Название: Krawędź wieczności
Автор: Ken Follett
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Юмористическая проза
isbn: 978-83-8215-260-9
isbn:
– Czy to Maria Summers? – spytał George.
– Taaak.
– Znasz ją.
– Jasne. Studiowaliśmy razem prawo w Chicago.
– Co ona porabia w Waszyngtonie?
– To zabawna historia. Ubiegała się o posadę w biurze prasowym Białego Domu i ją odrzucono. Potem wybrana osoba się nie sprawdziła, a Maria była kandydatką numer dwa.
George’a przeszył dreszcz radości. Maria w Waszyngtonie – na stałe! Postanowił, że zanim wyjdzie z restauracji, musi z nią porozmawiać.
Przyszło mu na myśl, że może zdoła wyciągnąć więcej od Mawhinneya.
– Chodziliście ze sobą w czasie studiów?
– Nie, umawiała się tylko z kolorowymi chłopakami, i to z niewieloma. Nazywano ją górą lodową.
George nie potraktował tych słów jako niepodważalnej prawdy. Zdaniem niektórych mężczyzn każda dziewczyna, która mówi „nie”, to góra lodowa.
– Miała kogoś wyjątkowego?
– Był jeden gość, z którym chodziła mniej więcej rok, ale ją rzucił, bo nie chciała mu dać.
– Nie dziwię się – rzekł George. – Maria pochodzi z rodziny o surowych zasadach.
– Skąd o tym wiesz?
– Byliśmy razem na pierwszym Rajdzie Wolności. Trochę z nią pogadałem.
– Ładna jest.
– Bez wątpienia.
Podzielili się rachunkiem pół na pół. W drodze do wyjścia George przystanął obok stolika Marii.
– Witaj w Waszyngtonie.
Uśmiechnęła się do niego ciepło.
– O, cześć, George. Zastanawiałam się, kiedy na siebie wpadniemy.
– Cześć, Mario – odezwał się Larry. – Właśnie opowiadałem George’owi, jak to w Chicago nazywali cię górą lodową. – Parsknął śmiechem.
To była typowa męska odzywka, nic szczególnego, lecz Maria się zarumieniła.
Larry wyszedł, ale George został.
– Przykro mi z powodu jego słów. I wstydzę się, że je usłyszałem. To było chamskie.
– Dziękuję – odparła Maria, po czym wskazała ręką koleżankę. – Poznaj Antonię Capel, ona także jest prawniczką.
Antonia sprawiała wrażenie osoby poważnej i nieco wyniosłej. Była szczupła, a włosy zaczesała do tyłu w surowym stylu.
– Miło mi cię poznać – rzekł George.
Maria zwróciła się do Antonii:
– George’owi złamano rękę, kiedy bronił mnie w Alabamie przed segregacjonistą uzbrojonym w łom.
Dziewczynie to zaimponowało.
– Prawdziwy dżentelmen z ciebie.
George zorientował się, że dziewczęta zbierają się do wyjścia: rachunek leżał na stole przykryty paroma banknotami.
– Mogę cię odprowadzić do Białego Domu? – zapytał Marię.
– No pewnie.
– A ja muszę iść do apteki – oznajmiła Antonia.
Wyszli z lokalu. Jesienne powietrze w Waszyngtonie było przyjemnie łagodne. Antonia pomachała im na pożegnanie. George i Maria ruszyli w kierunku siedziby prezydenta.
George kątem oka obserwował dziewczynę, kiedy przemierzali Pennsylvania Avenue. Była ubrana w elegancki czarny płaszcz i biały golf, jednakże strój poważnej urzędniczki nie mógł przesłonić jej ciepłego uśmiechu. Była urodziwą dziewczyną z małym noskiem i drobnym podbródkiem, miała duże brązowe oczy i delikatne zmysłowe usta.
– Spierałem się z Mawhinneyem o Wietnam – rzekł George. – Chyba miał nadzieję, że zrobi ze mnie pośrednika i przekona w ten sposób Bobby’ego.
– Na pewno tak było – zgodziła się Maria. – Ale prezydent nie ulegnie w tej kwestii Pentagonowi.
– Skąd wiesz?
– Dziś wieczorem wygłosi przemówienie i powie, że istnieją granice tego, co możemy osiągnąć w polityce zagranicznej. Nie zdołamy naprawić każdego zła i odwrócić każdej niesprzyjającej okoliczności. Napisałam komunikat dla prasy w związku z tym wystąpieniem.
– Cieszę się, że prezydent okaże zdecydowanie.
– George, nie usłyszałeś, co powiedziałam. To ja napisałam ten komunikat! Nie rozumiesz, jakie to niezwykłe? Przeważnie takie teksty układają mężczyźni, kobiety tylko wystukują je na maszynie.
Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
– Gratuluję ci. – Cieszył się, że znów z nią jest. Szybko i bez wysiłku wrócili do przyjacielskich relacji.
– Zaraz będę w biurze i poznam opinie innych. A co się dzieje w twoim resorcie?
– Wygląda na to, że nasz Rajd Wolności coś zmienił – odparł z zapałem George. – Niebawem we wszystkich autobusach międzystanowych pojawią się napisy Miejsca w tym pojeździe zajmowane są bez względu na rasę, kolor skóry, wyznanie i narodowość. Ta sama informacja będzie wydrukowana na biletach. – Był dumny z tego osiągnięcia. – I co ty na to?
– Brawo – pochwaliła Maria, lecz od razu zadała kluczowe pytanie: – Czy ten przepis będzie egzekwowany?
– To zależy od naszego resortu, staramy się jak nigdy dotąd. Wielokrotnie występowaliśmy przeciwko władzom Missisipi i Alabamy. I aż dziw, że tak wiele miast w innych stanach stosuje się do tych zaleceń bez szemrania.
– Trudno uwierzyć, że naprawdę zwyciężamy. Zawsze się okazuje, że segregacjoniści mają w zanadrzu jakąś brudną sztuczkę.
– Nasz następny ruch będzie dotyczył rejestracji wyborców. Martin Luther King chce, by przed końcem roku podwoiła się na Południu liczba czarnych, którzy biorą udział w wyborach.
– Bardziej niż wszystko inne potrzebna jest nowa ustawa o prawach obywatelskich, która utrudni południowym stanom postępowanie wbrew przepisom – zauważyła z namysłem Maria.
– Pracujemy nad tym.
– СКАЧАТЬ