Paragraf 22. Joseph Heller
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Paragraf 22 - Joseph Heller страница 7

Название: Paragraf 22

Автор: Joseph Heller

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Юмор: прочее

Серия:

isbn: 978-83-8125-631-5

isbn:

СКАЧАТЬ dziwki, śmiertelnie znudzonej i swoim procederem, i jego zalotami. McWattowi brakowało piątej klepki. Był pilotem i przy każdej okazji przelatywał najniżej jak tylko mógł nad namiotem Yossariana, żeby go nastraszyć. Lubił również pikować z szaleńczym rykiem motorów na tratwę z desek i pustych beczek, przy której lotnicy kąpali się nago tuż przy piaszczystej, nieskazitelnie białej plaży. Mieszkanie w jednym namiocie z wariatem nie było łatwe, ale Nately nie miał nic przeciwko temu. On też był wariatem i wszystkie wolne chwile spędzał przy budowie klubu oficerskiego, do której Yossarian nawet nie przyłożył ręki.

      Prawdę mówiąc, wiele było klubów oficerskich, do których budowy Yossarian nie przyłożył ręki, ale najbardziej szczycił się tym na Pianosie, był to bowiem trwały i okazały pomnik jego silnej woli. Yossarian ani razu nie przyszedł pomóc przy budowie, za to później, gdy klub już ukończono, przychodził bardzo często, urzeczony tym dużym, pięknym, nieregularnym budynkiem krytym gontem. Była to rzeczywiście wspaniała konstrukcja i Yossariana przepełniało uczucie niekłamanej dumy, ilekroć spojrzał na nią i pomyślał, że nawet nie kiwnął palcem przy jej wznoszeniu.

      Ostatnim razem, kiedy nawymyślali sobie z Clevingerem od wariatów, siedzieli we czterech w głębi sali, obok stołu do gry w kości, przy którym niezmiennie wygrywał Appleby. Appleby grał w kości równie dobrze jak w ping-ponga, a w ping-pongu był równie dobry jak we wszystkim innym. Wszystko, co robił, robił dobrze. Był jasnowłosym chłopcem z Iowy, wierzył, nigdy się nad tym nie zastanawiając, w Boga, Macierzyństwo i Amerykański Styl Życia i był przez wszystkich lubiany.

      – Jak ja nienawidzę tego skurwysyna – warknął Yossarian.

      Kłótnia między nim a Clevingerem wybuchła przed kilkoma minutami, kiedy to Yossarian nie mógł znaleźć karabinu maszynowego. Wieczór był pełen ruchu i gwaru. Rojno było przy barze, przy stole do gry w kości i przy stole do ping-ponga. Ludzie, których Yossarian chciał wykosić z karabinu maszynowego, tłoczyli się przy barze śpiewając stare sentymentalne piosenki, które wszystkim oprócz niego się podobały. Nie mając karabinu maszynowego, Yossarian rozgniótł obcasem piłeczkę pingpongową, gdy potoczyła się w jego stronę odbita rakietką jednego z dwóch grających oficerów.

      – Ach, ten Yossarian. – Dwaj oficerowie ze śmiechem pokręcili głowami i wzięli nową piłeczkę z pudełka na półce.

      – Ach, ten Yossarian – odpowiedział im Yossarian.

      – Yossarian – szepnął Nately ostrzegawczo.

      – Sami widzicie – powiedział Clevinger.

      Oficerowie roześmiali się, że Yossarian ich przedrzeźnia.

      – Ach, ten Yossarian – powtórzyli głośniej.

      – Ach, ten Yossarian – zawtórował im Yossarian.

      – Yossarian, proszę cię – błagał Nately.

      – Sami widzicie – powtórzył Clevinger – że on jest nieprzystosowany do życia w społeczeństwie.

      – Zamknij się – powiedział Dunbar. Dunbar lubił Clevingera, ponieważ Clevinger go drażnił, zwalniając w ten sposób bieg czasu.

      – Appleby’ego wcale tu nie ma – obwieścił triumfalnie Clevinger.

      – A kto mówił o Applebym? – spytał Yossarian.

      – Pułkownika Cathcarta też nie ma.

      – A kto tu mówił coś o pułkowniku Cathcarcie?

      – No, to którego skurwysyna tak nienawidzisz?

      – A jaki skurwysyn jest na sali?

      – Nie będę się z tobą sprzeczał – zdecydował nagle Clevinger. – Sam nie wiesz, kogo nienawidzisz.

      – Wszystkich, którzy chcą mnie otruć – powiedział Yossarian.

      – Nikt cię nie chce otruć.

      – Jak to, przecież już dwa razy zatruli mi jedzenie. Może nie wsypali mi trucizny do jedzenia, raz kiedy bombardowaliśmy Ferrarę, a drugi raz podczas Wielkiego Oblężenia Bolonii?

      – Wtedy wszyscy dostali zatrute jedzenie – wyjaśnił Clevinger.

      – A co to za różnica?

      – A poza tym to wcale nie była trucizna! – krzyknął Clevinger podniecając się coraz bardziej, w miarę jak coraz mniej z tego wszystkiego rozumiał.

      Yossarian wyjaśnił mu z cierpliwym uśmiechem, że jak daleko sięga pamięcią, ktoś zawsze czyha na jego życie. Są ludzie, którzy go lubią, i są inni, którzy go nie lubią i chcą go ukatrupić. Nienawidzą go za to, że jest Asyryjczykiem. Ale nie mogą mu nic zrobić, jak tłumaczył Clevingerowi, ponieważ ma zdrowego ducha w zdrowym ciele i jest silny jak byk. Nie mogą mu nic zrobić, ponieważ jest Tarzanem, Mandrakiem i Flash Gordonem z komiksów w jednej osobie. Jest Billem Szekspirem. Jest Kainem, Ulissesem, Latającym Holendrem; jest Lotem z Sodomy, Deirdre z legendy, Sweeneyem wśród słowików, jest tajemniczym Z-247. Jest…

      – Wariat! – zapiał Clevinger. – Wiesz, kto ty jesteś? Jesteś wariat!

      – …wspaniały, najprawdziwszy, bombowy, autentyczny cud natury. Jestem bona fide supraman.

      – Superman?! – krzyknął Clevinger. – Ty jesteś Supermanem?

      – Supraman – poprawił go Yossarian.

      – Panowie, dajcie spokój – uciszał ich zawstydzony Nately. – Wszyscy na nas patrzą.

      – Jesteś wariat! – krzyczał głośno Clevinger ze łzami w oczach. – Masz kompleks Jehowy!

      – Dla mnie wszyscy są Natanielami.

      Clevinger przerwał swoją orację, wietrząc jakiś podstęp.

      – Kto to jest Nataniel? – spytał.

      – Jaki Nataniel? – rzucił niewinnie Yossarian.

      Clevinger zręcznie ominął pułapkę.

      – Według ciebie każdy jest Jehową. Jesteś nie lepszy niż Raskolnikow…

      – Niż kto?

      – …tak, Raskolnikow, który…

      – Raskolnikow!

      – …który sądził, że można usprawiedliwić morderstwo staruszki…

      – Nie lepszy?

      – …tak, usprawiedliwić… siekierą! Mogę ci to udowodnić!

      Sapiąc nerwowo, Clevinger wyliczał symptomy choroby Yossariana: nieuzasadnione przekonanie, że otaczają go sami wariaci, morderczy popęd do koszenia obcych ludzi z karabinu maszynowego, przekręcanie faktów, wyssane z palca podejrzenia, że ludzie go nienawidzą i spiskują, aby go zgładzić.

      Yossarian СКАЧАТЬ