczaili się, tylko im widać ogromne uszy.

      Czerwonoskórzy idą gęsiego, na sztandarach wymalowane czarne kruki.

      A oto jeden zajączek tak z łuku wystrzelił w górę,

      że oko wybił sowie, co różaniec mówiła pod parasolem —

      więc dewotka się wściekła i przez zemstę

      puściła parasol, i ten uniósł się, i urósł w ogromną chmurę nad polem.

(Jesienne zające)

      Pod tym kątem proszę odczytać najbardziej własne liryki Harasymowicza. Takie jak Wiek niewinności, Sad, styczeń, Gile, Szachy. Wszędzie jak w filmowym rysunku fantastycznym kształt przepływa w kształt. Kształty te bywają dokładne i płynne zarazem i mieszczą ponadto niedopowiedziane aluzje baśniowe:

      Polem

      wśród rot słonecznikowych złocistych

      despotyczna jak pani Pompadour 262

      kotka przeszła z wąsów groźną wiechą,

      mysi król przed nią uciekał.

(Wiek niewinności)

      Tym sposobem owocuje u Harasymowicza ustawiczną niespodzianką utracone dzieciństwo poezji. Podobnie jak Julian Przyboś263 (Szczęśliwy debiut, „Przegląd Kulturalny” 1957, nr 6), najwyżej u Harasymowicza cenię jego prozę. Utracone dzieciństwo wyobrażeń człowieka o świecie pobrzmiewa w niej również. Odczytajcie uważnie Zimę – od pierwszego po ostatni obraz przeziera trafnie podbita pod nowy krój podszewka.

      „Góry w niezrównanych iskrzących kołpakach odpływają prosto w rozwartą paszczę widnokręgu o kolosalnym błękitnym podniebieniu. Po nieistniejących drabinkach procesje siwych świerków idą pomalutku do nieba. Przez niepoczytalne śniegi leżące na wznak mkną sanki wraz z końmi, grającymi na dzwonkach. Maleńcy ludzie majaczą tu i tam na białych, oślepłych kilometrach… Jest głucha północ południowego styczniowego słońca…

      Tuż pod ziemią wszystko jest już zapięte na ostatni guzik. Bataliony liliowych krokusów są już gotowe – do pierwszego desantu!” (Podkreślenia moje K. W. )

      Czy pamiętacie w uroczym Porwaniu w Tiutiurlistanie Żukrowskiego mapę sztabową uczynioną z opadłego liścia? Żyłki oznaczają drogi i przyszłe pochody wojsk. Na takich to mapach – „za dzwon gromu pociąga sznur błyskawicy”. Do takiego sztabu urzeczonych należy i po takiej mapie porusza się Harasymowicz.

      III

      Ta mapa z liścia, ten krajobraz antropomorfizacyjny został u Harasymowicza swoiście dokwaterowany i zagęszczony jeszcze innymi stworami niż pani Pompadour-kotka, sowa-dewotka. Jawią się w tym krajobrazie myszy, wiewiórki, kawki, dzięcioły, kruki, ślimaki, dzikie jelenie, odpowiadająca im flora podleśna i śródleśna. Niebogata jest zoologia polskiego krajobrazu, nawet nad Popradem, w najbliższej ojcowiźnie poety. Więc zagęszczona zostaje o krasnoludki, zezowate aniołki, diablątka, czarcie łapki. W takim kontekście ulubione rekwizyty Harasymowicza – gile, zajączki i jabłuszka, przestają przynależeć do jakiejkolwiek zoologii rzeczywistej.

      Po antropomorficznym pokładzie wyobraźni widniejącym w Cudach – jest to pokład drugi, równie znamienny i równie bogaty. Warstwa poezji dziecięcej i jej gotowych rekwizytów. Tak wszakże ustawionych wśród zjawisk uchodzących za rzeczywiste, że nie wiadomo, kto lokator główny, a kto później zamieszkał. Aż wydaje się, że baśnią są właśnie najzwyczajniejsi lokatorzy polskiego krajobrazu leśnego.

      Na lasu szklannej pile

      płoną gile w zadymce,

      niby kolorowe kule

      na świątecznej choince.

      Wiatr porusza gałęzie jodeł,

      co są jak odwrócone w dół

      niebieskie wachlarze.

      Skaczą w kubrakach gile

      jak weseli malarze.

(Gile)

      Te nowe stworki i ubożątka posiadają nietrudną do wskazania genealogię – książeczki obrazkowe, elementarze baśniowe, rysunki dla dzieci, kartki ze świątecznymi życzeniami. Angelologia264 i eschatologia265 przedszkolnego katechizmu.

      Czy jest to banalna genealogia? Słynny sonet Rimbauda266Samogłoski, СКАЧАТЬ



<p>262</p>

pani Pompadour – Poisson, Jeanne Antoinette, Marquise de Pompadour (1721–1764), wpływowa kochanka króla Francji Ludwika XV, protektorka artystów i autorów Wielkiej Encyklopedii Francuskiej. [przypis edytorski]

<p>263</p>

Przyboś, Julian (1901–1970) – poeta, eseista, przedstawiciel awangardy; awangardową poetykę łączył z tematem pracy, a w późniejszym okresie – także z motywami wiejskimi. [przypis edytorski]

<p>264</p>

angelologia – nauka o aniołach, dział teologii. [przypis edytorski]

<p>265</p>

eschatologia – nauka o zbawieniu, dział teologii. [przypis edytorski]

<p>266</p>

Rimbaud, (Jean) Arthur (1854–1891) – francuski poeta, zaliczany do tzw. poetów wyklętych, wybitny przedstawiciel symbolizmu; w ostatnim okresie życia zamiast poezją zajmował się handlem bronią w Afryce. [przypis edytorski]