Название: Zapisane w pamięci
Автор: Ewa Pirce
Издательство: PDW
Жанр: Эротика, Секс
isbn: 9788378899327
isbn:
Odniosłem wrażenie, że celowo zmieniła temat, byle nie myśleć o celu naszej podróży.
– Jestem sportowcem – rzuciłem nonszalancko.
– Och! – Brzmiała na autentycznie zdumioną. – Nie spodziewałam się tego.
– Nie? A sądziłaś, że czym się zajmuję? – Spojrzałem na nią przelotnie, biorąc zakręt.
– Hmm… – Zamyśliła się. – Raczej obstawiałam, że jesteś modelem albo farmerem.
Nie mogłem się powstrzymać i parsknąłem śmiechem.
– Jesteś niesamowita, rozbawiłaś mnie już drugi raz. – Śmiałem się tak gromko, że zabrakło mi tchu.
– Do usług. – W jej głosie usłyszałem wesołość. Wyraźnie się rozluźniła, przez co i ja poczułem się lepiej. – A więc, panie sportowcu, w jakiej dziedzinie się specjalizujesz?
– Jestem bokserem.
– Bokserem? – Nie dało się nie wychwycić niedowierzania, które towarzyszyło jej pytaniu.
– Tak, bokserem – przytaknąłem. – I to dobrym.
– Na dodatek skromnym – dodała z sarkazmem.
– A ty, aniele, czym się zajmujesz?
Naprawdę mnie to interesowało. Pragnąłem dowiedzieć się o tej dziewczynie wszystkiego.
– Ja? – zapytała takim tonem, jakby nikt przede mną nie zadał jej tego pytania. Przez chwilę milczała, po czym wydusiła: – W sumie niczym szczególnym. – Zaczęła niespokojnie wiercić się na fotelu. – Pracuję wszędzie tam, gdzie jest praca. Nie mam dobrego wykształcenia, wcześnie porzuciłam naukę, więc… – przerwała, smutniejąc.
– Evo, nie masz się czego wstydzić. Jak widać na załączonym obrazku – wskazałem na siebie – szkoła to nie wszystko. Ja też jej nie ukończyłem, a i tak osiągnąłem sukces. Poza tym, jeśli chcesz, zawsze możesz wrócić do nauki. Są różne kursy internetowe, dzięki którym możesz zdać GED4, a potem pójść na studia – ciągnąłem z uśmiechem, by dodać jej otuchy.
Skinęła z roztargnieniem głową, zaabsorbowana widokiem za oknem, co stanowiło jej jedyną odpowiedź. Reszta drogi upłynęła nam przy sączącej się z głośników kojącej muzyce Yirumy.
– Jesteśmy na miejscu – oznajmiłem, kiedy podjechaliśmy pod bramę.
Uchyliłem szybę, by wpisać na panelu kod. Duża żelazna furta otworzyła się, pozwalając nam wjechać na teren posiadłości.
– To jest to twoje miejsce?
Na jej twarzy malowały się ciekowość i dziecięca ekscytacja, które mnie naprawdę urzekły, ale także odrobina niepewności.
– W rzeczy samej. – Skinąłem głową w stronę budynku. – Kupiłem je jakiś czas temu. Zrobiłem gruntowny remont, który, przez to, że zajmowałem się nim sam, trwał kilka dobrych miesięcy. Nieco tutaj zmieniłem, ale starałem się zachować jak najwięcej z pierwotnego stanu. Teraz przyjeżdżam tu, żeby odpocząć.
Zatrzymałem samochód przed niewielkim domkiem otoczonym ogrodem. Przed moją dumą i chlubą.
Wysiadłem z auta i obszedłem je od strony maski, żeby otworzyć Evie drzwi. Podałem jej dłoń, którą chętnie przyjęła. W chwili, gdy nasze palce się zetknęły, poczułem elektryczny prąd przechodzący przez dłoń do ramienia i jeszcze wyżej. Eva albo nie doświadczyła tego samego, albo dobrze udawała. Zaczęła uważnie się dookoła rozglądać, chłonąc każdy, nawet najmniejszy, szczegół, jaki znalazł się w zasięgu jej wzroku. W jej oczach błysnęło uznanie, czym dopieściła moje ego.
– Ślicznie tu – stwierdziła, wzdychając z zadowoleniem.
– Tak – przytaknąłem, z roztargnieniem skanując otoczenie, a następnie przeniosłem wzrok na nią. – Pięknie.
Nie miałem na myśli wyłącznie tego miejsca. Było niesamowite, to prawda, ale obecność Evy nadała mu blasku, o braku którego nie miałem pojęcia, póki jej tu nie przywiozłem.
Poruszyłem barkami, próbując zrzucić z siebie ciężar obcego uczucia, które zaczynało mnie przytłaczać.
– Zapraszam. – Wskazałem drzwi wejściowe. – Oprowadzę cię i przygotuję kolację, a później pokażę ci coś wyjątkowego. Sądzę, że spodoba ci się tak samo jak mnie.
Położyłem rękę na jej plecach i poprowadziłem w kierunku domu.
Gdy przekroczyliśmy próg, spłynął na mnie spokój, a w duszy rozkwitło uczucie bezpieczeństwa. Ten dom właśnie tak na mnie działał i z tego powodu kochałem w nim przebywać. Znalezienie go było czystym przypadkiem. A może było na odwrót – i to on znalazł mnie.
– Tu jest… magicznie.
Zachwyt i rozmarzenie w głosie Evy zakotwiczyły mnie w rzeczywistości.
– Masz rację, jest magiczne.
Nigdy wcześniej tak o nim nie myślałem, choć gdyby cofnąć się do przeszłości, rzeczywiście zadziała się tutaj magia.
– Chodź, aniele, na początek pozwól się nakarmić.
Musiałem czymś się zająć, by nie pochłonęła mnie otchłań wspomnień.
Przeszliśmy do kuchni. Eva chłonęła każdy detal, gdy posadziłem ją przy wyspie kuchennej na jednym z trzech hokerów.
– Napijesz się wina? – Okrążyłem wyspę i zajrzałem do szuflady, gdzie trzymałem trunki.
– Odrobinę.
– Wolisz białe czy czerwone?
– Białe będzie w porządku.
Sięgnąłem do jednej z szafek po kieliszek. Napełniłem go jasnym płynem i postawiłem przed Evą.
RUNDA 5
Rozpadam się na kawałki, ledwie oddycham ze złamanym sercem, które wciąż bije. W bólu jest uzdrowienie, w twoim imieniu znajduję sens, więc trzymam się, trzymam się, trzymam się. Ledwo się ciebie trzymam.
Przez całą drogę targały mną różnego rodzaju uczucia. Początkowy strach ostatecznie ustąpił miejsca zadowoleniu i ciekawości. Dowiedziałam się kilku istotnych rzeczy o mężczyźnie siedzącym obok. СКАЧАТЬ
4