Название: Afekt
Автор: Remigiusz Mróz
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Классические детективы
isbn: 9788366736245
isbn:
– Ja jebię… – syknęła Joanna, a potem popatrzyła na Oryńskiego. – Żelazny nas wyrolował, Zordon.
– Co?
– Zrobiliśmy dokładnie to, czego chciał od samego początku.
– Ale…
– Aśkanna od razu wiedziała, że nie dostanie tej kasy. Nigdy nie zamierzała jej wyciągać – powiedziała Chyłka. – Chciała tylko, żeby ta sprawa wyszła na światło dzienne. A my…
– O kurwa.
– No właśnie – potwierdziła. – Zrobiliśmy to za nią, składając wniosek o zabezpieczenie roszczenia.
Chyłka znów zaklęła pod nosem. Dała się zmanipulować Żelaznemu, pozwoliła, by ją rozegrał.
Piechodzka nie mogła przedstawić tej sprawy w sądzie, więc znalazła sposób, by na wokandę wprowadził ją ktoś inny. I tak właśnie się stało.
A to wszystko oznaczało, że chodziło o coś innego niż pieniądze.
8
Al. Ujazdowskie, Śródmieście
Wychodząc z Pałacu Belwederskiego, Kordian nie mógł oprzeć się wrażeniu, że usłyszeli od Mileny Hauer znacznie więcej gróźb, niż w istocie wypowiedziała. W tej chwili jednak to, jak daleko była gotowa się posunąć, by zapobiec oczernianiu jej męża, było sprawą drugorzędną.
Liczyło się to, by zatrzymać machinę, którą dwójka prawników puściła dzisiaj w ruch.
Oryński usiłował dodzwonić się do Igi Zawady, podczas gdy Chyłka natychmiast spróbowała skontaktować się z Mirkiem Halskim. Jej się udało, jemu nie.
Aplikantka Joanny nie odbierała i cały czas włączała się poczta głosowa. Mimo to wciąż mogło nie być za późno. Chyłka poleciła jej złożyć dokumenty tuż przed tym, jak weszli do Hard Rocka – przy odrobinie szczęścia mogło się okazać, że Iga nie zabrała się do roboty od razu.
Po kilku minutach kręcenia się w tę i we w tę po szerokim chodniku wzdłuż Łazienek Kordian w końcu bezradnie opuścił dłoń z komórką. Nie było sensu dłużej się dobijać, Zawada z pewnością wyciszyła dzwonki, bo była już w sądzie.
Oryński obrócił się w kierunku Belwederu i zobaczył, że Chyłka skończyła rozmawiać z Halskim. Szła teraz szybkim krokiem w stronę Kordiana i wyglądała, jakby miała zamiar staranować każdego, kto stanąłby jej na drodze.
– Nie mogę się dodzwonić – powiedział Oryński. – Wysłałem jej parę esemesów, ale…
– To bez znaczenia.
Kordian uniósł brwi.
– Dlaczego? – spytał.
– Bo Halski nie zgadza się na wycofanie wniosku.
– Że co?
– Chce zabezpieczenia powództwa. I to natychmiast.
– Ale powiedziałaś mu, że…
– Nie, Zordon, zostawiłam wszystko dla siebie i uprzejmie poprosiłam go, żeby w ciemno nas posłuchał.
Joanna miotnęła pod nosem kilka przekleństw, niepochlebnie wyrażając się o niewiaście, która sprawiła, że Mirek pojawił się na tym świecie. Potem rozejrzała się i skinęła ręką w kierunku jednej z ławek.
Oboje opadli na nią ciężko i przez znajdującą się naprzeciw bramę wejściową do Łazienek spojrzeli na wykonany z brązu pomnik Chopina.
– To mamy problem – odezwał się Kordian. – Bo klient najwyraźniej chce działać na swoją niekorzyść.
– Niezupełnie.
Oryński obrócił się do Joanny.
– Działa na korzyść swojego brata – dodała. – Wie, że jeśli uda się uzyskać zabezpieczenie, ta sprawa nie wyjdzie przed wyborami. Ewentualny wyrok zapadnie długo po tym, jak PKW ogłosi oficjalne wyniki.
– Tyle że szanse na uzyskanie zabezpieczenia znacznie spadły przy świadku, który może poświadczyć, do czego doszło w tej willi.
Chyłka westchnęła cicho.
– To też mu powiedziałam.
– I co on na to?
– Że nigdy nie był na żadnej imprezie organizowanej przez Przemysława Szajnera.
– A zna go w ogóle?
– Nie pytałam – odparła pod nosem Joanna. – Sukinsyn powiedział, że jest zajęty, i się rozłączył.
Kordian machinalnie sięgnął za pazuchę marynarki, ale kiedy napotkał ostrzegawcze spojrzenie Chyłki, cofnął rękę. Przez moment siedzieli w milczeniu, obserwując grupę Azjatów, którzy obfotografowali niewielki zbiornik wodny z czerwonego kamienia i pomnik Chopina.
– O czym myślisz? – odezwał się Oryński.
– O tym, czy oni kiedykolwiek po powrocie do siebie oglądają ten pierdyliard zdjęć.
Kordian szczerze w to wątpił. Podobnie jak w to, że właśnie nad tym zastanawiała się teraz Chyłka.
– A oprócz tego? – rzucił.
Joanna syknęła cicho, jakby coś ja zabolało.
– Nie wiem, co o tym sądzić, Zordon – powiedziała. – Jak się nad tym na spokojnie zastanowić, to posunięcia twojej Aśkanny są bez większego sensu.
– Bo?
– Nie może mówić o imprezie, bo zobowiązała się do milczenia, to jasne – odparła ciężko Chyłka. – Ale jeśli doszło tam do czynów pedofilskich, może przecież złożyć zawiadomienie do prokuratury. Dlaczego tego nie robi?
– Bo liczy na kasę. Bo nie ma dowodów, bo…
– W takim razie po co ten wybieg z podpuszczeniem nas do wkroczenia na drogę cywilną?
Oryński podrapał się po karku. Przeszkody, jakie napotkałaby przy sprawie karnej, były właściwie takie same przy tej.
– Może to się już przedawniło? – podsunął Kordian. – Jakie są terminy w przypadku pedofilii?
– Gwałt na dziecku nigdy nie powinien się przedawniać.
– Wiem, ale…
– Pewnie jakieś duże – ucięła. – Może dwadzieścia lat przy obcowaniu bez gwałtu i z trzydzieści lub СКАЧАТЬ