Star Carrier. Tom 8. Światłość. Ian Douglas
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Star Carrier. Tom 8. Światłość - Ian Douglas страница 11

Название: Star Carrier. Tom 8. Światłość

Автор: Ian Douglas

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Зарубежная фантастика

Серия:

isbn: 978-83-66375-18-5

isbn:

СКАЧАТЬ jego rozkazy co do joty.

      Jak zawsze zbudowanie tego obustronnego zaufania wymagało czasu.

      Gray miał tylko nadzieję, że go nie zabraknie.

      USNA CVE „Guadalcanal”

      Orbita Trymheima

      Gwiazda Kapteyna

      Godzina 16.50 TFT

      „Guadalcanal” dotarł do reszty niewielkiej ­flotylli pilnującej układu Gwiazdy Kapteyna. Kapitan Taggart połączyła się z admirałem Rasmussenem z ciężkiego krążownika „Toronto”, przebywającego na orbicie lodowego olbrzyma Trymheima, czwartej planety układu.

      Od kilku godzin „Guadalcanal” dryfował na niskiej orbicie razem z resztą flotylli. Taggart widziała na sensorach pozostałe pięć jednostek grupy – okręt flagowy „Toronto”, północnochiński lekki krążownik „Shanxi” i trzy niszczyciele. „Guadalcanal” przekazał już dawno na „Toronto” obrazy tego, co zaszło nad Heimdallem. Obecnie niewielka eskadra obserwowała i nagrywała pokaz świateł bliżej słońca, ponad pięć jednostek astronomicznych dalej. Z odległości prawie dziewięciu jednostek astronomicznych niewielkie czerwone słońce było małym, żarzącym się węgielkiem, ledwie widzialnym gołym okiem. Konstrukcja istoty z Rozety stanowiła surrealistyczny splot geometrycznych kształtów i świateł, wydawała się rozwijać i stawać coraz bardziej złożona.

      – Wzorce są zgodne z układem sprzed bitwy – powiedziała Taggart do Rasmussena na kanale taktycznym. – Myślę, że po zbudowaniu struktur mogą je włączać i wyłączać do woli.

      – Struktury są zakotwiczone w macierzy czasoprzestrzennej – zauważył doktor Howard Thornton z wydziału ksenosofontologicznego „Toronto”. – Kapitan Taggart ma rację. Przechowują wzorzec tych kształtów w przestrzeni czterowymiarowej i przywołują w razie potrzeby.

      – Jak to robią, do cholery? – żądał odpowiedzi Rasmussen.

      – Gdybym potrafił odpowiedzieć, panie admirale – odparł Thornton – należałbym do cywilizacji drugiego stopnia. Może trzeciego.

      Thornton odnosił się do skali Kardaszewa, by wyjaśnić, że ludzkość jest daleka od poziomu rozwoju technologicznego pozwalającego zrozumieć, co się dzieje, nie mówiąc już o powtórzeniu wyczynu. Czymkolwiek była istota z Rozety, wyprzedzała ludzkość o całe eony i manipulowała czasoprzestrzenią na sposoby sugerujące zdolność do pochłonięcia każdego ergu emitowanego przez gwiazdę, a może znacznie więcej.

      Taggart znów poczuła głęboki, religijny podziw.

      Przez lata wraz z byłym już mężem należała do Kościoła Kreacjonistycznego Antycznych Obcych. Odejście od systemu wierzeń zajęło jej kilka lat. Rozmowy z Trevorem Grayem w końcu przekonały ją, że wyobrażenie KKAO o zaawansowanych galaktycznych kosmitach manipulujących ludzkim genomem było słabe i beznadziejnie antropocentryczne. Istoty dość zaawansowane, by dokonać czegoś takiego, swobodnie przekształcające czasoprzestrzeń, nie zainteresowałyby się garstką paleolitycznych hominidów siedzących w jaskiniach. Dotychczasowe doświadczenia z Obcymi z Rozety wskazywały, że nie zauważali nawet podróżujących w kosmosie gatunków na obecnym poziomie rozwoju ludzkości. Nie zauważali ludzi albo – co bardziej prawdopodobne – ci w ogóle ich nie obchodzili.

      Implikacje takiego rozwiązania mog­ły być miażdżące. Ludziom wydawało się, że są pępkiem wszechświata, a spotkanie czegoś takiego jak Świadomość z Rozety zniszczyło ich ego.

      – Co tu robią? – zastanawiał się głośno Rasmussen. – I po co?

      – Wygląda na to – zauważył Thornton – że otaczają Gwiazdę Kapteyna rusztowaniem ze stałego świat­ła. I raczej wątpię, abyśmy byli w stanie zrozumieć dlaczego…

      Taggart zauważyła coś w odczycie danych wyświet­lającym się jej w głowie.

      – Panie admirale?

      – Tak, pani kapitan?

      – Wykrywamy ruch, sir… i to sporo. Wygląda na chmurę świetlików o szerokości jednostki astronomicznej…

      – Mój Boże…

      – …zmierzającą cholernie szybko w naszą stronę.

      TC/USNA CVS „Republika”

      Stocznia Supra­Quito

      Orbita geosynchroniczna Ziemi

      Godzina 17.07 TFT

      – Okręt jest w pełni gotowy, kapitanie.

      – Dobrze. Zwolnić cumy.

      – Cumy magnetyczne zwolnione, sir.

      – Sternik, uruchomić silniki manewrowe, powoli nas wycofajcie.

      – Powoli wycofać, tak jest.

      Gray poczuł lekki wstrząs i przyspieszenie, gdy „Republika” wychodziła z doku. Pozostawało mu jedynie się przyglądać. AI okrętu kontrolowała kurs, moc i funkcje nawigacyjne, chociaż ludzcy oficerowie nadal wszystko nadzorowali. Sztuczna inteligencja „Republiki” była dużo zdolniejsza niż ludzkie mózgi i sprawniej obserwowała otoczenie.

      – Opuściliśmy dok, kapitanie.

      – Dobrze. Macie kurs.

      – Aye, aye, sir. Kurs wprowadzony.

      – Przyspieszyć.

      – Aye, aye, sir.

      Kompleks orbitalny na bakburcie zniknął z zasięgu wzroku, gdy „Republika” przyspieszyła za pomocą generatorów grawitacji. Obraz Ziemi i Księżyca gwałtownie malał. Po kilku sekundach planeta stała się tylko kolejnym jasnym punktem dryfującym w stronę Słońca.

      Gray wyświetlił w oknie w swojej głowie informacje z „Encyclopedia Galactica” o miejscu, do którego lecieli.

      Obiekt: KIC 8462852

      Alternatywne nazwy: Gwiazda WTF, Gwiazda Tabby

      Typ: gwiazda ciągu głównego

      Typ widmowy: F3 V/IV

      Współrzędne: α: 20h06m15,457s δ: + 44°27'24,61"

      Gwiazdozbiór: Łabędź

      Masa: 1,43 M

      Promień: 1,58 R

      Okres obrotu: 0,8797 dni

      Temperatura: 6750 K

      Jasność: 5 L

      Wielkość obserwowana: 11,7

      Wielkość absolutna: 3,08

      Odległość: 1480 СКАЧАТЬ