Królowa Saby. Ewa Kassala
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Królowa Saby - Ewa Kassala страница 7

Название: Królowa Saby

Автор: Ewa Kassala

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Эзотерика

Серия:

isbn: 978-83-7835-744-5

isbn:

СКАЧАТЬ Jego słudzy mówili: „Trzeba będzie poszukać jakiejś młodej dziewczyny, niech będzie zawsze przy królu, niech dba o niego, niech w razie potrzeby śpi obok niego, rozgrzewając go w ten sposób”. I szukano po całym Izraelu takiej, która byłaby dostatecznie piękna. Znaleziono w końcu pewną Szunemitkę, imieniem Abisztag i przyprowadzono ją do pałacu. Była rzeczywiście śliczna. Troszczyła się o króla i obsługiwała go. On jednak nie zbliżał się do niej6.

      Królowa Batszeba polubiła Abisztag. Każdego dnia widziała jej starania, dobroć i cierpliwość. Dziewczyna była cicha, skromna, łagodnie uśmiechnięta, a przy tym zachowywała się tak, jakby przyszła na świat wyłącznie po to, by służyć Dawidowi. Patrząc na jej twarz, można było pomyśleć, że dbanie o króla jest jej radością, przeznaczeniem i najwspanialszym, co mogło spotkać ją w życiu. Równocześnie zupełnie nie miała świadomości swojej niezwykłej urody i wdzięku. Zdawała się nie dostrzegać zachwyconych nią spojrzeń. Skupiała się na opiece nad królem i poruszała się z nisko pochyloną głową.

      Gdy królowa poznała jej skromność, rozkazała, by została nieodłączną towarzyszką króla nie tylko w dzień. Także noce dziewczyna spędzała przy swoim panu, ogrzewając go swoim ciałem i czuwając przy nim nieustannie.

      W tym czasie także Salomon często bywał przy łożu chorego ojca. Prowadzili długie rozmowy, a w dniach, w których król miewał się gorzej, syn czytał mu stare zwoje. Zdarzało się też tak, że obaj milczeli albo spali: król w swoim łożu, a Salomon na ustawionym obok krześle. W takich chwilach Abisztag, wycieńczona nieustannym czuwaniem, też najczęściej zasypiała, układając się gdzieś w pobliżu.

      Pewnego ranka, gdy cała trójka po lekkim śniadaniu właśnie zapadła w sen, do komnaty cicho weszła Batszeba. Abisztag natychmiast uniosła głowę, a widząc królową, w popłochu wstała, poprawiła strój i nisko się ukłoniła. Salomon słysząc ruch, też otworzył oczy. Na szczęście wejście królowej nie obudziło Dawida.

      – Salomonie, chodź ze mną – szeptem rozkazała Batszeba. – Niezwłocznie! – Jednoznacznym gestem podkreśliła swe żądanie.

      – Ty zostań przy królu i nie odstępuj go na krok. – Spojrzała na Abisztag. – Nikomu nie pozwól podawać królowi niczego bez mojego pozwolenia. Żadnych napojów, pokarmów ani prezentów. Przed drzwiami zostaną wzmocnione straże, nie zdziw się, gdy przybędzie tu żołnierzy.

      Dziewczyna skinęła głową bez słowa. Rozumiała, że wydarzyło się coś niezwykłego, co w konsekwencji mogło stanowić zagrożenie dla życia króla.

      – Co się stało, matko? – Salomon zaczekał aż znajdą się za drzwiami komnaty.

      Królowa nawet nie przystanęła.

      – Musimy się spieszyć! Zaraz będą tu Natan i Sadok, już po nich posłałam. Chodźmy, opowiem ci wszystko w mojej komnacie.

      – Co się stało? Chcę wiedzieć teraz. Natan i Sadok mogą poczekać.

      – Synu… – Zatrzymała się, ujęła jego dłonie i spojrzała mu w oczy. – Synu – powtórzyła, a jej głos zdradzał i oburzenie, i trwogę. – Adoniasz ogłosił się królem!

      – Co takiego? – W pierwszej chwili nie uwierzył w to, co usłyszał. – Jak to!?

      – No właśnie! – Była wzburzona. – Idźmy, trzeba działać! Dziwić będziemy się później. – Odwróciła się i szybkim krokiem poszła w stronę swojej komnaty.

      Salomon stał jeszcze przez moment, po czym, kręcąc głową z niedowierzaniem, ruszył za nią.

      Był przede wszystkim myślicielem. Nie przepadał za sporami i walką, a pałacowe intrygi go odstręczały. Adoniasz był najstarszym synem Dawida, Salomon rozumiał więc, że marzenie o tronie jego starszego przyrodniego brata było uzasadnione. Jednak w Izraelu następstwo tronu nie było tak oczywiste, jak w państwach ościennych. Dziedzica wyznaczał panujący król, kierując się Boskim nakazem. I tak było właśnie w przypadku Dawida. Prorok Natan kilka miesięcy wcześniej przekazał królowi wolę Jahwe, który zgodnie z wolą Najwyższego, to Salomona, a nie Adoniasza, wybrał do rządzenia Izraelem.

      Dawid niejednokrotnie mówił, że wola Jahwe jest dla niego najświętsza, a więc jego tron odziedziczy Salomon. Jednak nigdy nie ogłosił tego publicznie. A teraz był śmiertelnie chory. Najprawdopodobniej to właśnie było powodem zuchwałości Adoniasza. Zamierzał wykorzystać słabość króla i ogłosił się następcą, wierząc, że z chwilą, gdy założy na głowę koronę, Salomon nie będzie miał odwagi mu się przeciwstawić.

      W komnacie Batszeby czekali już prorok Natan i kapłan Sadok.

      – Królowo – przywitali się najpierw z władczynią. – Salomonie. – Skłonili głowy przed jej synem.

      – Jakie wieści? – Batszeba usiadła, wskazując im miejsca.

      W sytuacji, w której się znaleźli, nie zamierzała tracić czasu na ceremonialne powitania.

      – Mówcie – ponagliła.

      – Adoniasz rzeczywiście obwołał się królem. To fakt – rozpoczął Sadok. – Złożył ofiarę z owiec, cieląt i wołów przy kamieniu Zochelet, zwołując tam swoich braci, przyjaciół, stronników i część wojska.

      – Składając ofiarę w świętym miejscu, oznajmił zgromadzonym, że jako najstarszy syn Dawida, będzie królem – dodał prorok Natan. – Kapłan Abiatar udzielił mu błogosławieństwa, a Joab, jako dowódca oddziałów królewskich, obecnością wojska zaświadczył, że wszystko odbywa się zgodnie z wolą Dawida.

      – Zebrani w dolinie nie ośmielili się nawet pomyśleć, że Adoniasz mógłby ogłosić się królem, nie uzgodniwszy tego wcześniej z ojcem. Przecież byłaby to obraza Jahwe – z niezwykłym w tej sytuacji spokojem zauważył Salomon. – To nie wina ludzi, że wiwatowali na jego cześć. Nie mogli wiedzieć, że ich okłamał.

      – Masz rację – przyznała królowa z satysfakcją, zauważając wyważoną reakcję syna. – Czy nasz lud byłby w stanie wyobrazić sobie, że można być aż tak zuchwałym, by ogłosić się królem wbrew woli Jahwe? Może Adoniasz oszalał, po prostu?

      – Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, poddajemy się rządzącym, wierząc, że są mądrzy i powinniśmy im ufać – Salomon tłumaczył zachowanie tłumów. – A Adoniasz nie jest szalony – dodał. – Po prostu wykorzystuje sytuację. Jest żołnierzem, ocenił, że pora działać. Jak sądzę, pomyślał też, że gdy założy koronę, ojciec uzna, że najwyraźniej Bóg tak chciał. Robiąc to, sądził, że chory król nie będzie miał siły ani chęci zmieniać tego, co już się wydarzyło.

      – Salomon ma rację – przyznał Sadok. – Nie wiem, jak zareaguje król, gdy się o tym dowie. Bo jeszcze nie wie? – upewnił się, spoglądając na Batszebę i Salomona, a gdy oboje potwierdzili jego przypuszczenia, kontynuował. – W dolinie trwa teraz biesiada. Na rozkaz Adoniasza rozpoczęło się huczne świętowanie.

      – Co robić СКАЧАТЬ



<p>6</p>

ST, 1 Krl 1,1–27, Dzieje Salomona.